Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
Sposoby na bolący ząb |
Jeszcze w to nie mogę uwierzyć. Od kilku godzin nie boli mnie głowa i ząb. Zniknęło coś co tworzyło się pod nim. Mogę swobodnie i bezboleśnie zamykać szczęki. I ten stan nie zawdzięczam pozbyciu się „winowajcy”. Znalazłam sposób mniej inwazyjny a do tego szybszy, bezbolesny i tani. Jestem tak szczęśliwa i podekscytowana, że mimo późnej nocy nie mogę spać. Zaczynam opisywać historię ocalałego zęba. Może i Wy przeżyliście coś podobnego? Ponad trzy tygodnie temu bardzo zmarzłam. Kiedy wróciłam do domu coś mnie „rozkładało”. Najbardziej bolały mnie głowa i gardło, a szczególnie jeden migdał. Mniej dokuczliwy ból rozchodził się też z jednej strony szczęki, ciągnął się przez ucho i kończył gdzieś w oczodole. Poszłam wcześniej spać mając nadzieję, że jak się wygrzeję i wyśpię to będzie lepiej. I tak też się stało. Jednak po dniu, dwóch zaczął mnie boleć ząb trzonowy. Było to dla mnie coś nowego, bo przez kilkadziesiąt lat zapomniałam, że zęby mogą boleć. Faktem jest, że oprócz jednego braku mam je wszystkie i to własne, w całkiem niezłym stanie . Próchnicę znam ze słyszenia. Pomyślałam sobie, że coś niepokojącego zaczyna się dziać i jest to wynik przeżytych poważnych stresów, zabiegania i przemęczenia . Ból zęba był coraz dotkliwszy, więc zaczęłam brać ( z przerwami) tabletki przeciwbólowe. Niewiele one mi pomagały. Przemęczyłam się tak dwa tygodnie. Wreszcie miałam dość i byłam gotowa zrobić z tym porządek. Obdzwoniłam kilka gabinetów stomatologicznych i usłyszałam, że na nfz w tym roku już nie ma punktów, więc w grę wchodzi jedynie prywatna wizyta na którą muszę poczekać kilka dni. Udało mi się w końcu dotrzeć do dwóch stomatologów, którzy po obejrzeniu mego ząbka uczciwie go ocenili : do wyrwania. Nie ma sensu go leczyć, bo za kilka tygodni problem wróci, a pieniądze zainwestowane w leczenie będą pieniędzmi straconymi. Pani doktor zadeklarowała, że podejmie się usunięcia problemu. Wystarczyło tylko się zgodzić. Nie byłam na to gotowa. Odmówiłam. Potem, kiedy ból mi dokuczał, wielokrotnie tego żałowałam. Wtedy jednak pocieszałam się słowami wypowiedzianymi przez lekarza, że w przyszłym tygodniu jak się zdecyduję, to wystarczy, że zadzwonię a będę przyjęta. Niestety, tak się nie stało. Kiedy zadzwoniłam po kilku dniach bólu, poinformowano mnie, że wizyty są już płatne, bo punkty nfz są wyczerpane, a kiedy chciałam porozmawiać przez telefon z panią doktor usłyszałam, że nie udziela konsultacji telefonicznych. A szkoda, bo byłam gotowa za takową zapłacić, gdyby przyniosła mi ulgę w moim cierpieniu. Leczenie, wyrywanie, uśmierzanie bólu zębów przez telefon- to dopiero byłaby rewelacja ! Tymczasem byłam wymęczona tą sytuacją. W uszach dźwięczały mi jak jakieś fatum słowa: „ do wyrwania”, „ stan zapalny”, ”rozchwiany ząb”, „ trzeba będzie wstawić mostek, bo góra poleci”, „ może zaatakować sąsiednie zęby”, „ koszty leczenia”. Przerażała mnie związana z tym konieczność posiadania większej gotówki. Zaczęłam przygotowywać się na wizytę w szpitalu. Od kogoś ze znajomych usłyszałam, że najlepiej odstawić leki przeciwbólowe, bo znieczulenie podawane przy wyrywaniu nie będzie działało. Wieczorem już wiedziałam, że czeka mnie nieprzespana noc. Przypomniałam sobie jak ,na początku dolegliwości, któregoś dnia zażyłam czosnek i miałam wrażenie, że ból złagodniał. W akcie desperacji postanowiłam zjeść kilka ząbków czosnku. Pokroiłam je na cienkie plastry i ułożyłam na kromkach chleba z masłem. Z wściekłością rozgryzałam czosnek bolącym zębem. Jego jadowite działanie łagodziłam kęsem chleba. Czułam pieczenie policzka, dziąsła i przełyku. Położyłam się mając nadzieję, na chociaż krótki sen. Obudziłam się wczesnym rankiem. Głowę miałam ciągle otępiałą, ale przespałam spokojnie całą noc i już nic mnie nie bolało. Bardzo mnie to zdziwiło i ucieszyło. Tak bardzo, że zaczęłam mieć nadzieję, że problem z bolącym zębem minął. Niestety, po około dwóch godzinach ból pojawił się znowu. We mnie jednak zaświtała nowa myśl. Przecież czosnek jest naturalnym antybiotykiem. Skoro mi pomógł, to może powinnam jeszcze spróbować antybiotyku chemicznego? Po raz kolejny oglądałam swój ząbek. Mimo, że tak bolał wyglądał całkiem nieźle. Był solidny, biały, wypełniony plombą. Jednocześnie spoglądałam na jego zdjęcie rtg i widziałam smugi pod korzeniem. Nie miałam opuchniętego dziąsła ani twarzy. Po kilku godzinach pełna dobrych myśli ale i obaw ( „otorbielenie”, „czy któryś dentysta podejmie się ”, „ sepsa” )zaczęłam przyjmować antybiotyk. Ból stał się znośniejszy. Jednak następnego dnia to się zmieniło i stał się uporczywszy. Zaczęło mnie też boleć gardło. Czułam, że ten antybiotyk mi nie pomaga, ale pomyślałam, że powinnam jeszcze poczekać . Bywa tak, że antybiotyki zaczynają działać w drugiej, trzeciej dobie ich stosowania. Tego dnia moje dolegliwości bardzo mi przeszkadzały, bo zapowiadała mi się mała uroczystość ,na której bardzo chciałam być. W związku z tym, musiałam w pośpiechu pozałatwiać parę spraw. Kiedy tak zgrzana biegałam, ból zęba był jakby mniej dokuczliwy. Wytłumaczyłam sobie, że to zimne powietrze tak działa. Później, kiedy byłam już w pomieszczeniu, pojawiły się kolejne, niepokojące objawy. Wewnątrz dziąsła, pod obolałym zębem coś się tworzyło. Nie mogłam bezboleśnie docisnąć szczęk. Ból rozciągał się też na sąsiadujący ząb i zęby znajdujące się tuż nad nim. Znowu byłam w desperacji. Wówczas przypomniałam sobie, co przeczytałam na którymś ze społecznych forum. Tematem było działanie antybiotyków na ból i stany zapalne zębów. Pacjenci wymieniali się doświadczeniami co do skuteczności określonych leków. Jeden z uczestników, wypowiedział się tylko raz na tym forum, ale w sposób bardzo arogancki. Zwymyślał wszystkich i wyśmiał stosowane antybiotyki. Opisał swój przypadek ( ból zęba, głowy, opuchlizna twarzy, stan zapalny) i podał nazwę tabletek (zaskakująco banalne). Wyglądało to niepoważnie i nonsensem wydawało się, że mogą pomóc przy tak poważnych dolegliwościach. Ten forumnowicz został przez resztę zignorowany. Pewnie przez sposób, w jaki odniósł się do innych. Do wzięcia kolejnej tabletki antybiotyku zostało mi jeszcze półtorej godziny. Postanowiłam nie zwlekać i spróbować wymienionych medykamentów. Minęło ok. 20 min od ich zażycia i z zaskoczeniem stwierdziłam, że ból przestał mi dokuczać. Po kolejnych 20 min mogłam bezboleśnie docisnąć szczękę, a coś co się tworzyło pod zębem zniknęło. Po tylu cierpieniach nie mogę uwierzyć, że taka błahostka mi pomogła. To aż niewiarygodne, że przy tak poważnych dolegliwościach pomogły mi , i to w krótkim czasie, tabletki bardzo powszechne i ogólnodostępne. Pobiorę je jeszcze kilka dni. Potem odczekam około dwóch tygodni aby przekonać się czy poprawa jest stabilna. Wtedy też zdradzę Wam czym się wyleczyłam. Ciekawa jestem, czy znacie jakieś skuteczne sposoby na bolący ząb?
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Sposoby na bolący ząb |
najlepiej pojsc do dentysty i po klopocie heheheh no chyba ze cie nie stac to truj sie ketanolem
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Sposoby na bolący ząb |
Tylko orgazm, najskuteczniej i całkowicie wyłącza ból zęba. < wieczne im odpoczywanie >
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Sposoby na bolący ząb |
Tak kalam twoje lekarstwo jest dobre na wszystko
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |