Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
budowlancy |
moze ma ktos pomysl jak naprzykszyycz sie skutecznie niesfornym panom budowlancom.. majster zgodzil sie na posatwienie domu a teraz w trakcie robot sie miga Piwnica jest a reszty nie widac:/ Nie moge go zmusic bo umowy nie ma :/-to byl blad. Olal bym sprawe konkretnie gdyby nie to ze za czesc materialow juz zaplacilem zaliczki adruga czesc juz lezy na placu budowy i taci datre przydatnosci Czekam na racjonalne pomysly Mam sto rąk, a wnich sto sztyletów Gdy zechę sto ciosów nimi zadam
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: budowlancy |
po co dawałeś zaliczke powinieneś płacić mu w etapach za wykonaną prace. waldek27 No i co się gapisz? To ja, Twój telefon komórkowy! Chciałem tylko na chwile wyjsc z twojej kieszeni, ponieważ smród twych jaj jest nie do zniesienia. Chyba ptak ci zdechł !!!
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: budowlancy |
Zaoszczędziłeś: 1.na podpisaniu umowy 2.na zatrudnieniu ludzi bez kwalifikacji i uprawnień 3.zatrudniłeś na stawkach, za które nie mogą wyżyć i muszą jednocześnie udawac, że kilka robót robią. Rada: Oszczędzaj dalej. i módl się abyś miał jak najmniejsze straty wyrządzone przez "fachowców" Albo wyp.... to towarzystwo na zbity ryj i weź fachowców, którzy: 1.podpiszą umowę z określonymi karami za niedotrzymanie warunków, 2.udzielą pisemnej gwarancji na wykonane prace! 3.zatrudnij inspektora, który bedzie pilnował roboty - ale też z umową i gwarancją. (........)
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: budowlancy |
Jacek16- w pełni się z Tobą zgadzam! G a z e l a ![]()
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: budowlancy |
Autor: Kredass (---.elomza.pl) Data: 16-08-06 21:09 cyt: "Mam sto rąk, a wnich sto sztyletów Gdy zechę sto ciosów nimi zadam" I co się martwisz?? Podejdź do ściany piwnicy od strony północnej. Potem puknij się mocno czołem w odpadający już tynk. Racjonalny pomysł nadejdzie natychmiast po cuceniu i przetrzeźwieniu. Albo ...... "jeżeli chcesz naprzykszyycz sie skutecznie niesfornym panom budowlancom" to głośno zapłacz. Ponoć czasami działa. O Boże ......... ![]() Pozdrawiam Ile nie karmić faceta i tak cycka szuka.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: budowlancy |
widac ze kredas byl w legi cudzoziemskiej albo za duzo tv oglada
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: budowlancy |
Jacek16 i Gazela. Szkoda że macie trochę racji. Bo jak widac jak dziś nad kims nie stoisz, lub nie wisi nad nim żaden bat to sobie majster sprawe olewa, kase bierze i idzie w jasna cholere. Kiedyś jak majstrowi powiedziałeś to dla niego sprawą chonoru było wykonanie zadania najlepiej jak to możliwe ! Bo swoją robota sie firmował. Dzis nie musi, bo nie ma nad nim bata. Firma natomiast jak ma bat w postaci umowy itd, bierze sporo większą kase i daje gwarancje która można sobie wsadzić w .... otwór. Bo czy kiedyśny majster zrobił gorzej od dzisiejsszego dającego gwarancję ?? Ostatecznie gwarancja... a jak sie jednak zawali dach, i zabije mi zone i dzieci, to mi gwarancja potrzebna będzie ?? do czego !! Kiedyś wielkie budowle wznosili ludzie bez doswiadczenia wielkiego i kwalifikacji, a budowle te do dzis stoją, i cieszą się uznaniem... czemu, bo robili dla siebie. I nikt nie wykona Ci tego jak bys chciał mieć, lecz zawsze sie będziesz o coś potykał. bo ktos myslał inaczej ! Ok teraz w temacie, najlprościej będzie powziąc jakąś 2 calową deske szalunkową, i pognać nieuczciwego typa a nastepnie zrobić to o czym mówi Jacek16. życze powodzenia. Momento mori
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: budowlancy |
Film jest sporo:D Nie ma to jak własny majster;)
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: budowlancy |
rozbujniku, o "chonorze" wykonującego zadania w przeszłości nie wypowiadaj się, bo poczawszy od wielkich (chyba ktos wział zaliczke na coś, przehulał ja i musiał odpracować malujac freski w kaplicy sykstyńsiej (?) a skończywszy na sprawach sądowych w XIX i XX w, zjawisko niesolidności nie jest nowością. Jest jeszcze pewna inna forma zabezpieczenia roszczeń gwarancyjnych - i to coraz częściej stosowana w prywatnym obrocie. Do pisemnej gwarancji można zażądać zabezpieczenia jej skutecznosci wekslem. Ale ten sposób, aby skutecznie gwarantował Twoje prawa - skonsultuj z zaufanym prawnikiem. Umowa również nie powinna ograniczyć się do kilku zdań na kolanie spisanych, lecz precyzyjnie określić zakres zleconych prac... "Ostatecznie gwarancja... a jak sie jednak zawali dach, i zabije mi zone i dzieci, to mi gwarancja potrzebna będzie ?? do czego !!" Poproś majstra o dokumenty, stwierdzajace, że wolno mu prowadzić roboty budowlane (uoprawnienia do sprawowania samodzielnych funkcji w budownictwie) jeśli nie potrafi sie takimi wylegitymować, to masz dwa wyjscia: 1. pogonić gościa na zbitą twarz 2. dopuścic go do pracy, ale dodatkowo zatrudnić człowieka, który uprawnieniami sie legitymuje i tego taniego majstra będzie pilnował. "Kiedyś wielkie budowle wznosili ludzie bez doswiadczenia wielkiego i kwalifikacji, a budowle te do dzis stoją, i cieszą się uznaniem... czemu, bo robili dla siebie. I nikt nie wykona Ci tego jak bys chciał mieć, lecz zawsze sie będziesz o coś potykał. bo ktos myslał inaczej " Z zacytowanego zdania przebija ignorancja i nieznajomość historii. Budowniczowie obiektów, które do naszych czasów przetrwały byli ludzie z doswiadczeniem bez porównania większym od doświadczeń prezentowanych przez naszych "majstrów". Przede wszystkim od starożytnosci nie wolno było bez uznania wiadomosci przez cech położyć nikomu cegły na cegle. Dzisiaj "majstrem" może zostać każdy, który całą "inteligencję" w rękach. Taki 100 lat temu mógł swoja kariere zakończyć najwyżej jako pomocnik murarza. A do zawodu trudniej się było dostać niż teraz, bo nikt nie powierzył swjego życia i zdrowia majstrowi, który kontraktu nie podpisał. Cechowe instytucje bardzo pilnowały, aby fałszywi (nie należący do cechu) muratorzy rynku nie psuli. Kary za budowanie przez nieuprawnionych fachowców były bardziej drastyczne niż dzisiaj. Poniewaz przyjęcie do cechu nobilitowało rzemieślnika - to właściwe wykonanie pracy stawało sie dla niego sprawą honorową. Ale też wynagrodzenie za jego pracę w żaden sposób nie koresponduje z wynagrodzeniami "fachowców" Tak więc koło sie zamyka. Dlaczego sa tacy kiepscy "fachowcy"? Bo zlecamy prace kierując się jednym tylko kryterium - ceną. Za tę cenę człowiek, który umie swoja prace wykoać należycie ( nie idąc na "skróty") pracy tej nie wykona. Pozostaje fachman, który wykona robotę "po łebkach" za mniejsze pieniądze, bez papierów i gwarancji. I koło się zamyka. (Niejaki Mikołaj Kopernik napisał traktat o wypieraniu lepszego pieniądza przez gorszy. i znajduje to potwierdzenie równiez na tym polu) A jak temu przeciwdziałać napisałem w poprzednim poście. (........)
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: budowlancy |
waldek27 "po co dawałeś zaliczke powinieneś płacić mu w etapach za wykonaną prace" placilem w ratach i na tym nic nie trace, chodzi o fakt iz material zostal zakupiony i to on sie marnuje, pal licho majstra jacek16 "3.zatrudniłeś na stawkach, za które nie mogą wyżyć i muszą jednocześnie udawac, że kilka robót robią" czlowieku byles Ty kiedys na bduowie, za te i inna prace to nalezy im sie o polowe mniej, przecietny polski murarz to facet okolo 40stki ktory chla ile wejdzie jak wlasciciel nie widzi a koszt robocizny ustala on sam urzad skarbowy filmy ogladam i jak widac Ty takze:P mi sie pdoobalo Tobie nie musialo Mam sto rąk, a wnich sto sztyletów Gdy zechę sto ciosów nimi zadam
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |