Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
R jak Rasiak |
Odcinek pierwszy Drrryń - Halo??? - mówi Grześ. - No cześć. - Z kim ja rozmawiam? - No nie wiesz? - Nie! - Jestem Pinokio strugał mnie Gepetto, kiedy był pijany! - Mariusz? Mój ty drewniany przyjacielu! Jak tam w Doniecku? - Spasiba Haraszo! - A Trener dzwonił już do ciebie? - Dzwonił bo napastnika brakuje w kadrze! - A Franek? - Franek??? A kto to??? - No to .... jest... ten ... no napastnik. - Aha już wiem mój pies Franek??? - Lece bo mnie żona woła do łóżka. - A zażyłeś tabletke? - Po co? mój jest zawsze w drewnianej kondycji! - To nara. - Nara. Odcinek drugi Rasiak zwiesił wzrok na korkach zawieszonych na kołku i myśli: - Czemu pan Janas tak mnie nie lubi? W końcu jestem najlepszym polskim napastnikiem jako jedyny z piłkarzy pola gram na wyspach w championship. Sama nazwa mówi za siebie. Uśmiechnął się i chwycił za telefon. - Halo? Czy tu rezydencja państwa Kukielek? - Cześć! Grzesiu co u ciebie? Słyszałem ze na wyspach grasz. - Słuchaj Mariusz pan Janas do mnie dzwonił. - No nie dziwie się. Bez ciebie nie byłbym tym samym zawodnikiem. Kadra nie miałaby przyszłości. Jak graliśmy z Angolami to gdybyś jeszcze był na boisku pewno bym strzelił ze dwa gole albo miał ze dwie asysty po podaniach do ciebie. Obaj wybuchnęli śmiechem. - No co ty Mariusz. Bez przesady. To ty nie wiesz ze ja "presingiem" potrafię jeszcze grac? Zabrałbym Gerrardowi piłkę prosto spod nóg jakbym się wkurzył, a powoli Angole wyprowadzali mnie z równowagi. - Wiesz co Grześ? Ja chyba kończę bo prezes mi nie pozwala dzwonić za granice. - Ale przecież to ja dzwonie. - No tak. Obaj wybuchnęli śmiechem. Grzegorz chrząknął 2 razy, poczym przestraszony odłożył słuchawkę, mówiąc jedynie "Musze kończyć Mariusz. Na razie!" Do salonu wkroczyła żona Grzegorza. Stara, brzydka i gruba kobieta z obwisłymi piersiami i zarostem na twarzy. - Znowu Pawełek nie chciał cię powołać? Czy mam z nim osobiście porozmawiać? - Kruszynko, wszystko w porządku. Niedługo jadę do Cardiff. - No to Janas ma szczęście... A ty biegiem do łóżka bo się jeszcze przeziębisz. Zaraz do ciebie przyjdę mój ty Mały Orzeszku. Odcinek trzeci - Mr. Rasiak’s house, can I help you? - Grześ, no co ty, o czym ty do mnie rozmawiasz? - Pan Janas? Dzień dobry trenerze. To było po angielsku, teraz gram na Wyspach. - Słyszałem. Dzwonie, żeby cię przeprosić, że nie wysłałem powołania, ale nie wiedziałem gdzie mam je wysłać, a teraz jest już trochę za późno. Słyszałem, że w ostatnim meczu miałeś asystę. - Tak. Chciałem uderzyć piłkę i nagle z ziemi wyszedł kret, piłka się odbiła od kopca no i sama poleciała do drugiego napastnika. A ja się potknąłem i wleciałem na bramkarza. No i tak to było. - No to fajno. A jak przyjęli cię kibice? - Są fantastyczni. Wywiesili na trybunach ogromny napis "Go Forrest". Nie wiem co to znaczy, ale to chyba miłe. - Chyba tak- na twarzy trenera pojawiła się rezygnacja-chcę tylko żebyś widział, że będę z tobą "Na dobre i na złe". Na następny mecz z Erytreą na pewno cię powołam. Trzymaj się Grześ. - Do widzenia trenerze. Piłkarz odłożył słuchawkę, na jego twarzy zarysował się uśmiech... Odcinek czwarty - Mr. Rasiak’s house, can I help you? - Grześ, no co ty, o czym ty do mnie rozmawiasz? - Pan Janas? Dzień dobry trenerze. To było po angielsku, już raz mówiłem. - AAAno, przypominam sobie. To taki wasz wyspiarski język. No jak tam, trenujesz? Mecze tuż tuż. - Spoko majonez trenerze. Jest dobrze, oglądam wszystkie mecze w lidze mistrzów, kilka zagrań nagrałem, spróbuje wykorzystać w meczu ligowym. - Dobrze, dobrze - mruknął z zadowoleniem trener. - Trenerze...? - Słucham cię mały? - A podczas zgrupowania będę miał znowu pokój z Mario Lewandowski? - Załatwię to, nie martw się. Ty tylko trenuj. Zajmę się wszystkim. - Dzięki trenerze. muszę kończyć. Chłopacy podjechali pode mnie. Jedziemy do fryzjera. Wie trener, muszę zmienić fryzurę na jakąś taką typowo angielską. Ta się nie przyjmie w klubie. - Uważaj na siebie. Do zobaczenia. - Pa trenerze. - Papa smyku. Odcinek piąty Dzwoni telefon, Gelo odbiera: - Rasiak is speaking... - Oj Grzesiu znowu się wygłupiasz i nic nie rozumiem, to znowu ja wujek Paweł. - Ja też nic nie rozumiem ale jakoś tak się tu mówi, czy cos się stało? - Przypomniałem sobie w związku z tym co mówiłeś dziennikarzom, żebyś, Grzesiu, z tą Premiership to się nie wygłupiał. Tam grają ponoć ostro i kopią mocno po nogach, a wiesz ze twoje "pierwsze nóżki reprezentacji" są delikatne. - Tak wiem, wujku Pawle, ale ostatnio tata mi polakierował piszczele, teraz drewno moich nóg nabrało ładnego połysku. Nie boję się - Nie zgrywaj bohatera gówniarzu! Wiesz, że dla mnie jesteś najważniejszy i kocham cię takiego jakim jesteś i nieważne gdzie grasz reprezentacja jest twoim królestwem, także przyjeżdżaj mi szybciutko na zgrupowanie i nie zapomnij tego wspaniałego żelu poślizgowego - Dobrze wujku nie zapomnę, znowu pobawimy się razem w szatni? - Przyjedź a na pewno wujek Paweł zrobi Ci jakąś niespodziankę. Papa buziaki. - See You! - Przestań! - Przepraszam, pa wujku Odcinek szósty - odprawa Nadchodził już poranek, Janosik jednak nie mógł spać, zbyt wiele myśli kłębiło się w jego myśliwskiej głowie. Stojąc koło tablicy gdzie dzień wcześniej wyrysowywał 13 nowych schematów na mecz z Walią nie mógł powstrzymać się od szelmowskiego uśmiechu. Był z siebie niezmiernie dumny, w końcu kolejny z jego cwanych pomysłów wypalił. Jeszcze raz myślami wybiegł do victorii nad Austriakami. Żałował jedynie że nie mógł zagrać Mario szmaciany ludzik - pacynka ale miał już kolejną koncepcje która kołatała mu się po głowie. - Grzesieeeek !!!! - wydarł się przez cały hol. W tem z oddali dobiegło dudnienie jakiegoś drewna obijanego o podłogę. Za moment w drzwiach sali rozbłysła twarz Grzegorza. - O co chodzi wujku ? - Budź wszystkich będziem robić odprawę do meczu z tymi walijczykami i co ty masz znowu na głowie ? - To nowa fryzura, rzekł Rossi, przeczesując zażelowane włosy do tyłu, od kiedy gram na wyspach musiałem zmienić fryc na angielski bo śmieli się ze mnie że wyglądam jak jakiś Włoch he hee. - Dobra nie ważne, zakładaj kapcie bo poobijasz całą posadzkę i biegiem po chłopaków. Kwadrans później wszyscy siedzieli już w sali na swoich miejscach, prawie wszyscy... - Gdzie Radosław maharadża ??!! Ryknął Janosik - Nigdzie nie idzie bo wszystkich by tu pozabijał... A poza tym powiedział że nie musi chodzić bo i tak zagra. - wyrwał się nie pytany Barszczu - No dobra zmiękł Janosik, walnął bramę to mu trochę popuszczę... - Słuchajta, mam nowego pomysła, z wyspiarzami musimy zagrać jeszcze ostrzej niż z tymi Australijczykami, szkoda że nie zagra Arek kosiarz Radomski, ale poradzim sobie. Potrzebny będzie mi jakiś chłop na skwał, coś w stylu Pudziana albo podobny - rozejrzał się po sali, i na gębie pojawił się uśmiech... - Lewy !!! Mordo ty moja! Podejdź no tu do mnie, a wiec tak środek mamy już zaklepany - powiedz Mariuszku z kim chciałbyś zagrać na środku ? Levandinio rozejrzał się po pokoju ale nigdzie nie dojrzał wypatrywanej czerwonej czupryny. - Najbardziej to z Mariuszem laleczką ups.. tzn. pacynką.. tfu. Kukiełką no ale go nie widzę.. - Wiem wiem - westchął Janosik - też mi go brakuje... Trudno zagrasz z macharadżą - po odprawie idź i powiedz mu na ucho, tylko nie za głośno żeby się nie obudził - Dobra, to na bramie Dudi, w obronie Bączek i reszta, pomoc w zasadzie tez ustalona, teraz napad. - Aha jeszcze raz chciałem oficjalnie podziękować za ostatni mecz najlepszemu zawodnikowi spotkania, Grzesiek wstań jak do ciebie mówię! - Ee tam wujku przestań... - machnął ręką Grześ - nie ma za co, robiłem to co umiem najlepiej. - No właśnie chciałem podkreślić wielkie zaangażowanie Grzegorza i chciałem żebyście brali z niego przykład, chłopak harował na całym boisku za czterech, zamęczył obrońców którzy nie wiedzieli co się dzieje i kręcili się w koło Grześka zastanawiając dlaczego tylko raz i to łokciem przez ponad godzinę dotknął piłkę. - Franek, mam nadzieję że podziękowałeś już Rossiemu, bo tak zajeździł obrońców że ty właściwie musiałeś tylko dostawić nogę. - Dobra wracam do tematu bo trochę sięm zapędził, no wiec co do składu - ci wyspiarze to wielkie chłopy potrzebny będzie jakiś wysoki, dobrze zbudowany znający brytyjski futbol zawodnik.. hmm... - Grzesiek !!! No właśnie - jakie to szczęście że to właśnie nasza reprezentacja ma takiego snajpera! Dobra to mamy wszystko ustalone, zagrasz powiedzmy z Żurawiem, no a Franek ty jesteś zdecydowanie za mały - dam ci słonecznika to usiądziesz sobie na trybunach i poskubiesz. Dobra zbiórka skończona, zmykać do łóżek, - tylko nie budźcie mi maharadży !! - Nie, Grześ ty zostań jeszcze na chwile... Odcinek siódmy - trening - Zbiórkaaaaa!!! - wrzasnął ile sił w płucach Janosik. Dziarsko choć leniwie z murawy zaczęli podnosić się pierwsi zawodnicy. Dostojnym krokiem zmierzali w kierunku trenera. - A gdzie Maharadża? - zmienił ton na bardziej miękki Janosik. - Jeszcze nie dojechał bo odsypia wczorajsza nockę w haremie. - odpowiedział Levandinio po czym czmychnął za plecy Grzesia. - Ok, niech śpi - odpowiedział Janosik - dobra chłopoki, teraz śmigać po piłki i strzelamy na bramkę, Dudi szykuj się! Dudi właśnie kończył popołudniową herbatkę, jednak wrzask trenera wybił go z błogiego nastroju. Włożył swoje szczęśliwe rękawice, pokazał jeszcze środkowego palca Majdanowi i udał się we wskazane miejsce. Janosik patrzył przez chwile na swoje pociechy, w myślach błądząc już po boisku w cardiff, zastanawiał się czy faktycznie dobrze robi iż w ogóle się tam wybiera... - Grzesiu ostrożnie, nie chce żebyś złapał kontuzje! - krzyknął trener wyrwawszy w ten sposób większość swoich podopiecznych z letargu. - Spokojnie wuju - odpowiedział Rossi, po czym huknął jak z armaty na bramkę Dudiego. Dudi mętnym wzrokiem odprowadził futbolówkę która przeleciała dobre 15 metrów nad bramką. W tym momencie na stadionie pojawili się "Pacynka" z Maharadżą. Obaj chwiejnym krokiem udali się w stronę trenera. - Mario! - wrzasnął Janosik do "Pacynki" - jak ty wyglądasz?! W takim stanie przychodzisz na trening!!! Masz szczęście że przyszedłeś tu z Maharadżą bo inaczej bym cię wyrzucił. Przebieraj się i galopem 10 okrążeń za karę w koło stadionu! A Ty Maharadża... A ty.. widzę że jesteś trochę przemęczony, to weź sobie usiądź na trybunach i popatrz na chłopaków, jak coś to podpowiedz im jak zagrać bo ja wszystkich nie dopilnuje... Aha jak tam BMW się sprawuje? - W porzo... - odparł Maharadża, po czym wyjmując z kieszeni butelkę z resztkami klinowego piwa udał się na trybuny. Tak upłynęła godzina w przeciągu której cała zbójecka banda Janosika bawiła się setnie. Wspólne żarty, przepychani, przekleństwa i opluwania siebie nawzajem integrowały drużynę. Jak zwykle znalazł się jeden, który był niejako maskotką drużyny. Tę funkcje pełnił "Franek" wobec którego Janosik był nieufny. Trochę za mały jak na zbójeckie wypady na Anglie czy Austrię, choć nigdy nic nie wiadomo. - Dobra chłopoki - wrzasnął ponownie Janosik - koniec treningu, wszyscy pod prysznic, a ty Grzesiek zostań, mam do ciebie małą sprawę... Aha maharadża, mam prośbę... dasz mi się przejechać swoim nowym BMW? Odcinek ósmy - Polish piłkę - historia Janusza i wesołej ferajny Januszek podenerwowany chodzi w kółko. - Co ja mam zrobić, Barszcz ma kontuzję nosa, Kaczor jak kulał w Lechu tak i u mnie. Kogo wstawić? Kajtek się zbyt często majta, Kłosek zbyt wolno przebiera....Zaraz zaraz, Kajtek do mnie, daj paczuszkę fajek z przemytu, i nie pal tyle przed meczem, bo niestety zagrasz, ale nie przejmuj się, więcej tego błędu nie popełnię-obiecał Januszek. Gdy złapał dymka w płucko wpadł na genialny pomysł. Zwołał całą kadrę do świetlicy. - Panowie, panie i inne zwierzątka, mam pomysł na skład. Dudzik ty jak zawsze w bramce, tylko skorzystaj teraz z obydwu rąk jak cię bozia stworzyła. -Yes, yes, yes my boss - zaaferowany odezwał się Dudzik z makaronem w nosie. - Obrona będzie taka, na prawej zagra Kłosek. W środku zagra Kajtek... Kajtek, wywal z pyska tego peta! - gromi herszt bandy - obok niego zagra Bączek bez rączek, lataj i kąsaj ale nie puszczaj... -Na lewej zagra Rzęsiński. Tak wyglądałaby obrona. - Ale panie tlenerze, a gdzie ja zaglam - krzyczy Lewatywa. - Ty w ataku z Rysikiem, bo będą potrzebne nam dwa słupy - załamał ręce coach Januszek. - Koncepcja na pomoc jest taka, z prawej będzie rządził i dzielił Żurek - Ale trenerze, ja nie chcę. - Ja też nie chcem ale muszem was trenować - odpowiedział filozoficznie Januszek. - Środek pomocy Metalkałuża i Żelfix, tylko ostrzegam was, jak się będziecie przewracać od ciężaru własnych głów, tak jak w sparingu , to je wam zetnę. Na lewej zagra Kozik. to wszystko , macie jakieś inteligentne pytania? - Chce trener fajkę? - odezwał się Kajtek. - Panie tlenerze papiel mi się skończył - krzyczy z kibla Lewatywa. - Pomóżcie, głowa mi się przykleiła do podłogi - krzyczy Żelfix. - Trzeba było tyle żelu nie dawać na głowę - gani Metalkałuża. - Zamknij się ty podróbo robokopa - odpysknął Żelfix. Januszek całkowicie zadowolony wyszedł ze świetlicy słysząc w tle radosne okrzyki swoich podopiecznych. - Żurek, polewaj... Bączek nie puszczaj... - i dobiegający śpiew Dudzika -Mam dwie ręce, hmmmmm to już było.......
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: R jak Rasiak |
długo sie czyta ale hisotria niezaciekawa :P ja tylko tak uwazam :P
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: R jak Rasiak |
pobrane z joemonster'a. Wydaje mi się, że Rasiak pomimo strzelonej wczoraj bramki niczego ciekawego nie pokazuje i jest powoływany niepotrzebnie.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: R jak Rasiak |
Wiesz Florek.... jednak 3:2, a 2:2 to chyba jest jakaś różnica? _____________________ Kefas "Bo im tylko o to chodzi Abyś sam sobie szkodził Abyś sam nie mógł myśleć Abyś sam nie mógł chodzić"
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: R jak Rasiak |
4:2 tez by bylo ok gdyby nie plątał się między swoim nogami i wykorzystał okazje jakie mu franek i reszta dawali. Swoją drogą nie rozumiem decyzji janasa, kiedy wystawil w ataku samego rasiaka.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: R jak Rasiak |
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: R jak Rasiak |
Cofam wszystko co złego na Grzesia napisałem/<lol> :D Rasialdinho królem strzelców.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: R jak Rasiak |
2 bramki :D
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |