Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
Droga do boga, czyli donikąd... |
W najbliższą sobotę w Płonce Kościelnej odbędzie się II Festiwal Młodych Diecezji Łomżyńskiej. Przez koncerty, konferencje, spotkania ze znanymi ludźmi (w tym roku będzie to kompozytor Michałem Lorenc) organizatorzy pragną wskazać bezpieczną drogę prowadzącą do Boga, a tym samym szczęśliwego życia – pisze ks. Robert Śliwowski http://4lomza.pl/index.php?wiad=25614 "Jest to piękny czas radości z życia i spojrzenia w głąb siebie – uśmiecha się Agnieszka z Ostrowii Mazowieckiej dodając: - stanąć w prawdzie, poznać samego siebie, swoje słabości, w których ukazuje się chwała Boża” Jakaż to "radość życia" wyłania się spod katolickich nakazów i zakazów? Zakaz seksu przedmałżeńskiego, zakaz bezpiecznej antykoncepcji, nakaz rodzenia bez względu na dobro, a nawet życie matki i przyszłego dziecka, zakaz rozwodów, czyli życie w więzieniu anachronicznych dogmatów, sprzecznych nie tylko z naukowym dorobkiem, ale ogólnymi wartościami humanistycznymi. Nie ma radości życia bez szacunku dla podstawowego prawa człowieka: wolności wyboru. Kościół Rzymsko-ginekologiczny jest ostoją moralno-etycznego zacofania, utrwala ciemnotę światopoglądową i cywilizacyjną. ![]() rudy błazen z druhem
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Witam paplik co sądzisz o tym? Masz swoje zdanie tylko nie klikaj googlacza tylko odpowiedz odrazu? http://www.youtube.com/watch?v=W7SFcB0vOhQ&feature=related ![]()
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Witaj Paplik. Tak nazekasz na ta wiare no to ja odzuc ale tak w 100 % , nie wiem ile masz lat i co jeszcze przed toba. Pewnie jest tak ze tutaj nazekasz ale jak trzeba ochrzcic dziecko to do ksiedza polecisz albo komunia dla dziecka , moze slub, tez polecisz, a i w testamencie zapisz ze jak umzesz to zeby byl pogzeb bez ksiedza i zeby na cmentazu cie nie chowali tylko pod plotem bez krzyza oczywiscie.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Nie wiem ile masz lat ale widocznie jeszcze nie dorosłeś do wiary powinieneś spróbowac z kimś pogadac. A jeśli naprawde nie wierzysz to nie musisz się z tym publikowac i namawiać innych bo nawet ateiści są tolerancyjni. Przypmniała mi sie historia może po tym choć troche zastanowisz sie co piszesz. Facet wspinał się na góre i ugrzązł między skałami (tzn. linka zaczepiła się) wołał Boga o pomoc: Boże pomóż mi jestem jeszcze za młody żeby umrzeć zlituj sie nade mną! Bóg postanowił że mu pomoże: Odetnij linke. Nie bój się Ja cie złapie! nie coś Ty w życiu tego nie zrobie przecież zgine. Bóg pomyśłał jak nie to nie. Na drugi dzień podali w gazecie że jakis facet zginął 1 METR nad ziemią. Może ta historia jest jakąś bajeczką ale mi pomogła choc troche :)
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Zima, zmrok śnieżyca. W taka pogodę wraca baca do domu. Nic nie widać, a tu nagle ktoś mówi zatrzymaj się skręć w prawo. Baca zdziwiony zatrzymał się ale na wszelki wypadek delikatnie sprawdza nogą i rzeczywiście czuje brak podłoża, sprawdza w prawo jest grunt więc idzie dalej. Po pewnym czasie znowu słyszy głos, zatrzymaj się przepaść skręć w lewo. Baca znowu zdziwiony zatrzymał się, sprawdza rzeczywiście przepaść skręcił w lewo podszedł jeszcze kawałek i zatrzymał się odpocząć. Zapalił fajkę i i pomyślał ciekawe kto go tak ostrzega, a tu słyszy głos. Jestem twoim aniołem stróżem. To chodź tu pogadamy. Nagle pojawiła się postać koło niego. Baca z niedowierzaniem pyta czy jesteś na pewno moim aniołem stróżem. Tak słyszy odpowiedź. A od kiedy jesteś moim aniołem stróżem. Od twojego urodzenia odpowiada anioł. Wtedy baca walną w twarz anioła, a on zdziwiony pyta za co? A gdzie byłeś 20 lat temu jak z Jagną brałem ślub. Pozdrawiam!
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Re: andzia1200 Właśnie już wyrosłem by wierzyć w nieprawdopodobne mity jak np. te, że to boża mama sprawiała iż jakaś dziewczynka traciła i odzyskiwała mowę na przemian. Jeżeli "chwała boża" ukazuje się w "słabościach człowieka" to jest to, diabelski, iście problem. Ja nie krytykuję samej wiary religijnej, ale budzi mój sprzeciw kościół, który nie służy ani ludziom, ani bogu na którego się powołuje. Złem jest nakładanie na ludzi ograniczeń obniżających ich jakość życia, a nawet zadających im wiele, niepotrzebnych, cierpień. Złem jest piętnowanie ludzi odmiennych od katolickiej większości np. homoseksualistów, innowierców, innej narodowości. Krytykuję wreszcie zakłamanie i obłudę kleru, czyli urzędników pana boga. Jeśli ty nie widzisz jaskrawej sprzeczności praktyki kościoła z treściami wiary to problem z "dorośnięciem do wiary" leży raczej po Twojej stronie. Prawda o fałszywym micie o świętości kościoła tkwi za murami plebanii i klasztorów i jest skrywana pod sutannami i habitami. Kler mami was iluzją zbawienia, nieistniejącymi: bogiem , świętymi, niebem, piekłem, żyjąc po królewsku z waszej, dziecinnie naiwnej, wiary. Re: kapitan bomba Właśnie ja staram się żyć zgodnie z własnym sumieniem i dzieci mam nieochrzczone, nie są "komunistkami" i oczywiście nie poddają się religijnym torturom w szkole. O swój świecki pogrzeb także jestem spokojny, bo dziś, choć żyjemy w kraju klerykalnym, żaden ksiądz nie jest władny złamać prawo i zarządzić dyskryminację w kwestii miejsca pochówku na cmentarzu, a w mieście i tak kościelni w nekropolii nie rządzą. ![]() rudy błazen z druhem
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Re Re: paplik Po 1: Wlasnie wiara polega na tym ze wierzysz w cos czego do konca nie rozumiesz i co jest do konca niewytlumaczalne. Po 2: Kosciol nie pietnuje innych narodowosci , innych wiar mam tu na mysli powazne wiary jak prawoslawie , protestantyzm ,kosciol chrzescijanski zyje w zgodzie z tymi religiami a nawet z islamem.Nie zyje w zgodzie z jakimis chorymi sektami. Po 3: Ograniczenia obnizajace standard zycia .Nasza katolicka wiara i tak ma malo ograniczen zobacz jakie ograniczenia maja muzulmanie. Ograniczenia te taki kodeksik zycia moralnego i chrzescijanskieo.Ale Bog dal nam wolna wole i zyjemy jak chcemy a co pozniej zobaczymy. Po 4: Tylko bez obrazy ale jezeli zyjesz wedlug swoich przekonan to moze nieswiadomie ale jestes wyznawca satanizmu. Bo satanizm to nie wiara w rogatego pana jak wielu mysli ale wiara wlasnid bez takich ograniczen i zycie na latwizne. Szerzej o satanizmie dowiesz sie na ich stronie. Po 5: Dobranoc milej nocy.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Paplak jaki z ciebie apostata wkrecasz ludzi żeby coś tam napisali jak komunista to musi być nie wierzacy hehe. ile takich wierzacych komunistów marksizm i leninizm było a po 1989 roku w pierwszym rzędzie w kościele stali:)
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
paplik przy pierwszym nieszczęściu powróci wiara oczywiście czego Ci nie życzę .......
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
http://informacje.is/index.php?option=com_content&view=article&id=3579%3Aledztwo-w-kociele&catid=83%3Az-kraju&Itemid=145&lang=pl
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
paplik: Twoja wypowiedź na forum ogólnym jest niestosowna i może urażać. Ale nie to ważne (bo często na forum dochodzi połajanek). 1. Ważne jest to: Początkiem czasu i przestrzeni był Wielki Wybuch. Przed nim nie istniała materia, czas i przestrzeń. Jaka siła sprawcza doprowadziła do niego ? Co było przed powstaniem czasu ? Jeśli nie było przestrzeni to co było ? Jeśli przestrzeń i czas miał swój początek to czy będzie mieć swój koniec ? Co będzie po ew. końcu przestrzeni i czasu ? Czy w tym kontekście pytania o PRZED i PO mają sens ? 2. Ważne jest też to: Funkcje pozytywnie regulujące zachowaniami ludzi w społeczeństwie może pełnić presja innych ludzi (rodziny, kumpli, sąsiadów, środowiska) lub nacisk ze strony aparatu przemocy instytucji nadrzędnych (np. państwowych - policja, prokuratura, sądy). W dzisiejszych czasach w uproszczeniu to: tradycja i państwo. Wiara jest elementem tradycji. Podtrzymanie tradycji jest tanie. Tradycja jest skuteczna (jeśli ludzie wierzą w to, że nie wolno oszukiwać to nie oszukują). Utrzymanie państwa jest drogie i mało skuteczne (jeśli ludzie nie wierzą w to, że nie wolno oszukiwać ale boją się tylko aparatu przemocy państwa to będą próbowali uniknąć tego aparatu przemocy i będą próbowali oszukiwać). Wpłacanie własnej kasy na utrzymanie wiary jest nieobowiązkowe (np. nikt mnie do tej pory nie zmuszał do rzucania na tacę). Wpłacanie własnej kasy na państwo jest obowiązkowe (za co grożą kary jak za oszustwo). 3. Ważne jest też to: Kościół jest potrzebny z punktu widzenia społecznego (funkcje regulujące jak wyżej). Kościół jest potrzebny wielu ludziom także z punktu widzenia psychologicznego (zamiast psychologa lub nawet psychiatry opłacanego z NFZ). Wielu ludziom jest po prostu potrzebny. Żeby pokonywać problemy. Żeby przejść przez załamania i klęski życiowe. Żeby mieć w czymś oparcie. Żeby żyć.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
A w czym moje, antyklerykalne wypowiedzi, mogą kogoś urażać? Chyba że już samo publiczne demonstrowanie niechęci do kościoła jest przestępstwem, tak jak dla kuriewnych jest przyznanie się do np. homosiostwa. Nie neguję samego istnienia religijnych wierzeń jako normalny sposób aktywności człowieka związanym z tradycja, kulturą, tudzież psychologicznymi procesami (strach, niewiedza). Jednak religie od zawsze, oprócz pozytywnych aspektów, odgrywały zawsze role hamulcowego w postępie cywilizacyjnym i wszystko co człowiek osiągnął na gruncie nauki i praktyki wiązać się musiało z mozolnym pokonywaniem religijnych barier i anachronicznych stereotypów. Gdyby tak nie był dziś nadal mieszkalibyśmy w kurnych chatach, a tylko szamani posiadaliby dom z kominem. Problem z kościołem w Polsce jest taki, że ten nie poprzestaje na dobrowolności uczestniczenia w praktykach i przestrzegania jego norm. Kościół w Polsce zajął miejsce PZPR w kierowniczej roli w państwie i jako "jedynie słuszna siła przewodnia" skutecznie oddziaływuje na polityków, władze, by prawo był kształtowane wg religijnych nakazów i zakazów, by miał uprzywilejowaną pozycję i wreszcie jest utrzymywany w coraz większym stopniu przez publiczne pieniądze. Tak samo kościół utrwala publiczne przekonanie, że jako "święty" i jedynie słuszny" jest wyjęty spod krytyki, kontroli , a konkurencyjne religie i światopoglądy nie mają prawa być traktowane na równi i mieć szanse konkurowania z nim. Problemem jest też totalne zakłamanie i obłuda: co innego przy ołtarzu, w kościele, co innego za murami plebanii. Wierni także żyją albo w naiwnej wierze przyjmując najbardziej absurdalne i anachroniczne dogmaty, praktyki i jednocześnie w codziennym postępowaniu żyjąc często wbrew zakazom i nakazom. Każdy może wierzyć w co chce, każdy kościół może głosić co chce, ale pod warunkami, że będą oni wszyscy robili to na własny koszt i nie będą wymagać od państwa by ich wierzenia były obowiązujące wszystkich. ![]() rudy błazen z druhem
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
A w czym moje, antyklerykalne wypowiedzi, mogą kogoś urażać? Chyba że już samo publiczne demonstrowanie niechęci do kościoła jest przestępstwem, tak jak dla kuriewnych jest przyznanie się do np. homosiostwa. Nie neguję samego istnienia religijnych wierzeń jako normalny sposób aktywności człowieka związanym z tradycja, kulturą, tudzież psychologicznymi procesami (strach, niewiedza). Jednak religie od zawsze, oprócz pozytywnych aspektów, odgrywały zawsze role hamulcowego w postępie cywilizacyjnym i wszystko co człowiek osiągnął na gruncie nauki i praktyki wiązać się musiało z mozolnym pokonywaniem religijnych barier i anachronicznych stereotypów. Gdyby tak nie było dziś nadal mieszkalibyśmy w kurnych chatach, a tylko szamani posiadaliby dom z kominem. Problem z kościołem w Polsce jest taki, że ten nie poprzestaje na dobrowolności uczestniczenia w praktykach i przestrzegania jego norm. Kościół w Polsce zajął miejsce PZPR w kierowniczej roli w państwie i jako "jedynie słuszna siła przewodnia" skutecznie oddziaływuje na polityków, władze, by prawo było kształtowane wg religijnych nakazów i zakazów, by miał uprzywilejowaną pozycję i wreszcie jest utrzymywany w coraz większym stopniu przez publiczne pieniądze. Tak samo kościół utrwala publiczne przekonanie, że jako "święty" i jedynie słuszny" jest wyjęty spod krytyki, kontroli , a konkurencyjne religie i światopoglądy nie mają prawa być traktowane na równi i mieć szanse konkurowania z nim. Problemem jest też totalne zakłamanie i obłuda: co innego przy ołtarzu, w kościele, co innego za murami plebanii. Wierni także żyją albo w naiwnej wierze przyjmując najbardziej absurdalne i anachroniczne dogmaty, praktyki i jednocześnie w codziennym postępowaniu żyjąc często wbrew zakazom i nakazom. Każdy może wierzyć w co chce, każdy kościół może głosić co chce, ale pod warunkami, że będą oni wszyscy robili to na własny koszt i nie będą wymagać od państwa by ich wierzenia były obowiązujące wszystkich. ![]() rudy błazen z druhem
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
1. Religia jest hamulcowym w postępie bo wszytko co stare jest wrogiem nowego. Właściciele wiatraków byli przeciwni młynom parowym. A czy religia jest wrogiem cywilizacji ? To bardzo szeroki temat otwierający być może długą dyskusję. Śmiem twierdzić, że czasem tak, czasem nie. Były czasy, w których ostoją wiedzy i nauki (jakiejkolwiek) były np. klasztory. Ośrodki kościelne/zakonne były też zaczynem rozwoju kilkudziesięciu miast. 2. Kościół w Polsce wykorzystuje państwo (ja też bym chciał je wykorzystać). Świadczyć to może tylko o tym, co napisałem wcześniej. Że państwo jest tworem kosztownym, nieefektywnym, korupcjogennym. Dotyczy to szczególnie państwa demokratycznego, gdzie liczy się tylko liczba głosów w wyborach i interes prywatny tzw. polityków. Takie państwo daje jak najgorsze wzorce. Instytucja państwa zawsze musi oznaczać wyzysk i oszustwo w glorii prawa. Pieniądze rozdawane przez państwo są naszymi pieniędzmi ale to nie my decydujemy gdzie mają trafić. Decyduje o tym interes polityczny partii i prywatne interesy polityków. 3. Zakłamanie i obłuda istnieje wszędzie (choć w mniejszym stopniu nich chciałyby tego media). Ta w kościele nie powinna zajmować wszystkich tylko wierzących. Zakłamanie i obłuda w państwie niestety dotyczy już wszystkich.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Niemądrze jest wierzyć zbytnio we własną mądrość . Znacznie zdrowiej jest pamiętać , że nawet największa siła maskuje słabości , a najmądrzejsi mogą się mylić . Mahatma Gandhi . Człowiek mądry posiada przewagę nad innymi nie tyle w wybieraniu rzeczy dobrych , co w unikaniu rzeczy złych . Hegezjasz .
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
do kapitan bomba: "Po 1: Wlasnie wiara polega na tym ze wierzysz w cos czego do konca nie rozumiesz i co jest do konca niewytlumaczalne." Rozumiem, że w Świętego Mikołaja nadal wierzysz? :) A ja podsumuję to krótko: Opowiadania o chodzeniu po wodzie i zamienianiu wody w wino są dla mnie bajką na poziomie Śpiącej Królewny obudzonej ze snu pocałunkiem księcia
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
a co ma nie wierzyć w Świętego Mikołaja ? był taki święty biskup ,nazywał się akurat Mikołaj i to jego kościół czci w swoim kalendarzu liturgiczny 6 grudnia oraz kochamy go my wszyscy właśnie ze względu na prezenty hehe . pozdrawia Myślicielek
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Do mrs.solis Rozumiem ze Ty wierzysz tylko w zeczy racjonalne i mozliwe do wytlumaczenia. Otoz podejzewam ze zyjesz wasko postrzegajac swiat i masz malo zainteresowan. Rozumiem ze w duchy , opetania , czary voo doo, hoo doo, santerie , psychokineze tez nie wiezysz .
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
W drogówce też są zakazy i nakazy i jakoś nikt nie narzeka, że to przestarzałe :P
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Autor: kapitan bomba (217.116.110.---) Data: 14-06-11 17:21 [...]Pewnie jest tak ze tutaj nazekasz ale jak trzeba ochrzcic dziecko to do ksiedza polecisz albo komunia dla dziecka , moze slub, tez polecisz, a i w testamencie zapisz ze jak umzesz to zeby byl pogzeb bez ksiedza i zeby na cmentazu cie nie chowali tylko pod plotem bez krzyza oczywiscie. Ja dziecka nie ochrzciłam i jakoś ma się całkiem dobrze. Po co ma nosić piętno chrześcijaństwa? Jeśi zechce, to samo się ochrzci. Ślubu kościelnego również nie planuję, bo po co? Na cmentarzach są również miejsca dla ateistów. ,,Może przesadzam,ale stwierdzenie MIAŁ RĘCE,JAK DUŻE BUŁKI brzmi zbyt głupio"
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Twoja spawa psycho-jude , zastanawia mnie jeszcze jedno. Skad u Ciebie i paplika wzial sie ten ateizm ,czy to wasze przekonania i tylko wasze czy moze tradycja rodzinna,
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Re: kapitan bomba W głowie ci się nie mieści, a jest to skutek religijnego stereotypu nakazującego za normalność uważać tylko ludzi wierzących, że ateizm jest stanem ludzkiej świadomości, a nie wynikiem rodzinnej indoktrynacji wychowawczej, jak to jest w przypadku stawania się katolikiem. Moja droga do ateizmu była dość długa: od gorliwego katolika w dzieciństwie (skutek "tradycji rodzinnej"), poprzez zwątpienia w okresie młodzieńczym, aż do odrzucenia naiwnej wiary w wyniku krytycznego spojrzenia w świetle zainteresowania się religioznawstwem, filozofią... . Największą zasługę w ateizowaniu mojej osoby ma Święty Kościół Rzymski, jego mroczna historia, księża i biskupi i ich fałsz, obłuda, zakłamanie... Wielu katolików podobnie, jak ja, ocenia religijną wiarę i kościół, ale niewielu decyduje się na życie w zupełnej zgodzie z tym co czują, bo zerwanie z religią przysparza w Polsce wiele problemów, najpierw rodzinnych, póżniej z bliższego i dalszego otoczenia... Dlatego większość katolików tylko udaje swe przywiązanie do kościoła, ( ten niewiele w sumie wymaga, a główne finansowanie odbywa się poprzez państwo) w codziennym życiu totalnie olewając anachroniczne zakazy i nakazy. Re: *Benia* Mylisz przepisy porządkowe służące bezpieczeństwu wszystkich od nakazów i zakazów dotyczących sfery etyczno-moralnej, które zależą od indywidualnych przekonań każdego człowieka. Nieprzestrzeganie przepisów drogowych jest niebezpieczne dla wszystkich ludzi, a np. używanie, bądż nie środków antykoncepcyjnych, czy inny rozwód... są obojętne dla osób trzecich. ![]() rudy błazen z druhem
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
kapitan bomba - nie jestem ateistką, a agnostyczką. A wzięło się to stąd, że nauczono mnie myśleć samodzielnie. ,,Może przesadzam,ale stwierdzenie MIAŁ RĘCE,JAK DUŻE BUŁKI brzmi zbyt głupio"
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
myślenie prowadzi do uznania ,ze Bóg istnieje . pozdrawia Myślicielek
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Każde uznanie/nieuznanie, że bóg istnieje to czysta spekulacja, a nie myślenie, to wiara, a nie rozumowanie, to amok, a nie trzeżwość umysłu... ![]() rudy błazen z druhem
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Myślicielek, to zależy czy jesteś nomalnym, trzeźwo myślącym człowiekiem, czy chorą psychicznie, szarą masą, podatną na naciski. ,,Może przesadzam,ale stwierdzenie MIAŁ RĘCE,JAK DUŻE BUŁKI brzmi zbyt głupio"
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Do kapitan bomba: Tak, wierzę tylko w rzeczy racjonalne, bo umiem samodzielnie myśleć. Nikt nie musi mi opowiadać bajek, w które powinnam wierzyć. Kiedyś myślałam, że jestem agnostyczką. Teraz wiem, że mogę o sobie śmiało powiedzieć - ateistka.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
Spoko. Brak mi troche czasu i checi troche tez , zeby nie to to mysle ze bylbym w stanie udowodnic Ci kilka zeczy w ktore niewiezysz. Pozdrawiam.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Droga do boga, czyli donikąd... |
udowodnij proszę :)
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |