Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
Co jemy. |
Parówki wytwarzane ze wszystkiego! Co jemy w popularnych i tanich wędlinach? Na prośbę "Gazety Poznańskiej" specjaliści odpowiadają: szpik, chrząstki, dużo tłuszczu i chemii oraz... śladowe ilości mięsa. Parówek, traktowanych powszechnie jako dietetyczna żywność, eksperci nie daliby swoim dzieciom. Parówka, w której jest 35-40 proc. tłuszczu i dużo soli nie powinna być podawana małym dzieciom. A takie kupujemy i karmimy nimi niemowlęta! Studenci i ich akademiccy nauczyciele w uczelnianym laboratorium badają wędliny przynoszone ze sklepów. Kosztowna i długa procedura pozwala rozłożyć na czynniki pierwsze także to, co wypełnia naturalne jelito "parówki delikatesowej". Zwykle znajduje się w niej "mięso mechaniczne odkostnione". - Dzisiaj można parówkę nazwać jak się chce, bo nie regulują tego polskie przepisy, które ograniczają się jedynie do określenia poziomu białka, tłuszczu i soli, mówi poznański profesor. Reszta należy do maszyny, która rozdrobni mięso na miazgę podobną do budyniu. Wysysa z kości wszystkie soki łącznie ze szpikiem i oskrobuje kość z każdej odrobiny przypominającej chrząstkę. Takiej obróbce poddaje się kości dużych zwierząt i drobiu. - Kogo stać na tę technologię, może tanio robić parówki i parówkową ,a uzyskanie odkostnionej masy to dopiero połowa sukcesu: Do niej leje się wiadrami środki poprawiające smak, zapach, konsystencję. O rzeźniku coraz częściej mówi się dzisiaj "chemik". Musi dużo wiedzieć, jak z niczego zrobić coś. Mieliśmy najbardziej restrykcyjne przepisy dotyczące wędlin, ale popsuła je UE. W/g polskiej normy na 1kg szynki można było dodawać 1500 mg fosforanów. Obecnie dozwolonych jest 5 000 mg na kilogram! Fosforany mają cudowne właściwości wiązania wody, poprawiają też konsystencję. Słoje z majerankiem, czosnkiem i pieprzem zastępują butelki i kanistry z aromatami, smakami i barwnikami. Parówek nie wędzi się, jak drzewiej bywało, bo dym zastąpił płyn. Dlatego też jest później tak niska cena, czy naprawdę niska. Podtrówają nas za żywota zgodnie z normami UE. Najgorzej, że najbardziej dotyczy to dzieci. Pozdrowienia.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
Poruszasz Maćku interesujacy temat. Kilka lat temu miałem okazję przyjrzeć się całemu cyklowi produkcji parówek w ogromnym kombinacie w Berlinie. To co piszesz podziwiałem na własne oczy. Wszystkie (teoretycznie) zjadalne odpady(skóry, chrząstki, moze nawet racice :) ) z produkcji masarniczej zbierano w dużych beczkach, a następnie rozcierano na miazgę w specjalnych maszynach. Paleta barw tego paskudztwa rozciągała się od zieleni poprzez fiolet do szaro-burej. Po dodaniu róznych dodatków smakowych i zapachowych oraz odparzeniu w maszynie przypominającej wędzarnię wyszły apetycznie wyglądające parówki. Z pewnym obrzydzeniem przystąpiłem do degustacji i muszę przyznać, że smakowo także nie mozna im było nic zarzucić. Chemia czyni cuda, z g... potrafi wyczarować rarytasy. Tylko skutki uboczne stosowania takich technologii są mniej zachęcające: np. zmutowane wirusy i zwierzęta oraz pozbawieni odporności ludzie. Smacznego.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
maciek napisał Parówka, w której jest 35-40 proc. tłuszczu i dużo soli nie powinna być podawana małym dzieciom. A takie kupujemy i karmimy nimi niemowlęta! parówki są robione takze z papieru toaletowego wynika tak z niektórych badań. Chrząstek jest coraz wiecej np. w kiełbasie Krakowskiej Sporo jest teraz tłuszczu w kiełbasach i innych rzeczy np. zmielone odpadki też to jemy...
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
o kurcze chyba zwymiotuje , na sniadanko paróweczka była bbbbrrrrrr, od dziś przechodze na wegetarianizm Moorgan
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
Tak naprawdę to wszystko co jest mielone zawiera różne świństwa: parówki, jakieś mielonki, gotowe kotlety...Smacznego:P
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
marta50 niedziękuje :) blee
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
Właśnie dlatego, jedyne wyroby mięsne jakie kupuję, to polędwica sopocka, surowe mięso mielone (na lasagne), karkówka, piersi z kurczaka. W masarniach do wędlin dodaję się całą masą preparatów. Od przeróżnego rodzaju dodatków białkowych, poprzez koncentratory smakowe, do solanek, którymi nastrzykuje się wędliny, w celu zwiększenia objętości. Pozdrawiam
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
Ja nie kupuję wynalazków, tylko jadę na wieś kupuję świniaka i sam robię szyneczki, boczki i czasem kiełbaski, a i zmielone mięso na kotlety to jest mięso, a nie 60% tłuszczu, i chemiczne utrwalacze i polepszacze. Z chemii może być tylko odrobina saletry dla koloru, chociaż i bez niej można się obyć, no oczywiście i sól bez której nie można się obyć. Wędzenie tylko drewnem z olszyny. Wyroby palce lizać. Smacznego. Pozdrowienia.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
A jakie sklepy miesne polecacie ? Bo ja Mościbrody na Al. Legionów
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
Maciek ja od 5 lat też produkuje wędliny i kiełbasy ze świeżo własnorecznie ubitego wiperza. Te mięso ma naprawde smak i wiem co jjem. Polecam wszystkim!
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
Nie mam tego problemu , bo u mnie mięsa je się mało. Naprawdę jest dużo innej smacznej żywności. Może warto jest się tym zainteresować. Montonność żywieniowa może zbrzydnąć.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
jedzcie wędlinke z Constaru ;)
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
Żywność z odpadów Odpady z uboju zwierząt nadające się jedynie na paszę dla psów i kotów, a deklarowane jako produkty żywnościowe były eksportowane przez bawarskie firmy przetwórcze za granicę, głównie do Włoch i Francji. Niemieckie służby celne, prowadzące śledztwo w tej sprawie, wykluczają, by część dostaw mogła trafić także do Polski. Prawdopodobnie produkty te były transportowane także na Litwę i do innych krajów bałtyckich. Odpady te były produktem wyjściowym do produkcji wędlin, pierożków i pizzy. Niemieckie służby celne przeprowadziły wczoraj rewizje w 39 zakładach przetwórczych na terenie Bawarii. Nieprawidłowości stwierdzono w co najmniej trzech firmach znajdujących się w Deggendorf, Illertissen i Simbach am Inn. Bawarski minister ochrony środowiska Werner Schnappauf zapowiedział surowe ukaranie sprawców. Jego zdaniem nie ma jednak zagrożenia dla zdrowia konsumentów, ponieważ odpady przetwarzane były w wysokich temperaturach. Bawaria planuje wycofanie ze sklepów wszystkich podejrzanych artykułów żywnościowych. Tygodni "Stern" napisał, że jeden z niemieckich odbiorców znalazł w mięsie dostarczanym przez podejrzaną firm rękawice, kamienie oraz inne brudne przedmioty i zawiadomił policję Czy przypadkiem mimo zapewnień strony niemieckiej nie dotarła ta zdrowa żywność, (wytwarzana w wysokich temperaturach) do Polski. Smacznego. Pozdrowienia.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
Tak jest!, nie ma to jak dorodny polski wieprzek :).
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
A wyroby z niego wykonane domowym sposobem: boczek, szyneczki, goloneczki, karkóweczki, kiełbaska uwędzona drewnem z olszyny z dodatkiem jałowca, niebo w gębie. Może ktoś z Was jadł taki rarytas: cała szynka, lub łopatka z kością zapeklowane w sosie własnym, ususzone, powieszone w suchym miejscu i później scyzorykiem po plasterku najlepiej od samej kości bez chlebka. Palce lizać. Smacznego. Pozdrowienia.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
Jadłem a jakże :). Alboteż dużego leszcza jeszcze ciepłego, tak uwędzonego. Niebo w gębie.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
albo te zdrowe i smaczne "kanapki" z McDonald's'a... mniaaam! palce lizać!! ...joke :) Podpis (sygnaturka):
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
Malachit! Z leszczami potwierdzam, niebo w gębie, a do tego co nieco mocniejszego. Za dobrych czasów łapało się na jeziorze Buwełno sztuki po 2,5; 3 kg a nawet więcej i przywoziło się do domu gotowe uwędzone, ości u niego to jak żeberka w prosiaku. Pozdrowienia.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
Sami do końca niewiemy co jemy. Bo chyba nikt z nas niebada jedzenia może są wyjatki. To co tu wyczytałęm niwiem jaka wędline teraz będe jadł chociaz malo jadam weddlin, Przewaznie jadam przetwory mlecne np. żólty ser :D A więc Smacznego :D
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
ptysiu tylko ptaków do ust nie bierz :D bo wiesz...
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
Malachit: za późno ;-))) ptysiu wyznaje zasadę: "co do ręki, to do buzi". Pozdrawiam
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Co jemy. |
Koleś, co pracował w przetwórni opowiadał mi, że ludki szczali do kadzi z kiszoną kapustą, komentując radośnie, że teraz się lepiej zakisi... Nie mam zaufania do produktów przetworzonych. Kupuję tylko świeże i surowe. Dania męsno-warzywne robię sam. Ale np. pieczywo trzeba kupić. Czasem też niezłe cuda można tam znależć. Podobno w mące czasem przechadza się tyle mięsa, że chlebuś nie nadaje się na dzień postny!!! Romi
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |