4lomza.pl/

szukamy wspólnych radości i wspólnych smutków. proponuję zgłaszanie się na forum w tym wątku absolentów lo na bernatowicza. miłego zgadywania kto kim jest. pozdrawiam G_Z

no trudno

jestem...

Wyrazy głębokiego współczucia...

Ja jestem absolwentem, a kto pyta?

No tak..
Musieliśmy wkuwać solidnie - potem była matura i studia - było nieco lżej. Teraz jest już tylko/zaledwie praca zawodowa - i jak to porównać do dżungli ogólniaka ?
Na początku było najtrudniej. Teraz z górki.

Miło, że ktoś pochylił się nad losem poniewieranych uczniów I LO.
Bo po tym LO to albo dostaje się świra albo Nobla (lub nominację na ministra, wojewodę lub coś około prezesa).
Większośc jednak dostaje świra.

Za wyrazy współczucia dziękuję - należą się.

Ja się nie powinienem może w tym temacie udzielać bo się jeszcze tam uczę, ale jest to najlepsza szkoła (przynajmniej dla mnie...) i wcale nie jest tak źle jak to malują ci którzy nawet nie byli przed sklepikiem ;P:P;P

Witam !

Uderz w stół a nożyce się odezwą... Jestem absolwentem "Ogólniaka" rocznik 75 i jakoś nie zostałem świrem ani nie daj Boże ministrem. I bynajmiej nie czuję się poniewierany. Jakoś wiążę koniec z końcem i jestem mimo wszystko optymistą. To wyniosłem między innymi z naszego Ogólniaka. Nie układy, znajomości, kombinacje. Będąc na studiach spotykałem się z ludźmi z różnych tzw. renomowanych szkół choćby z Warszawy czy Białegostoku. Niewielu z nich mogło się tak naprawdę pochwalić, że uczyło się w szkole która istnieje ponad 350 lat. Wtedy Białystok to było parę chat w knieji i kilku krzątających się przy nich kmiotków (i niewiele się zmieniło się do dzisiaj - oni wiedzą o tym!). Poza tym atmosfery jaka panowała w Naszej Budzie i innych łomżyńskich Budach w dzisiejszych szkołach nie spotkacie. Ci koledzy i koleżanki co uczyli się w tamtych latach i w "tamtych" szkołach: Weta, Budowlanka, Drzewna, Medyk czy Mechaniak zapewne to potwierdzą. Niie było nigdy tyle chamstwa, złości, szpanerstwa co teraz. Na przykład gdy na wiosnę robiło się cieplej, umawialiśmy się wieczorami na wyjście "na miasto". Była to godzina 20 -21. Spotykaliśmy się całymi grupami i chodziliśmy często do 23-24 po miescie i np. patrzyliśmy pod oknami kolegów którzy zostali w domach - świeci się w oknie czy nie - jak świeci się to znaczy dzięcioł czyli zakuwa. Często bywało tak, że takich odszczepieńców przywracaliśmy na właściwą drogę. Wszysto odbywało się z humorem i jakąś minimalną choćby kulturą. Spotykaliśmy w czasie tych wędrówek kolegów z Wety czy Drzewnej i jakoś specjalnie nie braliśmy się za łby. Wręcz przeciwnie. Spróbujcie teraz tak połazić po mieście po 21. Albo zaliczycie bejsbola, albo w najlepszym wypadku parę krótkich i długich. To tylko taki mały przykład. Można by tak długo ale nie będę Was zanudzał. Pozdrawiam wszystkich z rocznika maturalnego 75 ! Ogólniak, Weta, Drzewna, Medyk i Mechaniak - rulez!!!

Franio

Najlepsza szkoła w tym mieście.
Dobre jest też liceum katolickie na sadowej (lepsze, gdy było płatne).
I tyle w tym temacie :)

Pozdrawiam.

"Katolickie" było dobre kiedy było jeszcze "społecznym" a dyrektorem był p. Bobrow. Zasadniczo to było drugie liceum po LO na Bernatowicza.

Ja tez jestem aboslwentem I LO. Skonczylem szkole w 2002 roku, takze calkiem niedawno. Bardzo fajna szkola, ile się tam piło...

Grzegorz

Też skończyłam ten ogólniak w 2002. Fajna szkoła była, mało kucia, dużo wolnego czasu a teraz fajne studia... Co prawda jak się opowiada ludziom o tych białych bluzeczkach na studniówce, to jest kupa śmiechu. Ale przynajmniej inaczej było... A jak się fajnie obchodziło niektóre głupie zakazy.

gudrid

sura: 100% racji, tez jestem absolwentem (dawny) Katolickiego. Za Bobrowa była to szkoła marzeń, potem pewna Pani tą szkołę zepsuła :(

O tak. Jestem absowentką "społeczniaka". Na szczęście jak kończyłam tę szkołę to dyrektorem był P.Bobrow. Pozdrawiam.
Wspomnienia naprawdę super!No i oczywiscie bez problemów poszłam na studia.
Ale z "bernatowiczem" zawsze żyliśmy dobrze. Wiele wspólnych, fajnych imprez.

Pamietacie apele zaczynające sie od słów P. Zdanowicza:
'W naszy elytarnym LYceum...' heheheheh
oj były czasy...

Jeden lubi jak mu cyganie grają, drugi jak mu z butów smierdzi

tommeknet: a kto Ty jesteś?:)

Ja też jestem absolwentem Bernatowicza rocznik`75. Nie było lekko ale wspominam go z nostalgią. Tamte imprezy się nie wrócą....

za moich czasów zdanowicza nazywano "Puzon". potem było inaczej? bo moje dzieci tego określenia nie znają. poza tym był Budrys, Kozioł, Very, Babcia, Donica, Burak, Cycol, Bogdan na wf-ie, grali kalinki i inne bajki muzyczne. Przy wejściu nieustający dyżur Pani Zosi. chyba się człowiek czegoś nauczył. kozioł mówił że człowiek jest z całego swego życia najmądrzejszy wtedy, kiedy zdaje maturę

Oj wkuwania troche bylo.. ale poza tym wiele swietnych wspomnien, przyjazni, znajomosci... no.. tarcze.. biale bluzki na studniowce, zielona wykladzina na parterze... chemiczka jedzaca ciagle prazone pestki... postrach biochemu... ;)
Potem ciekawe studia i jeszcze ciekawsza praca, a to poniekad dzieki jednemu nauczycielowi, ktory mnie na "humanizm" nawrocil ;)

pozdrawiam
Shai

Lepiej żebyś się spalał niż powoli trupio ostudzał...

Za moich czasow był po prostu Zdanek.
Dobry był w-f, do dzisiaj smiac mi sie chce jak wymyslalismy piosenki na Romana...

Grzegorz

Najcudowniejsze lata! Studiów nie da się już do nich porównać! Lata ogólniaka na Bernatowicza. Stare i tak niedawne dzieje. Klasa matematyczno - fizyczna - E. Wych. - E. Burzymowska. Cudowna klasa - cudowni ludzie- zgrana ekipa, która potrafiła spotykac się w wolne dni, spędzić razem Sylwestra. Klasa tak zintegrowana - że mamy klasowe małżeństwa!! I to bardzo fajne. Szkoda - że brak już dwóch osób - ale Ci którzy zostali - niech pamiętają o pozostałych - kochani - odezwijcie się - szczególnie Ci - którzy są poza Łomżą - Marek, Zbyszek, kto jeszcze- ludzie tak szybko odchodzą - może nie będziemy czekać na następne ..lecie i spotkamy się w tym roku w karnawale? No IV E - co Wy na to?

no no no ... rozpędza się wątek. najpiekniejsze lata w najpiękniejszym mieście. chyba wtedy wszystko było piękne

Do kibic0, Grześ - Legia toTy?

cyt:

Autor: Grek_Zorba (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 18-12-05 23:18

za moich czasów zdanowicza nazywano "Puzon".

A kto za Twoich czasów był Dyrektorem ogólniaka ??

Gałecki właśnie odszedł i dyrektorem był Puzon właśnie

A pamiętacie akcje Niewiniaka z ekierką na głowie :))))))))))))
Tego przekręta, to chyba nikt nie przebije...
własnie, moze ktos pamieta jakies inne numery z 'psorami'?!?!

Jeden lubi jak mu cyganie grają, drugi jak mu z butów smierdzi

a ja mam takie inne pytanie(niezwiązane z tematem) kibic0-ty może mieszkasz koło Grześka Jabłońskiego???

Nie no, miło wspomina się szkołę. Zdanowicza nazywaliśmy Zbenio.
Już człowiek powoli zapomina jak to było w liceum. Gdy byłem w drugiej klasie to nam dorobili gimnazjum, stąd nasz rocznik, gdy dobrnęliśmy do czwartej klasy, nie miał kogo otrząsać, bo nie było pierwszaków.

Było miło ale się skończyło, jak się jeszcze studia skończą, to będzie kapota.

kibic0: Czyżby Grzesio R co kończył podstawówkę dziewiątkę?

Do Złotowłosy: obstawiam tak samo jak Ty co do kibic0, chyba klasa E.

Prędzej A.

Jeśli to ten, to pamiętam jak zachwalał, że dziewczyny ładne mu się w klasie trafiły.

A ty gudrid to pewnie F ?

Grek_Zorba: no to nie miałeś matury w 1975. Chyba, że źle zrozumiałem Twoją wypowiedź i chciałeś powiedzieć, że w 75 zaczynałeś w I LO ??!!
Ja uczyłem się z Ewą G. - córką Pana Dyrektora

Złotowłosy: klasa E w podstwówce nr 9, klasa A w ogólniaku. Ja i w podstawówce i w lo w A. A Ty też z 9tki?

gudrid

ja też jestem absolwentka I LO :) tyle że tegoroczną :) i wcale nie narzekam na ową szkołę... a przesiedziałam w niej hohoho i jeszcze więcej bo aż sześć lat !! :) ja oprócz dyrektora Zdanoowicza doczekałam jeszcze Łubę :)
PS. kto jeszcze załapał się na kapciuszki ??:>

No ja się załapałam, i nawet przez chwilkę nosiłam, takie z nosami;) Ale trwało to bardzo krótko, bo w tym się można było zabić na schodach. Później były sandały na czarnej podeszwie, za które się pare razy od Zdana nasłuchałam. No, i jak Tyszka zauważyła to na matmę musiałam zasuwać w kapciach szpitalnych (co zresztą i tak musiałam robic przez pół I i pół II klasy)

hejka!!
ja tez jestem absolwentka no juz kilka latek temu choc nie tak dawno.......czyli byl zdanowicz , na bramce pani krysia i wtedy zaczal sie tez okres "bialych podeszw". ogolnie wspomienia takie sobie.... no wiecie wrzody rzoladka w wieku 18 lat to lekka przesada. ale milo poczytac o tych latach.aha no i na niwinskiego tez sie zalapalam choc byly to jego ostatnie lata w tej szkole. no to jazda z historiami o nauczycielach......

Ja też.
A pamiętacie, jak Pani Zosia wkurzała się na pierwszaków, którzy zwracali się do niej "pani woźno" ?
Wrzeszczała wtedy oburzona : " Ja nie jestem żadna woźna, ja jestem SZATNIARKAAA !"
Albo jak mawiała "myśmy z Panem Dyrektorem postanowili..."
A zostało tam jeszcze trochę starej gwardii ( ciała pedagogicznego )
Suchodolska nadal jest postrachem, z tym, że z pestek słonecznika przerzuciła się na paluszki "Lajkonik". Uczą też :Tyszka, Babielowa, Dziekońska, Kalinkowa...
Ale na dole zamiast zielonej wykładziny terakota i w ogóle ą-ę.
Kibelki ze "skoczniami" też były niesamowite. Teraz ładne łazienki i chyba na papierosa już się tam nie chodzi.
Pozdrawiam

Hehe, Dziekońska. Lubiłam ją, chociaż miała swoje humory. Kiedyś zaproponowała mi, żebym się przyszła poprawiać bo mi dwója na semestr groziła. No to przyszło nas tam kilka takich osób, poprawkę napisaliśmy no i słyszymy: przyjdźcie jutro na przerwie o tej i o tej i będą wyniki. No to następnego dnia o wyznaczonej porze z kimś tam przyszłam a ona: wynosić się!!!
Ale pani profesor...
Wynosić się, nie chcę was widzieć!
Ale przecież....
Klasa A, ja mam was dosyć, jazda stąd!
No to poszliśmy. A na następnych zajęciach: Dziewczynki, czemu nie przyszłyscie po wyniki? Przecież mówiłam, nie musiałyście czekać do dziś...
A ile takich sytuacji z jej humorami było...

Ja jestem trochę starszym absolwentem tego L.O.. Miałem dwóch dyrektorów. Pierwszym był p. Wnorowski , który mówił "czemu nie uczysz się mojej biłologii". Później nastał p. Gałęcki - super facet. Pamiętam jak zaraz po studiach przyszła uczyć Biedronka (to myśmy ją tak ochrzcili) i nie mogła zapanować nad naszą klasą (trzydziestu paru chłopa). Na lekcji były śpiewy "Biedroneczki sa w kropeczki..." , niektórzy nie pozwalali wstawiać sobie złych ocen , a najwyższego ucznia (199cm) , żeby pociągać za ucho za złe zachowanie , sorka wchodziła na krzesło. No i żeby przeciąć te złe zachowania , wychowawca p. Gruszka zwołał w niedzielę zebranie w szkole z udziałem dyrektora (tego pierwszego) , sorki j.w., nas i rodziców. Rodzice w ławkach , my za , reszta pod tablicą. Fizyczka zaczęła opowiadać jak my się zachowujemy na lekcjach. Nasz wychowawca strasznie zdenerwowany wyjął papierosa , zapalił zapałke , przypalił i włożył ją do pudełka z zapałkami. W tym momencie nastąpił wybuch i pudełko zostalo wyrzucone prosto na dyrektora garnitur. Ten skomentował "jaki pan , taki kram" i tylko tego nam brakowało. Zakończyło się przeprosinami i wręczenim kwiatów fizyczce. Ale i tak przejął nas Plastuś , a naszą klasę przemieszali z inną , samą babską. W tych czasach gro uczniów dobrze się uczyło , by należeć do tzw. elity szkolnej i czymś sie wyróżniać , bo w tych czasach wszyscy byli biedni. Było dużo innych numerów , długo by opowiadać.

autochton To dopiero miałęś tam :)

Ja: Klasa E z 9-tki, D z LO

autochton: no a potem biedrona z plastusiem została "cichą parą" Mnie kiedyś "budrys wyrwał do tablicy, wyjął karty do pokera z mojej kieszeni i zaczął tasować. Dobrze mu szło. Długo potem po zakończeniu edukacji spotkaliśmy się, żeby zagrać w brydża sportowego.

Złotowłosy - czyżby Grzesiek z 16stki na Księżnej, który w podstwawówce był w jednej klasie z kibic0?

No

:)

Pamiętam, że Zdanowicz miał źle zrobioną protezę zęba i jak mówił, to mu często ząbek wypadał. Jak coś takiego stało się w klasie to nic wielkiegho się nie działo. Albo kolega siedzący w pierwszej ławce podawał dyrektorowi ząbek, albo Zdanowicz sam podnosił i umieszczał na właściwym miejscu tj. w jamie gębowej.
Raz ząb wypadł w trakcie akademii na koniec roku. Rodzice nie przyzwyczajeni do takiego widoku byli w szkoku, szczególnie jak Zdanowicz włożył protezę na miejsca :-)



:-C

Złotowłosy, to 'no' to po polsku?

po polskiemu raczej, znaczy 'tak'

W porządku, pytam dla pewności. Czasem się trudno zorientować co do tego słówka:)

To byly piękne czasy. Szczegolnie utkwil mi w pamięci jeden z apeli w auli, gdy nauczyciele siedzieli na podium, a Zdanowicz zacząl przemówienie od slów "Przed wami Boże Cialo" . Plakalismy ze śmiechu.

Tylko stronka starej szkoły jakaś taka kiepskawa.

Ale o ile pamiętam to kiedyś było gorzej, albo w ogóle nie było.

Szkoda że te zdjęcia w galerii tak pokiereszowane. Mógłby się chociaż ktoś pokusić o podpięcie pod nie oryginalnych rozmiarów zdjęć. Albo przynajmniej w czytelnym formacie.

http://www.1lo.lomza.info/

cyt:
Autor: Złotowłosy (---.nat.student.pw.edu.pl)
Data: 28-12-05 21:40

Tylko stronka starej szkoły jakaś taka kiepskawa.

Ale o ile pamiętam to kiedyś było gorzej, albo w ogóle nie było.

Powiedz szczerze........ kończyłeś kiedykolwiek tą właśnie szkołę?? Ja ten ogólniak zaliczyłem w latach 70-tych i nie zgadzam sie z twoim określeniem "Ale o ile pamiętam to kiedyś było gorzej, albo w ogóle nie było" Facet... czy rozumiesz, że byly czasy kiedy komputer to była wynalazek typu fantazje mojego idola marki/nazwiska Lem ??

p/s wydaje mi się, że grek też ściemnia. Okłamał pisząc o latach spędzonych w tym LO. Czekam na ripostę!

w którym momencie zarzucasz mi nieprawdę peter? konczyłem lo w 1981

Nie bardzo wiem o co biega...

Chodzi o to, że mają kiepską stronę internetową.
A te cztery lata temu jak kończyłem szkołę to było gorzej, bo jednego roku stronka była, drugiego już nie i nikt się chyba tym za bardzo nie zamartwiał.

A szkołę skończyłem bo niby kto miałby mnie przyjąć na studia bez matury?

Chyba, że I LO w latach 70-tych i teraz to dwie inne szkoły?

Złotowsłosy, gudrid
No to mnie rozszyfrowaliście, hehe

Grzegorz

Szczęśliwego Nowego Roku, Grzesiek. I dla drugiego Grześka też:)

Kibic0: nigdy nie zapomnę Twojego felietonu o kibicach. Fajny był... ;)

gudrid

Ja tez tam sie uczyłam. Lata szkolne wspominam bardzo miło. Te wszystkie wygłupy z fajnymi ludzmi, biwaki i wspólne imprezy. Mniej miło wspominam nauczycieli. Nie wszyscy dawali sie lubic a wrecz przeciwnie. Z niewielka garstka ludzi nadal utrzymuje kontakty, chociaz z roku na rok coraz zadsze. zawsze na wspólnych spotkaniach miło wspominamy te czasy.
Pozdrwaiam wszystkich:)

ja jestem dopiero w drugiej klasie i nigdy bym nie zamieniła tej szkoły na nic innego,mimo trzech klasówek w ciągu np.dzisiejszego dnia :) ale przecież to dla naszego dobra.a w kibelkach się pali,ładne są to można w miłej atmosferze:)
ja jednak preferuje Kamienicę bo bezpieczniej i na swierzym powietrzu
kiedyś też się tam paliło???

dziś na klasówce pani Dziekońska:
Kasia idź pisz na zaplecze,jak masz ściągi to ściągaj :)
Tyszka na matmie pod koniec lekcji:(też klasówka)
do mnie: Ola już napisalaś
a ja:hmm
ona: o chociaż imie i nazwisko napisałaś to i tak nieźle :D(jestem w humanie :p)
poza tym takich imprez jak uczniowie tej szkoły to nikt nie robi :)

....Uwiodła mnie przepaść jednego spojrzenia....

Grek_Zorba: sorry, coś mi się "pospawało". Połączyłem nie te wypowiedzi.
Ja skończyłem w 1977 za Gałęckiego. Pozdrowienia !

peter napisał(a):

> Grek_Zorba: sorry, coś mi się "pospawało". Połączyłem
> nie te wypowiedzi.
> Ja skończyłem w 1977 za Gałęckiego. Pozdrowienia !

przybij piątkę, musieliśmy być blisko :-)

czasy piekne i pewnie "to se ne wrati"

vonReuffen; Grek_Zorba: serdeczne pozdrowienia. IV d - matematyczno-fizyczna

WITAM
Jestem absolewntem rocznik 1999, szkołę wspominam dzisiaj z łezką w oku, ale w trakcie nie było tak różowo, byłem jednym z tych NIEPOKORNYCH, dostałem trochę w kość, ale i nauczyciele o mnie i o moich kumplach i naszych wyczynach jeszcze na pewno pamiętają. Miałem przyjemnośc poznać kilka osobowści, jeżeli chodzi o tych szurnientych:

NUMBER ONE wszechczasów - Tosiek Niewiński- według mnie dewiant intelektualny, co on wyprawiał na końcu klasy, przysiady, wymachy rąk, o sławnej ekierce już nie wspomnę. No i ten nieśmiertelny tekst: Dzisiaj DZIECIACZKI..... , zawsze tylko potrafił się chwalić osiągami swoich absolwentów, którzy to rzekomo dzięki niemu osiągali tak wysokie wyniki na olimpiadach i na studiach

OTHERS:
- Bożenka B., fachowiec od Fizyki, wiecznie otwarty zeszyt z rozwiązaniami zadań
- Pani Radgowska - geografka co to z podstawówki przyszła uczyć do elytarnego lyceum, poziom wiedzy i stosunek do uczniów (w skali od 1-10), 0,5, teraz to podobno postrach
- Suchodolska - wicznie śmierdząca fajkami piła z chemii
- Kossakowski niby spec od Informatyki, i te jego teksty .....
- Skibińska (teraz chyba Grzyb), biolog, teraz podobno fajna, ale na początku swojej kariery chciała osiągnąć w 1 roku autorytet swojej sławnej nauczycielki p. Bujko (babka z klasą mimo, że co rok musiałem się u niej poprawiać to czuję do niej dużą sympatię)
- p. Tyszka, mieszane uczucia

Pozytywne postacie:
- Lipska, chyba jedna z nielicznych z ludzkim podejściem i dużą wiedzą
- Łowicki, równiez normalny facet z dużą wiedzą
- Jakubczak, naprawdę fajna babka
- Kalinko, swoja babka

Jeżeli chodzi o pozostałą kadrę, z którą miałem okazję się zetknąć to nie pozostawiła w mojej pamięci, żadnych pozytywnych wrażeń.

Zaryzykuję stwierdzenie, że w dużej mierze renoma tej szkoły została wypracowana przez UCZNIÓW, którzy do tej szkoły zdzierali zelówki. Miałem okazje poznać wielu bardzo inteligentnych ludzi, którzy przychodzili do tej szkoły z podstawówek z czerwonymi paskami (zdarzało się, że w klasie wszystkie osoby miały w 8 klasie podstawówki czerwony pasek na świadectwie), jednak nie wszyscy potrafili kontynuować swoje bardzo dobre wyniki z podstawówek, skutecznie im to utrudniali nauczyciele min. z listy powyżej, bo dla nich najważniejsza była pokora do nauczycieli, w tej szkole ciężko było indywidualnościom, swoje poglądy i przekonania bardzo często trzeba było zostawić przed drzwiami do szkoły.
POZDRAWIAM
Wszystkich absolwentów.

MIEJ OCZY SZEROKO OTWARTE!!!!!!!!
NIE DAJMY SIĘ CHAMOM, ZŁODZIEJOM I POLITYCZNYM NIEUDACZNIKOM!!!!!!!!!

Autor: OBSERvATOR (---.lom.vectranet.pl)
Data: 28-01-06 23:16
"
WITAM
Jestem absolewntem rocznik 1999, szkołę wspominam dzisiaj z łezką w oku, ale w trakcie nie było tak różowo.

NUMBER ONE wszechczasów - Tosiek Niewiński".

Młody .......... trochę pokory!!! Jakich wszechczasów ?? Możesz sprecyzować??

trochę szacunku i zapewne ukłon do wszelkiej "starszej młodzieży" studiującą w tym LO.

peter napisał(a):

> Autor: OBSERvATOR (---.lom.vectranet.pl)
> Data: 28-01-06 23:16
> "
> WITAM
> Jestem absolewntem rocznik 1999, szkołę wspominam dzisiaj z
> łezką w oku, ale w trakcie nie było tak różowo.
>
> NUMBER ONE wszechczasów - Tosiek Niewiński".
>
> Młody .......... trochę pokory!!! Jakich wszechczasów ?? Możesz
> sprecyzować??
>
> trochę szacunku i zapewne ukłon do wszelkiej "starszej
> młodzieży" studiującą w tym LO.



WITAM
Użyłem słowa wszechczasów ponieważ ze wszystkich opowieści jakie słyszałem o belfrach z I LO, to historie z Niewińskim były najbardziej zakręcone.
Z twojej wypowiedzi nie wynika, żebyś był absolwentem, to forum zostało założone, żeby każdy mógł napisać coś od siebie, więc po co tak krytyka.

MIEJ OCZY SZEROKO OTWARTE!!!!!!!!
NIE DAJMY SIĘ CHAMOM, ZŁODZIEJOM I POLITYCZNYM NIEUDACZNIKOM!!!!!!!!!

peter: Przeczytałem całe forum i znalazłem twoje posty. Więc jeśli uraziłem Cię to przepraszam i POZDRAWIAM

MIEJ OCZY SZEROKO OTWARTE!!!!!!!!
NIE DAJMY SIĘ CHAMOM, ZŁODZIEJOM I POLITYCZNYM NIEUDACZNIKOM!!!!!!!!!

Autor: OBSERvATOR (---.lom.vectranet.pl)
Data: 30-01-06 17:57

peter: Przeczytałem całe forum i znalazłem twoje posty. Więc jeśli uraziłem Cię to przepraszam i POZDRAWIAM

To ja przepraszam, bo zapewne zbyt impulsywny byłem. W jednej "budzie" się przeca uczyliśmy. Serdeczne pozdrowienia !!

A MOŻE BY TAK MŁODSZE POKOLENIE OPOWIEDZIAŁO STARSZEMU, JAKIE KSYWKI MAJĄ OBECNIE BELFRY???

Romi

Ojjj przeróżne różne i różniste :P Imprezy nadal te same, w białych bluzeczkach, co prawda dyrektor inny :) Apele wygłaszane przez dyrektora trwają max 10min, a nie 1h :] Zainteresowani wiedzą, o co chodzi ... Dyskoteki (o ile można je tak nazwać) do 20.00 :D:D:D Wymiatają poprostu. Pani od chemii chyba ta sama tylko nie jje pestek, a paluszki solone :) Co do różnych "manian" przed sklepikiem u p. Ali nic się nie zmieniło. Teraz nie ma p. Zosi, tylko p. Krysia (rulez :]) Ogólnie jest spoko, nauka jak wszędzie. Mam nadzieję, że przyda mi się to do czegoś w życiu i osiągnę swój cel (byle nie ministra :D:D). Pozdro dla wszystkich z I LO :)

________________________________________
Life is brutal and full of zasadzkas and ...
Sometimes kopas w dupas? No, always!

witam wszystkich!
do tej pory przeczytalam raczej tylko pochlebne wiadomosci na temat ILO i musze stwierdzic,ze calkowicie sie z nimi nie zgadzam.uwazam,ze szkola pod kazdym wzgledem ogranicza swobode uczniow.przez cale gimnazjum,a potem liceum nauczyciele czepiali sie do kolczykow w uszach albo do paznokci pomalowanych bezbarwnym lakierem.moglabym wyliczac takich sytuacji naprawde bardzo wiele...nie wspomne oczywiscie o stresie,ktory musialam przezyc przez okres swojej edukacji.na niemal kazda lekcje chodzilam niechetnie i obawialam sie kazdej kolejnej minuty,czy przypadkiem po raz kolejny nie "oberwe" za cos.poza tym przez trzy lata liceum musialam sie "uzerac" ze swoim wychowawca,bo nie potrafil zaakceptowac tego,ze mam odmienne zdanie na temat niektorych kwestii.
skonczylam ILO rok temu,teraz studiuje i uwazam,ze zakonczenie edukacji w szkole typu "naszego bernatowicza" nie zapewnia niczego poza wkuwaniem wiedzy na pamiec (bo tego bylam uczona).

Aguśka, ja skończyłem ciut wcześniej i mam podobne zdanie - w czasach mojej młodości jedyna skazą było ILO.
I nie będę rozwijał, każdy kto tam był wie o co chodzi.

Aguśka, ja skończyłem ciut wcześniej i mam podobne zdanie - w czasach mojej młodości jedyna skazą było ILO.
I nie będę rozwijał, każdy kto tam był wie o co chodzi.

To dlaczego wybraliście akurat to właśnie Liceum?? Rodzice tak chcieli?? Jest teraz tego tyle, że trudno zapamiętać! Kiedyś nie było wyboru......jeżeli LO to tylko na Bernatowicza, bo tylko to istniało. Trzeba było wybrać II, może III czy V.

Skojarzenia z I LO moich czasów: mleko jeszcze z butelek z kapslem aluminiowym, pite na krawężniku w czasie długiej przerwy: obowiązkowo z rogalem, sprawdzanie czy tarcze są przyszyte do "odzieży wierzchniej" przed wejściem do szkoły, nieśmiertelna P. Zosia - najważniejsza w szkole, obstawiająca Zdanowicza jak niepokorne dziecko, spacery więzienne wkoło korytarza na przerwach [ na szczeście nie zawsze ] + KAPCIE , upomnienia za siadanie na parapetach, biało-granatowo, apele w poniedziałki z trzeszczących głośniczków czasem, młodzież sprząta. Biwaki (piwaki) wyjazdowe i górskie wycieczki, imprezy "Kasprzakowe". Na studiach luzy, hasło "Kościuszki" i pozaliczane bez sprawdzania wiedzy. Pozdrawiam

Pamiętam Budrysa jak siedzi jednym półdupkiem na blacie własnego biurka, macha nogą,mebel niebezpiecznie trzeszczy , w ręku dzierży klucz od sali z wielkim metalowym wisiorem...Patrzy się na nas z chytrym uśmieszkiem,a wszystkie głowy spuszczone, wzrok wbity w ławkę,napięcie...kogo tym razem wyrwie do zadania...cisza...i nareszcie łomot kluczem o podłogę... "nie spać dziś nie pytam". Co za ulga.

Kozioł często powtarzał: na piątkę umie Pan Bóg,na czwórkę -ja ,a Tobie wystarczy trójka.To był wspaniały profesor. Potrafił każdego ucznia zrozumieć.

Byli też upierdliwi nauczyciele,ale teraz wspomina się ich z uśmiechem.


Pozdrawiam wszystkich :)))

PS
Pani Zosia mimo ,że postrach miała też dobre serce i potrafiła nawet herbatką poczęstować!

G a z e l a

czyżby wszyscy forumowicze byli po I LO, albo z I LO? :p

pani zosia to byla kopalnia wiedzy na temat nauczycieli,
czas leci, 10 lat, jak z bicza trzaslo

grywało się w piłkę nożną na boisku szkolnym. Na boisku, którym kiedyś w przyszłości miał powstać basen szkolny, hehehehe. Pozdrowienia.

strach sie bac ale jestesmy wiekszoscia na tym forum :D pozdrawiam wszystkich (to jest pelno prawna elitke lomzysko :P hehehe
) z 1 lo

ks

Większość z nas tu jest :d Jesteśmy jak "mafia" hehehe więc lepiej uważajcie

________________________________________
Life is brutal and full of zasadzkas and ...
Sometimes kopas w dupas? No, always!

Na co mamy uważać?
Pozdrowiam!

chyba na kółko szachowe i ich tajną broń: zbijaine konia :D buhhahahahahaha

a ktos z obecnych skonczyl nasza highschool w 96

91 :-)

ja skonczylem w 2004... mile wspominam i wykolejony bynajmniej nie jestem...

---------------------------------------------------------------------------------------------------

Cos mi sie przypomina. Wyglada mi na to, ze chodziles do klasy "D". Ja bylem w "C", gdzie wychowawca byl Koziol.
Pozdrawiam,

Hejka
Ja też konczylam I LO.I pamietam Zdanowicza na rozdaniu matur.Oczywiscie na dworku piekna pogoda, sloneczko swieci i TV lomzynskie tez.A Zdanek w turkusowym gajerku i bialych pantofelkach.Co to byl za widok :):):):)

A ja go widziałem o północy... na balu zwanym studniówką - demony ciemnej strony przy nim to pryszcz. On był ponad demonami. On był ich szefem.

Nie o to chodzi...
Bernatowicz to najlepsza szkoła życia - albo się (z czasem) asansuje (powolne świrowanie) - albo jesteś świrem już w tej budzie (lub trochę później).
Po tej budzie będziesz świrem - to pewne....
Albo już w szkole - albo lata świetlne później (jak się już do czegoś doszło i pojawia się pytanie: "po co"?).

Z ta szkołą zycia w ogolniaku to bym z Toba polemizowala.Czego nas nauczyli to wkuwania wkuwania i jeszcze raz wkuwania, czesto bezsensownego i nie przydatnego.Zaliczyles klasówkę i styka.
Czy szkołą życia można nazwać to iż Pani Bujko od biologii dyktowała ze swojego zeszytu notatki i trzeba było pisać i pisać a takich jak ona było kilku: fizyka +zeszyt z rozwiązaniami u pani prof.B.
Bernatowicza nazwałabym raczej szkołą przetrwania.

a kto ma miłe wspomnienia dotyczące Bożenki Babielowej?

...no nie!!!:)))...to jest super pytanie!

G a z e l a

a pani B.B czego uczyła i kiedy (w jakich latach) ??

Fizyki.... kiedy zaczęła to nie wiem, ale chyba dalej uczy.

a B.B to nie biedrona - czasami ??