4lomza.pl/

http://www.dzienniknarodowy.pl/2448/przymusowe-szczepienia-dla-doroslych-rzad-pis-pisz/

Chcą zrobić z Polaków królików doświadczalnych, a z Polski zbyt rynku dla karteli farmaceutycznych, skvrwysyństwo w czystej postaci, lekarze nie zgłaszają do Sanepidu powikłań poszczepiennych.Chcą tylko aby szczepić, a potem w razie czego umywają ręce, gdzie na Zachodzie wypłacają odszkodowania, udowadniając że choroba wynikła po zaszczepieniu.Niech się kuźwa sami szczepią, najlepiej na głupotę!

Dobry pomysł ,będą szczepić kodowców po , nowoczesną i inne gnidy ,aby się nie rozprzestrzeniały.Super pomysł.

Jasne..Bedą pytać kto z jakiej partii i kogo popiera. Bujać to my, a nie nas.

Na początek zaszczepić cały rząd, sejm i senat. Chociaż na głupotę nie ma szczepionki

No niestety nikt na głupotę lekarstwa nie wynalazł.Najgorsze w tym wszystkim to jest to że nikt takim sprzedajnym sukinkotom na uslugach koncernów nie dobrał się jeszcze do dvpy.

Proponuję mniej knuć, a więcej czytać

http://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/1,35241,20616286,choroba-zakazna-w-osrodku-dla-uchodzcow-w-bialymstoku.html
Jest podejrzenie wystąpienia odry u 20 osób. Większość z nich to mieszkańcy ośrodka dla cudzoziemców w Białymstoku. Na razie potwierdzono trzy przypadki zachorowania. W pozostałych sanepid czeka na wyniki laboratoryjne.

w tym artykule jest mowa, że będą szczepiony osoby narażane a nie posiadające takowych szczepień. Na podobnej zasadzie działa odizolowanie osoby, u której stwierdzono choroby zakaźne tak jak miało to miejsce niedawno z osobami zakażonymi wirusem ebola. Jest przymus odizolowania takiej osoby. Innymi słowy - na nic się zda powoływanie na swobodę obywatelską, jeśli taka osoba stanowi zagrożenie dla innych.



Nie ma to jak sianie paniki.

A ja Aza proponuję mniej wybiórczych i mniej wiadomości od \"fachowców\" zachwalajacych szczepienia którzy siedzą w kieszeni u tych z koncernów farmaceutycznych,a więcej informacji i filmów od ludzi których dzieci zmagają się z różnymi powikłaniami poszczepiennymi, na Zachodzie wypłacają milionowe odszkodowania chociażby po szczepionce na raka szyjki macicy, dla mnie możecie się szczepić nawet na te nieobowiązkowe, wasza sprawa.

de. podaj konkretne przykłady a nie rzucasz sloganami.

Bez szczepionek polowa ludzkości byłaby przetrzebiona i lepsze warunki higieniczne by temu nie zapobiegly

Kukułka ja nie zamierzam nikomu nic udowadniać, że białe jest białe a czarne jest czarne.Żyjemy w dobie internetu, kto szuka ten znajdzie, filmów, wypowiedzi, artykułów bez liku, więc szukaj a nie czekasz na gotowe. Ale jak widzę często i gęsto gdzie pojawia się wpis Miji, pojawia się automatycznie jak grzyb po deszczu i Twój, czyżby zbieg okoliczności? Chcesz szczep, siebie, dzieci i kogo tam uważasz, nikt Ci nie broni, zauważ jedną rzecz na Zachodzie często jest mniejsza ilość szczepień i nie wszędzie są obowiązkowe,mi wystarczy za przykład ktoś z mojego otoczenia, wiecej przykładów nie potrzebuję i więcej królikiem doświadczalnym nie będzie.

A ja się zaszczepie. Zaszczepie siebie bo mam na tyle dużo wiedzy ze dyskutować nie muszę ;)

de. jedno ale. W USA nie poślesz dziecka do przedszkola lub szkoły jeśli nie jest zaszczepione. Nie chcesz to nie musisz posyłać dziecka do szkoły, mozesz uczyć je indywidualnie.

Co do internetu, to nie raz się przekonałem, że pełno w nim bzdur i przekłamań.

Sam Lem powiedział: Nie wiedziałem, że tylu jest idiotów na świecie, dopóki nie poznałem internetu\". A Stany to kraj absurdów, wystarczy tylko spojrzeć w jakich sprawach wydawane są wyroki sądowe, jak np. kobieta poparzona gorącą kawą, którą sobie wsadziła między nogi. Twierdziła, że skoro na kubku nie ma zapisu, że kawa jest gorąca to nie poparzy.

Powoływanie sie na internet to słaby argument.

Ps. Proszę podać źródła naukowa, ale te sprawdzone, a nie te pisane ot tak, na podstawie jednokrotnych nie powtarzanych badań.

http://www.crazynauka.pl/srodki-homeopatyczne-beda-musialy-byc-opatrzone-informacja-punktu-widzenia-nauki-nie-dzialaja/

Na etykietach „leków” homeopatycznych producenci będą musieli umieszczać informację o tym, że nie istnieją naukowe dowody na skuteczność tych specyfików. Na razie wydano takie zarządzenie w USA. Szkoda, że nie w Polsce.

Kojarzy mi się to z informacją umieszczoną na opakowaniu papierosów, która mówi o tym, że palenie tytoniu może powodować raka i inne paskudne choroby. Chcesz sobie robić krzywdę? Proszę bardzo, ale rób to z pełną świadomością. W przypadku homeopatii sprawa nie wydaje się aż tak drastyczna. To jednak pozór, bo środki homeopatyczne dają ludziom złudne poczucie dbania o siebie. Przecież biorę leki – brzmi argumentacja. Sęk w tym, że środki homeopatyczne to nie leki, bo skuteczność leku musi być poparta dobrze udokumentowanymi badaniami naukowymi. W przypadku homeopatii za całą tę procedurę wystarczy napis na opakowaniu, a więc deklaracja producenta opierająca się na XVIII-wiecznej recepturze, której skuteczność rzetelne badania już dawno po wielekroć obaliły.



Ale zacznijmy od początku. A wiadomość jest taka, że Federalna Komisja Handlu, amerykańska agencja rządowa zajmująca się ochroną praw konsumentów, wydała oświadczenie, w którym wymaga stosowania takich samych standardów wobec specyfików homeopatycznych jak wobec leków dopuszczonych do sprzedaży w aptekach. Innymi słowy, aby sprzedawać produkty homeopatyczne z deklaracją o ich skuteczności, ich producenci muszą udowodnić, że te środki rzeczywiście działają w zakresie zapowiadanym na opakowaniu. A ponieważ tego udowodnić nie mogą, muszą umieszczać na etykietach informację, że skuteczność specyfików homeopatycznych jest niepoparta żadnymi wiarygodnymi dowodami naukowymi.

„Bo mi przecież pomogło…”

Wiarygodnymi, czyli jakimi? Chodzi o badania z podwójnie ślepą próbą, a więc prowadzone w warunkach, w których ani ich uczestnicy, ani prowadzący nie wiedzą, czy otrzymują/podają placebo, czy też testowaną substancję. Chodzi o to, żeby nastawienie pacjenta czy lekarza do badanego produktu nie wpływało na wynik badań. Wówczas można ocenić, czy lek jest faktycznie skuteczny, czy nie.

Dowody anegdotyczne, przytaczane przez znajomych, którym ponoć leczenie homeopatyczne pomogło w tym czy innym schorzeniu, nie mogą być brane pod uwagę z dwóch powodów. Jednym z nich jest efekt placebo, który oznacza poprawę samopoczucia przy świadomości pacjenta, że jest leczony skutecznym lekiem (a więc kiedy pacjent wierzy w jego działanie). Drugi powód to samoczynne ustąpienie objawów schorzenia lub ustąpienie ich z powodów będących poza wiedzą i świadomością pacjenta.

Badania prowadzone naukową metodą z podwójnie ślepą próbą dowodzą, że środki homeopatyczne nie działają w przypadku żadnego ze schorzeń, względem którego deklarują skuteczność. Skuteczność homeopatii, jak napisała Federalna Komisja Handlu, opiera się „wyłącznie na tradycyjnych homeopatycznych teoriach”.

Wystarczy jedna kaczka

Mowa o tu teorii, którą w 1796 roku wymyślił niemiecki lekarz Samuel Hahnemann. Uważał, że jeśli dana substancja wywołuje jakiś rodzaj objawów u osób zdrowych, to aby leczyć podobne symptomy u osób chorych, trzeba im podawać tę samą substancję, tyle że bardzo rozcieńczoną. Jak bardzo? Ogromnie. Do wytworzenia milionów sprzedanych do tej pory na świecie opakowań oscillococinum, reklamowanego jako środek przeciw grypie, wystarczyłaby jedna kaczka piżmowa, której ekstrakt z wątroby jest ponoć „aktywnym” składnikiem tej mikstury.

Rozcieńczenie, jakiego wymaga homeopatia, sprawia, że rozcieńczane substancje przestają być wykrywane nawet w warunkach laboratoryjnych. Oznacza to, że „lek” homeopatyczny zawiera głównie wodę, ewentualnie cukier i inne substancje pomocnicze, które pozwalają sprzedawać go w formie syropu bądź tabletek.

Ale i na to homeopatia ma odpowiedź: nie wymaga obecności danej substancji, bo wystarcza jej sama „pamięć wody”, w której pierwotny składnik był rozpuszczony. To z kolei pomysł Jacquesa Benveniste’a, który opublikował na ten temat pracę w „Nature”. Wyników jego badań nie udało się jednak nikomu powtórzyć (a właśnie powtarzalność jest kolejnym warunkiem wiarygodności badań).

Właśnie z tych przyczyn producenci środków homeopatycznych w Stanach Zjednoczonych będą musieli od tej pory informować klientów na etykietach o tym, że dostają do rąk środek, którego skuteczności nie potwierdzają żadne wiarygodne badania naukowe (za takie nie są uznawane badania wykonywane niezgodnie z metodą naukową i publikowane najczęściej w piśmie „Homeopathy”). Do tego producenci będą musieli dorzucić informację o tym, że deklaracje skuteczności tych specyfików są oparte na XVIII-wiecznych i obalonych dawno teoriach, odrzucanych przez większość naukowców.

Można by sobie pomyśleć, że skoro nie pomaga, to również nie szkodzi. To nieprawda, bo daje złudzenie leczenia, zamiast faktycznie leczyć, a tym samym opóźnia lub wyklucza prawdziwe leczenie, co np. w ciężkich przypadkach grypy może wywołać zagrożenie życia. Co gorsza, niektórzy lekarze przepisują środki homeopatyczne zamiast leków. A to już zwyczajnie niebezpieczne.

Ale to niejedyny problem. Amerykańska Administracja ds. Żywności i Leków (FDA) prowadzi dochodzenie w sprawie co najmniej 10 niemowląt, u których homeopatyczny środek na złagodzenie ząbkowania spowodował śmierć, a u 400 kolejnych stał się przyczyną m.in. duszności i wymiotów.

Tylko w jaki sposób środek, który z zasady nie może działać, jest w stanie wywołać takie objawy? Otóż dodano do niego składnik przeciwbólowy. A tym składnikiem jest… silnie trująca roślina o nazwie pokrzyk wilcza jagoda. W niewielkich ilościach uśmierza ból, ale skutki jej działania bywają też mocno nieprzewidywalne. A dlaczego dopuszczono ten środek do sprzedaży? Nie musiał przejść restrykcyjnych badań, jakich wymaga się od prawdziwych leków. Proste.

http://www.crazynauka.pl/rodzice-szczepcie-dzieci-wrocily-grozne-epidemie/

Tam, gdzie rodzice nie szczepią dzieci, następuje nawrót chorób zakaźnych, takich jak odra czy krztusiec. Szczepionki co roku ratują życie niemal 6 mln ludzi. Nieszczepienie dzieci (z własnego wyboru) może tę liczbę zwiększyć.



Przeczytajcie nasze wpisy: SZCZEPIONKI NIE WYWOŁUJĄ AUTYZMU, RZADKO DAJĄ SKUTKI UBOCZNE

CZY NIEMOWLĘTA POWINNY DOSTAWAĆ SZCZEPIONKI SKOJARZONE?

Co roku szczepienia zapobiegają śmierci niemal 6 mln ludzi na świecie (źródło). Dzięki nim nie umieramy już na ospę prawdziwą czy tężec. Polskim wkładem w eradykację szczepień są działania prof. Hilarego Koprowskiego, który opracował pierwszą na świecie szczepionkę przeciw polio. Jak łatwo zapomnieć o tym, że w latach 50. panowała pandemia polio, a widok osób dotkniętych porażeniem wskutek tej choroby nie należał w Polsce do rzadkości.

Ci, którzy mają najsłabszą pamięć, tworzą dziś ruch antyszczepionkowy. Już od dawna nikt nie zrobił tyle co oni, by zaprzepaścić wielkie osiągnięcie medycyny, jakim było wyeliminowanie w naszej części świata lub znaczne ograniczenie szczepieniami wielu groźnych dla życia chorób. Tylko dzięki tym spośród nas, którzy szczepią swoje dzieci, dzieci nieszczepione mogą wciąż w dużej mierze unikać zarażenia. Ale to może się wkrótce skończyć, jeśli liczba osób nieszczepionych stanie się zbyt duża względem tych zaszczepionych.

Wzrost liczby zachorowań na odrę w Stanach Zjednoczonych. Źródło: CDC
Wzrost liczby zachorowań na odrę w Stanach Zjednoczonych. Źródło: CDC
Choroby, którym można zapobiegać dzięki szczepieniom, znów pojawiły się w Stanach Zjednoczonych, gdzie ruchy antyszczepionkowe są szczególnie silne. Widać tam niepokojący nawrót infekcji, których w takim nasileniu nie obserwowano od kilkudziesięciu lat. Przykłady? Tylko w pierwszym półroczu 2014 roku pojawiło się tyle nowych przypadków odry co w całym 2013 roku – dane te podają amerykańskie Centers for Disease Control and Prevention. Ten sam schemat dotyczy krztuśca, na który w pierwszym półroczu 2014 roku zachorowało o 24 proc. więcej osób niż w tym samym okresie 2013 roku.

Uważacie, że odra i krztusiec to niegroźne dla życia choroby, których przejście może wyłącznie wzmocnić układ odpornościowy dziecka? Mylicie się. W 2012 roku zmarło na odrę 122 tys. osób, głównie w krajach afrykańskich, gdzie brakuje szczepionek. Wśród zmarłych zdecydowaną większość stanowią dzieci – to dane Światowej Organizacji Zdrowia.

Podobnie jest z krztuścem, na który umiera co roku 195 tys. dzieci na świecie (źródło). W Kalifornii, gdzie w czerwcu 2014 roku stwierdzono epidemię tej choroby, zmarło dwoje dzieci, a stan wielu chorych był (i wciąż jest) bardzo poważny (źródło).

O nawrocie chorób zakaźnych w Europie i USA pisałam tutaj.

Dołączamy się zatem do apelu ludzi i instytucji świadomych tego, jakie zagrożenia nieszczepienie dzieci niesie dla nas wszystkich: rodzice, szczepcie swoje dzieci przeciwko chorobom zakaźnym! W przeciwnym razie będziemy mieć w Polsce to, co widać już wyraźnie w USA: I to właśnie nieszczepione dzieci najbardziej na tym ucierpią.

najpierw niech ten cały syf pisowski poszczepią na głowy ...bo trochę władzy dostali i ich poj....już nie wiedzą co mają zrobić dziadostwo ...dla nich szczepionki na głowę DE nie warto się tak spinać robią i tak co chcą ludzie się nie liczą aby dla siebie

Kukułka mnie Twoje zdanie mało interesuje, tak jak Ciebie moje i nie mam chęci na głupie gadki,dla mnie wystarczy przykład który mam blisko i tyle, a jak dla Ciebie internet to słabe miejsce wiadomości, a sama robisz z niego wklejki to zaprzeczasz sama sobie.Dla mnie filmy na których widać dzieci po szczepieniu, rodziców wypowiadających się i \"dziwne\"przypadki śmierci osób które chciały uchylić rąbka tajemnicy na temat szczepień w zupełności wystarczą. A podawanie za przykład USA gdzie rządzą koncerny w ogóle mnie nie rusza, bo to same dno.

De a co byś powiedziała gdyby tak jak w średniowieczu przeszła jakąś zarazą. Leki to też nie są dobre. Coraz więcej leków powoduje skutki uboczne. powstaja bakterie lekooporne. Wirusy musi sam organizm wygssic. Co jeśli organizm dziecka źle zareaguje lub nie zareaguje na lek przy chorobie. co jeśli choroba spowoduje skutki
Lekarz też będzie winien?

A teraz jest winien za skutki poszczepienne w Polsce? Nie! Mało tego nie prowadzi się żadnych rejestracji NOP,sanepid nie jest skory do takich wpisów.Rodzic zostaje pozostawiony sam sobie, państwo umywa ręce, hodując pacjenta dla firmy farmaceutycznej na całe życie i o to w tym wszystkim chodzi, biznes się kręci.

De. jeśli organizm źle toleruje jakiś składnik to przy obecnym poziomie zanieczyszczenia i produkowanej żywności to prędzej czy później zareaguje na niego negatywnie.
Zauważ, że mięso jest nafaszerowane chemia i antybiotykami. Owoce i warzywa są pełne nawozów i pestycydów, których przy masowej uprawie nie da się uniknąć. Bakterie nie zareagują na antybiotyk bo ludzki organizm w dostarczanym pokarmie już te antybiotyki otrzymuje. Bakterie przyzwyczajają się i zmieniają pod tym kątem DNA przez co stają się odporne na takie leki. Na wirusy nie ma leków, bo te mają inny system przetrwania i też szybko ewoluują.

Jeśli chodzi o teorie spiskowe - to trzeba o nie również przemysł spożywczy, bo ten też ma niejedno na sumieniu.

W obecnych czasach pojęcie bio i eko jest mocno nadużywane, bo wszystko jest skażone. Nie da się wyprodukować niektórych warzyw bez użycia pestycydów, a ustawa daje 5% luzu na użycie konwencjonalnych środków bakterio, wiruso i grzybobójczych.