4lomza.pl/

Hej wszystkim!!!!
Chciałbym podzielić się z Wami refleksją na temat organizowanych corocznie Dni Muzycznych Drozdowo-Łomża. Zachęcam do dyskusji!
Nie wiem jak Wam, ale z całym szacunkiem do występujących na festiwalu muzyków, ale mnie już znudziło się wysłuchiwanie ciągle tych samych arii operetkowych, duetów i ciągle do znudzenia tego samego programu organowego. Mam także wrażenie że muzycy, owszem dobrze wykształceni, z roku na rok niejako olewająco podchodzą do sprawy, prezentując coraz to niższy poziom wykonawczy. Wszakże jest to ich urlop w Łomży i odpoczynek po pracy, ale Kochani Muzycy!! - nie zlewajcie sobie Łomżan a także ceńce tę kulturę muzyczną którą reprezentujecie.
Jeśli ten Festiwal ma stać się tylko okazją do "pochlania" sobie i pożerowania na sponsorskiej uprzejmości, to niestety ale Łomżanie nie w ciemię bici - oczekują naprawdę ciągle to ambitniejszego programu i kultury muzycznej już wyższej kategorii. Pitu-pitu to można grać do kotleta.
Pozdrawiam

Pozdrawiam!

Program każdego roku jest inny.

Zgadzam sie z klawikordem.
Jak do tej pory to artyści przyjeżdżali do Łomży na letni wypoczynek razem z rodzinami na koszt sponsorów.
co do poziomu to też pozostawia wiele do życzenia. Gdy słucha się nagrań z koncertów kilka razy nie można oprzeć się wrażeniu że to nie jest tak wysoki pozoim o jakim mówi Pan Dyrektor.
Rozumiem że łomżyńska publiczność to nie to samo co audytorium Opry Bałtyckiej ale i u nas można spotkac melomanów którzy bez większych problemów wyczują fałszywe tony.
Jedno czego będzie brak w tym roku to głosu Krzysztofa Drzewieckiego. Żal

nie dziw się klawikord. ponieważ jest to impreza głównie dla snobów

Od kilku lat przygladam się imprezie z bliska i:
- nie zauważyłem aby ktoś z wykonawców "pochliwał" sobie,
- muzycy, wbrew temu co insynuujesz, bardzo poważnie podchodzą do swoich występów, przeżywają je, bardzo starają się o zadowolenie słuchaczy, z szacunkiem odnoszą się do publiczności,
- repertuar jest rzeczywiście podobny, ale trudno wymagać by na tego typu edukacyjno-popularyzatorską formułę pisać nową muzykę lub wykonywać trudniejszą,
- właśnie siłą festiwalu jest próba dotarcia do przeciętnego odbiorcy w małej miejscowości, niewykształconego muzycznie, gdyby nie ta impreza do Miastkowa, Jedwabnego, Radziłowa, a może i do samej Łomży nigdy nie dotarłaby opera, ani operetka,
- jeśli chce się słuchać czegoś ambitniejszego trzeba, niestety, wyłożyć troche pieniędzy i udać się do teatru operowego lub operetki.
Jasne, że mozna podejść do festiwalu krytycznie, ale trzeba sobie uświadomić, że jest to bodajże najniżej nakładowa impreza w Polsce i tylko staraniom organizatorów i sponsorów udaje się ją utrzymać.
A może lepiej, zgodnie a łomżyńską tradycją, Dni Muzyczne wyeliminować. Tak już się stało z Krajowymi Targami Jazzowymi, cyklem Rock z Piwnicy, OMPP...

nar

Jeszcze jedna uwaga. W zeszłą sobotę w Drozdowie był finał ogólnopolskiego konkursu im. Witolda Lutosławskiego. Repertuar nad wyraz ambitny, młodzi wykonawcy pełni zaangażowania, całodzienne przesłuchania w pałacu drozdowskim i koncert fimałowy w kościele. Ilu łomżynskich melomanów było na tej imprezie? Około 10 (słownie: dziesięciu).

nar

Uważam że takie inicjatywy jak muzyczne dni są jak najbardziej potrzebne i bardzo cieszę się, że jest okazja do posłuchania ambitniejszej muzyki. Chwała organizatorom za to. Zwłaszcza dyrektorowi który poświęca temu przedsięwzięciu sporo czasu i energii. Tegoroczny repertuar zapowiada się dość interesująco, ale odrobina krytyki jeszcze nikomu nie zaszkodziła.