4lomza.pl/

czy myślicie, ze jeszcze da radę to załatwić w Lomży? czy trzeba miec spore znajomości? ile teraz to kosztuje?

Zrobienie kursu wyjdzie taniej pewnie niż ta łapówka :)

dziewczyno takich rzeczy nie pisze sie na forum. Jeszcze ci zarzuty postawią Ci nasi wspaniali policjanci ;) Lepiej się przyłoż i zdasz napewno bo dac to się szystko da rade ale szkoda pieniędzy .

Madman- i oby postawili... skoro idiotka, to na jaka cholere wiecej ich na drodze?

da się ,jeśli przysięgniesz,że będziesz jeżdzić tylko po polu

...albo policjantka.



________
Malachit

Twoje pytanie powinno brzmieć:

Ile muszę zapłacić, aby stać się potencjalnym mordercą drogowym ?

i zakończę na tym swoją wypowiedź.

debilka

eeee opanujcie swe emocje... ja mam prawko od 4 lat i nie zaslatwiane :) nie pytam bo chc3 sama, tylko z ciekawosci ludziska :)

ja mam zalatwiane b i c ..... mialem juz 3 kolizje dachowanie i z 20 szkod parkingowych ale git je pomalu do przodu .

hahaha :D widzicie załatwił i git je :P

PleasurmexC18 debilaka to cie splodzila

Finał afery z załatwianiem za łapówki praw jazdy w Łomży
Dodał: kryminalnyłomża 2011-01-02 05:01


Instruktor nauki jazdy, urzędnik wydziału komunikacji i lekarz wśród oskarżonych. Prokuratura Okręgowa skierowała do Sądu Rejonowego w Łomży akt oskarżenia przeciwko siedmiu osobom, mieszkańcom Łomży i okolic, którym zarzuca, że w latach 2005 - 2009 brały udział w procederze nielegalnego załatwiania praw jazdy na pojazdy mechaniczne za łapówki oraz w wyniku poświadczania nieprawdy i fałszowania dokumentów. Wśród oskarżonych są nauczyciele jazdy, były wysoki urzędnik w Starostwie Powiatowym w Łomży i lekarz. Śledztwo zaczęło się od zatrzymania na początku 2009 roku przez łomżyńską policję Marka K. z Łomży, który zeznał, że na zlecenie Roberta Ś. i Benedykta K. fałszował dowody osobiste. Konkretnie za cenę od 50 do 300 zł za pomocą programu komputerowego wmontowywał w dostarczone przez wymienionych dowody zdjęcia innych osób.

Tak spreparowane dowody Robert Ś. i Benedykt K. wręczali osobom ze zdjęć, które posługiwały się nimi w Ośrodku Ruchu Drogowego, zdając egzamin na prawo jazdy na nazwisko właściciela dowodu. „Zdawacze” pochodzili z Łomży i okolic, ale do egzaminów przystępowali poza Łomżą, najczęściej w WORD w Olsztynie. Otrzymywali za to od Roberta Ś. lub Benedykta K. od 500 do 1500 zł. Po zaliczonym egzaminie, Marek K. doprowadzał dowód do pierwotnego stanu i jego właściciel odbierał prawo jazdy w Wydziale Komunikacji na podstawie zaświadczenia o „zdanym” egzaminie, przesłanym przez WORD. Dodatkowo wymienieni załatwiali też „klientom” u lekarki z Łomży lipne zaświadczenia o braku przeciwwskazań do prowadzenia pojazdów, której płacili 40 zł od sztuki.

Robert Ś. oraz jego ojciec Henryk Ś., właściciel szkoły nauki jazdy z okolic Łomży, prowadzili także inny proceder załatwiania praw jazdy. Był droższy, lecz obsługa „klienta” była kompleksowa. Z tej „usługi” mogli korzystać wyłącznie mieszkańcy powiatu łomżyńskiego. „Klient” wręczał im od 4000 do 5000 zł i w zamian otrzymywał gotowe prawo jazdy. Nie musiał fatygować się załatwianiem żadnych formalności. Z wpłaconej przez klienta kwoty pośrednicy 2000 – 2500 zł, w zależności od kategorii pojazdów, wręczali Adamowi W., głównemu specjaliście w Wydziale Komunikacji Starostwa Powiatowego w Łomży. Adam W., nie żądając żadnych innych dokumentów, np. zaświadczeń o ukończeniu kursu i zdaniu egzaminu oraz zaświadczenia lekarskiego, sporządzał wniosek do Wytwórni Papierów Wartościowych w Warszawie o wydrukowanie prawa jazdy na podane nazwisko. Adamowi W. ten intratny proceder tak się spodobał, że sam zaczął proponować petentom Wydziału Komunikacji załatwianie praw jazdy za łapówki, bez pośrednictwa panów Ś. Co ciekawe, wszystkie rozmowy na ten temat z ojcem i synem Ś., a także z innymi osobami, nagrywał. W śledztwie przyznał się do wszystkiego i przekazał nagrania organom ścigania.

Także pozostali oskarżeni przyznali się do winy. Wszyscy złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Za łapówki grozi do 8 lat pozbawienia wolności, za fałszowanie dokumentów do 5 lat pozbawienia wolności. Dodajmy, że w sprawie tej około 10 osób wcześniej poddało się już karze.