4lomza.pl/

Muszę się pożalić, bo nie mam już sił. Jestem z moją poślubioną połówką już ponad trzy lata. Jest mi bardzo ciężko, bo od dłuższego czasu nie układa się nam. Ciągle obiecuje poprawę, ale to tylko gadanie, bo nie ma tego efektów. Kocham moja połówkę, ale strasznie mączę się niespełnionymi obietnicami. Czuje się samotna w związku,w którym tylko ja ciągle o wszystko muszę zabiegać. Jednego dnia mówi, że kocha drugiego dnia wszystko niszczy. Jak można wierzyć. czy taki związek ma sens. czekanie na coś co nigdy nie nadejdzie. Jak zostawić gdy się kocha pomimo wszystko. Dlaczego ludzie mówią ze kochają a drugiego dnia ranią tak mocno, że aż łzy cisną się do oczu.

Proza życia :):)

Nikt nie obiecywał, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie:)

C'est la vie mon chere.Tu n'est pas seul.

co się martwisz co się smucisz ze wsi jesteś na wieś wrócisz

Zapoznaj się z Marudą ,a poznasz co miodu smak-:)

_mały_ :)
Ty też piołunem nie smakujesz:)

Wiem bo Mariolka mi opowiadała:)

mały

Mariolka jak widzę chwali ciebie na lewo i prawo, ale w dalszym ciągu przychodzi do mnie :-)

jeśli tobie jest tak źle, jak piszesz, najlepszym rozwiązaniem dla was obojga będzie rozstanie. będzie bolało, nawet bardzo, ale z biegiem czasu zrozumiecie i zobaczycie, że to była dla was najlepsza decyzja.

A może terapia małżeńska?

Ona.

saguaro,kiedyś jak Mariolka jeszcze była przed siedemdziesiątką to byłem zazdrosny.Teraz jedynie mogę Ci podziękować ,że mnie chwali ,a od Ciebie wraca zadowolona.

acha,najbardziej to jest zadowollona z jakiejś pateln,ale,że ona trochę głuchawa to nie mam nerwów pytać o co biega.

mały

nie dopytuj nie dopytuj bo w kompleksy wpadniesz , ona mówi że mały to ty jesteś pod każdym względem i wszystko masz małe

gosik83

masz rację,

Obi,a Ty jedynie to masz wielki brzuch i duże mniemanie o sobie-:)

mały

brzucha nie da się ukryć, A jeśli chodzi o mniemanie o sobie nikt ciebie nie przebije :-) powtarzam za Mariolką

mały

tu jest poważny temat, ja odpuszczam

ŚLUBOWALIŚCIE NA DOBRE I ZŁE.
TAK NIE MOŻNA SIĘ SZYBKO PODDAWAĆ.
PISZESZ, ŻE KOCHASZ ALE NIE WIESZ CO TO MIŁOŚĆ.
POLECAM SZCZERĄ ROZMOWE Z MĘŻEM, A NAWET TERAPIE W PORADNI.
A JEŚLI MACIE DZIECI, TO MYŚLAŁAŚ O DZIECKU, O JEGO DRAMACIE.
WIDZIAŁAŚ ZA KOGO WYCHODZIŁAŚ ZA MĄŻ, TAKI BYŁ I WTEWDY.
ZASTANÓW SIĘ DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE.
NIE MYŚL CO ON NIE ROBI, TYLKO POMYŚL JAKA TY JESTEŚ.
CZY TY JESTEŚ TAKA JAK PRZED ŚLUBEM, LUB PO.
ZMIEŃ SIĘ SAMA.
POROZMAWIAJ A MĘŻEM.
TWOŻYCIE JEDNO CIAŁO, PRZYSIĘGALIŚCIE SOBIE MIŁOŚĆ.
TEGO NIE MOŻNA POCHOPNIE PRZEKREŚLAĆ.
WIDAĆ MĘŻOWI ZALEŻY SKORO OBIECUJ, POMÓŻ MU W DOTRZYMANIU OBIETNICY.
WSPIERAJ GO.
POZDRAWIAM.

fajnie i mądrze napisłałaś Maria Wysocka :)
Szkoda mi nas kobiet, tych co są w porządku a nie układa się im....
Ciężko jest, wierzę Ci Siemano, przygotuj się że takie obiecywanie może trwać w nieskończoność..ale ważne że Ci na nim jeszcze zależy - gorzej by było gdyby już nie a musiałabyś tkwić w związku dla dobra dzieci np .. to by było podwójnie męczące.. Nie wiem co on robi ze Cię tak krzywdzi..Pije..? A może zdradza..?

Jak to jak zostawić ??
Mówi się ADIEU i idzie do innego :)
Przecież to takie bardzo proste:)

bo życie jest pojeba,ne prosze ciebie... :(

jeśli nie widzi się wspólnej przyszłości z osobą z którą się jest to nie widzę sensu dalej trwania w tym związku. zamęczycie się nawzajem. to fakt, że życie i problemy to ciągła nauka, próby zmagania się z przeciwnościami. ale też nie polega ono wyłącznie na cierpieniu. jest za krótkie.
ale każdy z nas sam podejmuje własne wybory. więc zastanów się czy chcesz być z kimś kogo kochasz i cierpieć, żyć w związku który jest i tak pod znakiem zapytania
czy zakończyć obecny związek, przeboleć i postarać się żyć dalej. wcześniej czy później wszystko się ułoży i zrozumiesz, że postąpiłaś właściwie.

Polecam książkę Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Venus, wszystko zrozumiesz

Maria Wysocka...pięknie napisane, bo prawdziwie...Musisz zastanowić się, czego Ty tak naprawdę chcesz, jeśli nadal go kochasz, a a nie jest to tylko lęk przed samotnością, to walcz o to małżeństwo...Przecież kiedyś było dobrze, więc musisz to rozpalić na nowo...porozmawiaj z nim, powiedz mu o swoich obawach, odczuciach, jeśli nadal Cię kocha...znajdziecie wspólne rozwiązanie, bo Wy je znacie-ono jest w Was...tylko gdzieś się pogubiliście. Szczera rozmowa jest najlepszą terapią. Nie poddawaj się...Powodzenia.

skąd ja to znam ... :(

Lala22

podaj e-maila poradze ci cos ale nie tu

_maly_ z marudą weśta się ogarnijta wreszcie!!!!!! załuszt klab zlamanych serc i tam udzielajta pomocy.

: Maria Wysocka co za kity żenisz jesteś kobiętą ja facetem. No chyba ja wiecej wiem o kobietach niż TY.

Siemano odezwij się na priv bo bardzo chciałbym z tobą pogadać.Mam ten sam problem tylko jestem po drugiej stronie.....

ŻYCIE TO NIE JEST BAJKA,RAZ NA WOZIE RAZ POD WOZEM,JEŚLI MACIE DZIECI TO ICH NAJBARDZIEJ SZKODA,PISZESZ ZE JEDNEGO DNIA KOCHA A NASTĘPNEGO NISZCZY,NISZCZY ALE W JAKI SPOSÓB BO NAPISAŁAŚ TO OGÓLNIE,JESTEM ZA TYM ŻEBYŚCIE BYLI RAZEM ALE JEŚLI JEST ALKOCHOLIKIEM ALBO CIE BIJE TO GO ZOSTAW I NIE CZEKAJ ANI CHWILI.

aa

Jezeli chcesz zostac meczennica to wybaczaj mu nadal. Albo kiedys sie poprawi albo nie. A moze pomysl o sobie, o tym ze cierpisz i postaw mu ultimatum. Albo on sie zmieni albo koniec. Wez zycie w swoje rece. Chociaz sama jestem kobieta i tez troche przeszlam to nie wspolczuje kobietom, ktore latami pozwalaja sie bic, ponizac itp. Dla dobra rodziny, dla dobra dzieci, bo przysiegaly. On tez przysiegal i nic sobie z tego nie robi. Wolno jemu tobie tez. Jak uderzy to mu oddaj. Nie badzmy takie bierne i potulne. Pokazmy ze mamy charakter. W milosci i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. Pozdrawiam.

Jak jej raz dziennie przyleje po pijanemu to wilkie mi halo.

Siemano jeśli pytasz o poradę obcych ludzi w necie, to w takim razie gdzie są Twoi przyjaciele, przryjaciółki, rodzice? Oni powini Ciebie wspierać???

Uczucie uczuciem ale zawsze trzeba zachować zdrowy rosądek bo każdy człowiek jest egoisto tylko mu się przyznać że tak jest.

zostawić kogość kogo sie kocha






Autor: CXRSa1 (---.1and1.pl)
Data: 12-08-12 11:46

Siemano jeśli pytasz o poradę obcych ludzi w necie, to w takim razie gdzie są Twoi przyjaciele, przryjaciółki, rodzice? Oni powini Ciebie wspierać???

Uczucie uczuciem ale zawsze trzeba zachować zdrowy rosądek bo każdy człowiek jest egoisto tylko mu się przyznać że tak jest.



a o co biega w tym ostatnim zdaniu?

_maly_ a Ty jak zawsze żartem sypniesz. Twoje poczucie humoru w tej chwili nie jest na miejscu;-)

A już wiem.Trzeba to czytać od tyłu i wszystko jasne-:)

_maly_ ojj mały wywyższasz się ponad przecietność ale Ja to kumam i zazdroszcze Tobie że masz dystans do samego Siebie;-)

"a o co biega w tym ostatnim zdaniu?" sorrry dopiero odczytałem to co Ty napisałeś, jakiś czas temu powiedziałem pewnemu małżenstwu swe wywody iiii powiedzieli bzdury pleciesz :) heehehhe... ale jak jak meża wywiało za granice a w Polsce została żona z dziećmi.. to póżniej jedna i druga strona przyznała mi racje.

A co ja mam zrobić? Jesteśmy po ślubie już ponad 5 lat i problemem jest to,że mój mąż jest chorobliwie zapatrzony w rodziców. Oni mogą wszystko krytykuja obrażają wyśmiewają... wg męza oni nie robią nic złego a wszystko jest moją winą bo ja ich prowokuję...
Moja praca jest nic nie warta bo to wolny zawód a jedynie praca jaką wykonują teściowie jest tym co jest jedyne słuszne i warte aby być godnym człowiekiem.

Jak tylko cos sie z mężem pokłocę to zaraz wkracza teściowa lub teść z zapytaniem co się dzieje i zaczyna się awantura a mój mąż stoi i tylko sie przygląda bez słowa pozwalając wrzeszczeć na mnie jeżeli ja coś odpowiem to oskarża mnie ,że wszystko jest moja winą bo powinnam spuścić głowę i słuchac tego bo oni mają rację bo są starsi i więcej w życiu przeszli:(
Kilka razy usłyszałam ,że jak sie nie podoba to mogę się pakować bo mieszkam u męża a nie u siebie ...

I jak tu żyć? Kocham go ale on mnie rani a ja boje się podjąc decyzję o odejściu :(
Nie mam na to siły bo żadna rozmowa nie pomaga bo wciąz słysze ,że wszystko jest moją winą...
Wciąz chce mi się płakać...
Mąz potrafi być czuły i kochany ale jak tylko przyjdą teściowie to zmienia sie o 180 stopni jest opryskliwy niemiły i wredny tak jak by chciał pokazac przy nich jaki on jest stanowczy i władczy...

Teściowie sobie pójdą i zmienia sie w miłego i kochanego... ale jak tak można??
Jak można wytłumaczyć ,ze robi źle skoro on tego nie przyjmuje do wiadomości, że tak nie można??

-matylda- moja siostra to samo przerabia tylko że moja starsza mówi tak zawsze możesz wrócić i nic się nie stanie jak zostawisz mamin synka. Ja żebym swego szfagra dobże poznał przed ślubem to bym kopa zapiepszył dziecku.

:(

Do tego dochodzi chorobliwa zazdrośc... brak zaufania które naprawde nie ma w niczym pokrycia bo on jest dla mnie najwazniejszy...
Standardem jest podsłuchiwanie moich rozmów , czytanie maili i sms-ów...
Chciał by mnie miec tylko dla siebie nie dając nic oprócz bólu i smutku tym jaki jest dla mnie ...

On przesiaduję u rodziców a ja sama w pustym mieszkaniu :( jak tylko spotkam się z koleżankami lub rodzicami to zaraz mam wyrzuty i pytania kiedy wracam bo mam tyle obowiązków w domu :(

Mam tego dosyć naprawdę to wszystko ponad moje siły... nie wspomne juz o reszcie jego rodziny. Ma siostrę i brata. Brat wyprowadził się do Szczecina i rozmawiałam z nim i on mi powiedział,że dlatego wyprowadził się z żoną bo nie mógł znieśc ingerencji rodziców i widzi jak się męcze ale nie chce się wtrącać bo i tak jest czarną owcą bo wybrał "żonę" a nie rodziców...

przeciwieństwem jest jego wscibska siostra która wszystkim sie interesuje i non stop mąci ze swoim mężem w naszym małżeństwie mówiac jak to ja nie zmieniam męza pod siebie i odgradzam go od rodziny używając różnych epitetów na które nie reaguje mój mąz mówiąc ,że to są nasze sprawy i skoro mnie tak i tak nazwała to dałam jej do tego powód :(

No to macie prze.srane:)

Widziały gały co brały:)!!!!!!!!!!!!!!

Matylda, jezeli maz nie daje ci nic procz bolu i smutku, jak sama napisalas to dlaczego jeszcze z nim jestes? Zrob to co mowia tesciowie. Spakuj sie i wynies. Masz rodzicow, kolezanki, nie jestes sama. Nie narzekaj tylko dzialaj dziewczyno. Pozdrawiam.

od takiego to pewnie i problem odejść..współczuję..

Ja zanim poślubiłem swoją Mariolkę to przez 3 lata zbierałem wywiad środowiskowy ,a drzewo genealogoczne sprawdziłem do X wieku włączne.Dziś jestem szcześliwy,nie wiem jak Mariolka.

Zanim się zadasz z facetem zobacz jak traktuje swoją matkę i siostrę, a dziewczyna, czy szanuje ojca lub brata. W małżeństwie będzie to samo, poobserwujcie u siebie. Rada dla Matyldy, jak przyjdą teściowie to okazuj przy nich uczucie dla męża, przytulaj się do niego i pochwal za drobne rzeczy. On czuje się od Ciebie gorszy i dlatego pokazuje przy nich, że ma władzę. Musisz trzymać z nim a zobaczysz jak się zmieni. Sprawdziłam

jeżeli chcesz o to walczyć to może powinniście dać sobie troszkę czasu, odpocząć od siebie, rozstańcie się na troszkę i wtedy każde sobie powinno uświadomić sobie, na czym tak naprawdę zależy.jeśli nic się przez ten czas nie zmieni i nadal będziesz myślała o rozstaniu, to być może to najlepsze rozwiązanie. człowiek musi być czasem egoistą, pomyśleć o sobie, aby nie zmarnować swojego życia i przeżyć je w taki sposób jak sam chce, a nie tak jak chcą za niego inni

Życie jest okropne:(A jeszcze jak mamusia z tatusiem się wtrącają-Masakra.-matylda-Życzę Ci wytrwałości,porozmawiajcie ze sobą,a może się ułoży,jego brat miał racje dla niego małżeństwo jest najważniejsze.Pozdrawiam.

Wkurzasz mnie...

z biegiem czasu się dotrzecie na początku zawsze jest pod górkie
jeśli kochacie oboje to z czasem się ułoży

sport to zdrowie

Mija - moja znajoma też tak robiła to teściowa nie mogła tego znieść więc zaczęła jeszcze bardziej buntować synka..:D ( co oczywiście pokazało że wcale nie chce dobrze dla niego tylko wciąż szuka zamsty na synowej....)

Dobrze piszesz Kama i jak tylko mąż zobaczy, że jego żona jest miła i nic nie mówi na teściów powoli zacznie brać jej stronę.

Wymaga to trochę aktorstwa ze str żony ale cóż..chyba warto..:)
Sytuację Matyldy troszkę "rozwiązałyśmy"-że tak powiem-pozostaje nam jeszcze Siemano..tylko trochę brak szczegółów, tzn czy są dzieci itp... ( albo nie doczytałam wyżej..)

gosik83 mi tez ktoś kiedyś powiedział, że w pewnych sprawach o których jest m.in. tutaj mowa należy zachować się jak klasowy egoista. reasumując głównie zyski a niewielkie straty.


"you know she's a little bit dangerous"

Witam. Twój maż nie docenia Cie i widzi ze Tobie zależy wiec on ma to gdzieś. Zapewne i tak już próbowałaś z nim o tym rozmawiać jeśli nie to porozmawiaj z nim szczerze i powiedz co Cie boli że tak dłużej nie wytrzymasz i powiedz że odejdziesz jeśli sie nie zmieni. Jeśli to nie pomoże poprostu odejdz i daj mu trochę czasu. Kiedy Ciebie zabraknie może wtedy zrozumie że może Cie stracić i będzie walczył. Jeśli macie dziecko nie patrz na to że ono musi mieć tatę. Dziecko nie moze się w taki sposób wychowywać gdzie są kłótnie a tym bardziej na to patrzec zaoszczędz mu nieprzyjemnych chwil bierz dziecko i odejdz. Jeśli nic nie pomoże najlepiej sie z nim rozstać bo szkoda Ciebie.

Martylda ja byłam w bardzo podobnej sytuacji co ty i tak sie nie da życ tylko ze my mamy dziecko no ale tak zyc sie nie da niestety mialam wrażenie ze zyję z teściowa a nie z nim he he . Najlepszym na to lekarstwem bylo odejscie od męża ktory nie nadawał sie ani na ojca ani na męza i teraz wiem ze byla to najlepsza dezyzja ktorej nie zaluje.
Nie można patrzeć na to że sa dzieci ze to ślub kościelny trzeba pomyślec o sobie i o tym co bedzie dalej jesli kazdy dzien ma byc taki sam albo gorszy od poprzedniego trzeba brac walizki i szybko zmykac szkoda nerwow i czasu dla kogos takiego on i tak tego nie doceni i wątpliwa sprawa czy sie zmieni. Taka osoba widzi tylko siebie w lustrze i swoje potrzeby a reszta sie nie liczy.
Pozdrawiam trzymajcie sie :)

Matylda nie miej mi za złe, ale z tego co piszesz to on Ciebie traktuje jak przedmiot jakiś. Spójrz na sprawę z boku. Nie słuchaj go jak się robi umilny, bo on tak robi wiedząc, że to na Ciebie działa. Postaw mu się... Każdy człowiek ma swą godność i wartość. Ja także mieszkałam z moim byłym i za bardzo się rodzina wpierdzielała... Niby byłam najważniejsza, ale nie byłam ślepa... Nie wierzmy słowom, a czynom, kochane... Druga rzecz, którą też miałam do czynienia - brak zaufania... Ów brak sprawia, że ludzie stają się dla siebie obcy... i ciężko sprawom przywrócić dawny bieg...

3maj się kochana...

mala22 gratuluję:)

baby są zawsze święte i udają niewinniątko

bo faceci nie rozumieją problemu. ma byc jak oni chca i koniec

Ja to powiem tak: wy sie cieszcie ze nie jestescie u Afgana .Jak on nie wie za co babie wpier..........ić To ONA bedzie wiedziała!!!!
tyle w temacie

raqlan tylko współczuć, jeśli masz takie odczucie. Nie naśmiewa się z czyichś problemów. Racz się nie udzielać, jeśli masz wprowadzać takie "mądrości życiowe". Tu nie chodzi o to, kto jest winny czy nie, ale się dziewczyna męczy w tej rodzinie to nie ma co w niej zostawać i to znosić...

...your smile made my day :~)

Zostaw go, jeśli Cię kocha to może będzie robił wszystko żeby Cię odzyskać i się zmieni a w innym wypadku znaczyć będzie że Cię nie kocha