Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Wszystko, co nowe, budzi irracjonalny lęk, zwłaszcza pośród tych, którzy nie mają zielonego pojęcia, jak to działa i skąd się wzięło. Rzecz jasna, nie chodzi o bagatelizowanie zagrożeń, ale błędem też jest popadanie w drugą skrajność paranoidalnej fobii. Zacznijmy od tego, że mie ma żywności bezpiecznej. Jeśli jem śliwkę, mogę się zadławić pestką i udusić. Co więc mnie przekonuje do jedzenia śliwek? Statystyka, czyli odpowiedź na pytanie, zjedzenie co której śliwki powoduje zgon. Oceniam na tej podstawie wielkość ryzyka i podejmuję decyzję. Ale jaka by ona była, gdyby od dziecka rzesza mądrali, którzy nigdy nie widzieli śliwek, przekonywała mnie, że zaszkodzić może w zasadzie każda śliwka i nie znam dnia ani godziny? Od dziesiątków pokoleń moi przodkowie zamieszkiwali tereny, na których nie rosną ananasy. Ich organizmy nie miały kontaktu z materiałem genetycznym tej smacznej rośliny. Któregoś pięknego dnia zaszedłem do warzywniaka, odżałowałem kwotę, za którą mógłbym nabyć 6 kg swojskich, bezpiecznych jabłek, i zacząłem eksperyment biożywnościowy. O dziwo, obce geny ananasa nie spowodowały, że mięśnie mi zżółkły, skóra pokryła się łuską, a na głowie wyrósł zielony krzaczek. Z obcym genotypem mój układ trawienny zrobił dokładnie to samo, co z genami wszystkich innych produktów spożywanych w mojej rodzinie od tysiącleci: uszkodził i strawił bez względu na kolejność nukleotydów w helisie. Obce geny są dla nas niebezpieczne dopiero, gdy znajdą się w jądrach komórkowych naszych tkanek. Wystarczy nie spać na lekcji biologii, by się o tym dowiedzieć. Droga do tego celu nie prowadzi przez żołądek, dlatego po zjedzeniu schabowego nie wyrastają nam świńskie uszy, a po zjedzeniu marchwi włosy nie zamieniają się w zieloną nać. Obawa, że jakiś gen np. ananasa dołączony do komórek jabłka nie dałby się strawić i przniknął nienaruszony do jąder komórkowych ludzkiego ciała jest idiotyczna aż do bólu i równie uzasadniona co wiara w gusła. Romi
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
No to popatrz Kolego na chorobliwe rozdęte i nieproporcjonalne dupy współczesnych - o to młodych-amerykanek! Dla mnie to dowód ich "zdrowej' żywności (tego sklepowego, przetworzonego gówna, które teraz aplikuje się też naszyn dzieciom). No to popatrz na jakość tej "nowoczesnej twórczości" zywieniowej" np w Mc Donaldach i nie opowiadaj nam tutaj rzeczy, których efekty wyjdą dopiero po latach- i to złe efekty. Może i smaczny jest chleb ze zboża, które tylko raz może zakiełkować, ale wartości to on nie ma. Ananasy nie są wytworem genetyki więc o czym tak uczenie prawisz? Zbych
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
HIHI Zbych z ust mi to wyjąłeś:)BRAWO!!!No dodam jeszcze ,że nie bez powodu Polki to najładniejsze dziewczyny:D:D:D Bo jak je naturalne jedzonko to i dup sko nie rośnie:D:D:D bigi2004
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Byłem na spotkaniu gdzie Dr Jakubiak wyjaśniał szkodliwe skutki tejże żywności dając przykład wyrośnięcia na plecach myszy ludzkiego ucha.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
1. To, co pisze Zbych, jest właśnie przykładem lęku przed zabobonem. 2. Po za tym wypowiedź jest nie za bardzo na temat. Żarło amerykańskie tuczy z uwagi na zawartość "zdrowych" tłuszczów i ilość spożywania, a to problem dietetyki, nie genetyki. 3. Czemu używasz komputera? Przecież to też szkodliwe świństwo, ale efekty wyjdą dopiero po latach... Przeczytaj jeszcze raz swoją wypowiedź. Może coś ci zaświta, bo ja nie poczuwam się do misji tłumaczenia Ci, o czym rozprawiam. Romi
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Ziko, To chyba był doktor filozofii albo polonistyki, a nie specjalista od biologii... he, he. Romi
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Romi ,ale po co ty tu piszesz takie glupoty? kogo to interesuje ? kampanię jakąs prowadzisz czy co?
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Jedzcie jedzcie:P A za pare lat będziemy wyglądać jak prawdziwi Amerykanie:P Spasione grubasy czekające aż ktoś przyjedzie pracować za nich:P:P:P bigi2004
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Romi: żeby rozprawiać o żywności transgenicznej nie wystarczy wiedza z biologii z liceum o profilu biologicznym, czy też pseudo wyższej uczelni o profilu rolniczym, jak sugeruje nazwa /Agro.../. Uprawa żywności modyfikowanej genetycznie to nie tylko doskonałe plony, ale też wszelkiego rodzaju mutacje chorób, chwastów i szkodników, które coraz trudniej się zwalcza. Przykład: Stonka kukurydziana /Diabrotica virgifera subsp./ - stwożonko do niedawna nieznane, które pojawiło się w uprawach kukurydzy modyfikowanej genetycznie. Jest trudne do zwalczania, bo bardzo szybko uodparnia się na insektycydy. Dlatego, chociażby z tego powodu nie należy produkować tego typu żywności. ...
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
No i rośliny "terminatory", które wprowadzone w obieg gospodarki indyjskiej, w ciągu pięciu lat w ok. 80% uzależniły sie od amerykańskich dostaw ziarna pod zasiewy. Plantatorzy zbóż kupowali przez kilka lat tanie ziarno Made in USA i w ciągu kilku lat pozbyli sie praktycznie swoich gatunków. PO pewnym czasie okazało się, że zebrane plony nadają się tylko na mąkę, a pod zasiew trzeba znów kupować, bo z młodych ziarenek nic nie chce wyrosnąć. _____________________ Kefas "Bo im tylko o to chodzi Abyś sam sobie szkodził Abyś sam nie mógł myśleć Abyś sam nie mógł chodzić"
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Romi ic stad ic i nie wracaj i jakie ty mi tu nowe rzeczy pokaujesz nie czytalem tego co naisales ale sam tytul mowi za siebie no ic ic sztuczne ma byc zdrowe hehe to smaku nie ma nawet ic pozdro dla naturalnych i zdrowo sie odzywiajacych NS HOOLS 14
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Romi, właśnie mi zaświtało: ...". To, co pisze Zbych, jest właśnie przykładem lęku przed zabobonem. 2. Po za tym wypowiedź jest nie za bardzo na temat. Żarło amerykańskie tuczy z uwagi na zawartość "zdrowych" tłuszczów i ilość spożywania, a to problem dietetyki, nie genetyki"... 1. To Ta "żywność" ma być zabobonem? Dziwne rozumowanie Panie Logiku. 2. Ta "zdrowa żywność" pochodzi ze zwierząt, którym codziennie aplikuje się zastrzyki, karmi prawie gównami (i hormonami), chowa w nieludzkich warunkach (te ich fermy świń w Polsce); to raz kiełkujące zboże, to kurczaki od których smierdzi, to słodzenie Aspartamem żywności dla niemowląt... więc jedz sobie co chcesz, ale nam takich głupot nie opowiadaj postępowy człowieku i nie wmawiaj nam też zacofania, bo kultura Europy jest o parę tysięcy lat starsza od tej 300-letniej z USA i wiadomo, kto od kogo powinien się uczyć. Zbych
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Dzień Dobry |
Słyszałem na własne ucho w radio (jakimś), że holenderskemu farmerowi zostały 2 nie skarmione pryzmy kukurydzy - jedna z tradycyjnej kukurydzy, a druga z kukurydzy modyfikowanej genetycznie. Gdy w nowym sezonie chciał rozpocząć skarmianie pryzm, okazało się że myszy uszkodziły tylko tę pryzmę z "normalną" kukurydzą, a genetycznego świństwa nie tknęły. Też jestem za tym, żeby nie bać się genetycznie modyfikowanej żywności, choć to określenie mało precyzyjne, bo chyba bardziej odpowiednie powinno być: żywności produkowanej z roślin modyfikowanych genetycznie. A njalepszym sposobem na brak lęku przed taką żywnością byłby brak takowej żywności na rynku. Byłoby to lepiej i dla naszego zdrowia i dla zdrowia gospodarki światowej.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Pozdrawiam Bombera, Kefasa i Jacka. To na razie jedyne rzeczowe wypowiedzi, a nie jakieś erupcje frustracji. 1. Nie twierdzę, że kukurydza modyfikowana genetycznie jest bezpieczna dla innych gatunków kukurydzy, bo nie jest (nie poruszałem tego tematu, jak można zauważyć). Przecież to konkurencja, która może wyprzeć mniej odpornych, naturalnych krewnych! Może to więc nie taka szkoda, że nie chce się rozmnażać równie ochoczo, nie? 2. Czy wyeliminowanie naturalnej kukurydzy z ekosystemu byłoby czymś dobrym, czy złym? Dla nas pewnie złym. Dla ekosystemu tragedia nie koniecznie musiałaby mieć taki sam wymiar. Gatunki stale ewoluują, jedne znikają, na ich miejsce pojawiają się inne. Niektórzy twierdzą, że gdyby kiedyś dinozaury nie przepadły z kretesem, nie rozwinęłyby się ssaki i nie byłoby ludzi. Wymarcie tych zwierzaczków było więc czymś dobrym, czy złym? Spokojnie, natura sobie poradzi z elementem nie pasującym do układanki. Może dzisiaj to właśnie ludzie są wrzodem na d... natury? Jeśli tak, to mamy jak w banku, że Matka Ziemia nas wykończy, nawet jeśli ceną będzie eliminacja 90% gatunków razem z naszym i nie pomogą żadne pozorowane zabiegi w postaci ochrony orła bielika czy tygrysa bengalskiego, a ktoś kiedyś będzie się cieszyć, że nas nie ma, tak jak my się cieszymy, że nie ma dinozaurów. To żadna tragedia - to proces najnaturalniejszy z naturalnych i sprawdzony już wielokrotnie w ciągu miliardów lat ewolucji. Co najwyżej to nam jest głupio, że przyśpieszamy, co nieuniknione: nie będzie nas, będzie las. 3. Stwierdzenie, że co naturalne, to bezpieczne jest jedynie zwodniczym uogólnieniem, a wszystkie uogólnienia są nieprawdziwe. Naturalny jest np. muchomor sromotnikowy, jad czarnej wdowy i konopie indyjskie, co najlepiej dowodzi, że nie wszystko, co wyprodukowała natura jest dla nas bezpieczne. W korzystaniu z darów natury do celów kulinarnych ludzie muszą być zatem bardzo wybredni, i są od tysiącleci! 4. Wszystko, co tu napisałem, nie potwierdza ani nie zaprzecza tezie, że od zjedzenia genetycznie zmodyfikowanego jabłka nie sfiksują mi się moje własne geny. Bo to dotyczy całkiem innego tematu. Romi
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Dzień Dobry |
Dziel i rządź.... still alive. Romi, jeśli chcesz "iść na udry" z naturą w odwiecznej walce o przetrwanie, to graj z nią fair. Nie porównuj zlodowaceń, zmian klimatu, wypierania gatunkow mniej odpornych przez inne, mocniejsze, naszej wiedzy o tym co dla nas trujące (muchomory i jady które wymieniasz) do mrówczej roboty naukowców w laboratoriach i do potężnych maszyn pracujących na tysiącach akrów wykarczowanej Puszczy Amazońskiej (i też wykarczowanej piłami i ciągnikami, a nie wyniesionej stamtąd na rękach). Przewaga cywilizacyjna ludzi nad resztą flory i fauny jest tak olbrzymia, że i zmiany przez nas we florze i faunie czynione nijak się mają do skali i tempa dotychczasowych. Mówisz że genetyczne eksperymenty zastępują ewolucję bo "naturalna kukurydza i tak by kiedyś wymarła" (upraszczając). Tylko że zajęłoby to tyle milionów lat, że otoczenie tej kukurydzy też by się z tym pogodziło i do tego przygotowało. A genetyka w uprawach przypomina mi dioksyny w hodowli drobiu i mączkę kostną w żywieniu bydła. Też miały nie nieśc zagrożenia. Im mniej nas w naturze, tym lepiej. Za głupi bowiem i zbyt mało widzący wciąż jesteśmy. Do widzenia
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Wez pod uwage ze jest tez druga strona medalu.Jezeli wszystko bedziemy modyfikowac to nie długo okaze sie ze z jednego ha mozna wyzywic cała łomze .Co wtedy beda robic inni ludzie ,co posadza na swej ziemi,z czego beda zyli.Ten ''postep genetyczny''moze dla niektórych okazac sie gwozdziem do trumny.W obecnej chwili jajka,drób,oraz zboze sa juz mało opłacalne cenowo w uprawie czy hodowli,a ty chcesz jeszcze to modyfikowac genetycznie.Tony zywnosci sa niszczone przez kraje uni dla podtrzymania ceny,wiec po co jeszce w nie inwestowac.Smaczniejsze nie beda,biorac pod uwage jabłka lub gruszki sprowadzane zima do nas .Tyle ze to ładnie wyglada
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
hmmm... czytam te wszystkie wypowiedzi i musze powiedziec ze temat poruszany przez Romiego jest bardzo interesujacy.. mnie on fascynuje.. szczerze to uwazam ze jedzenie "zmodyfikowanej zywnosci" nie jest zle i nie prowadzi do zadnych chorob... jem juz od 4 lat i jakos nie widze u siebie zmian genetycznych... hehe no moze to ze jestem drobniutka i szczuplutka to jakis objaw choroby.. heh ale watpie.. Ja uwazam ze taka zywnosc ma szanse nawet wyprzec naturalna i zwykla zywnosc i powiem w dodatku ze bym byla zadawolona gdyby sie tak stalo.. A co do tego ze ta zmodyfikowana genetycznie zywnosc jest jakos zle wytwarzana i ma jakies zastrzyki na to aby rosla duuza i zdrowa to prosze zwrocic uwage i sie zainetersowac tym jak sa hodowane swinki i inne zwierzatka ktore prawie zawsze pochodza z bezczelnego uboju gdzie nie dosc ze sie nie szanuje zwierzatek to w dodatku sie je karmi byle czym ( a raczej dokladnie srodkami ktore rozpychaja ich brzuch) i nie pozwala sie im nigdzie wychodzic.. kaze sie im ciagle stac w jednym miejscu i "pasc i pasc i pasc" a potem takie zwierzeta sie je i mowi ze sa suuper smaczne .....no to tyle z tej kwestii (jesli ktos ma do mnie jakies zastrzezenia ze ja sama jem takie miesko i ze lepiej zebym sie nie udzielala to tylko tyle powiem ze od 10 lat jestem wegetarianka i jestem cala i zdrowa i jakos mnie sie choroby nie trzymaja i nie mam łamiliwych kosci czy cos w tym stylu.. bo to jak okreslil dobrze Romi to tylko zabobony i na niczym nie oparte domysly i pogloski) Wracajac do zmodyfikowanej genetycznie zywnosci to uwazam ze jest ona bardzo smaczna.. i zdrowa.. ale oczywscie nie mozna jej ciagle jesc bo naprawde bedzie mozna miec "tyleczek" jak gaaraz i to pokaznych rozmiarow.. ale to jest jak z kazdym jedzeniem.. wszytko musi byc z umiarem.. Wielkie dzieki i pozdrowki dla Romiego za poruszenie takiego tematu..
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Tak naprawdę to i tak będą tę żywność modyfikować- najgorzej, że dla zysku głównie... Chciałbym tylko , żeby przynajmniej WYRAźNIE była oznakowana i żebyśmy mieli wybór. Wtedy Romi i Dziewczynka będą sobie wcinać ze smakiem te nowoczesne 'plastiki', a ja poszukam zwykłej kapusty z ogrodu. To cena "nowoczesnej" cywilizacji opętanej wyłącznie zyskiem (dla wybranych). Krowy też karmili przez lata, aż się okazało coś paskudnego i straty przekroczyły pewnie zyski. To jest właśnie sprawiedliwość natury, której nie potrafiliśmy uszanować jak matki. No i nie mieszajcie do licha naturalnej ewolucji z działalnością opętanych zyskiem ludzi. Ach, te dolarki... Zbych
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Taką modyfikowaną żywność rozprowadzają głównie sieci tanich marketów typu biedronka i tak zwany lider szajs. Uważajmy więc na wszelką tanią u nich żywność.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Hey, dziewczynko! Nareszcie jakaś bratnia dusza, co nie boi się potwora z jeziora. Przybij piąteczkę. 1. Słówko do Zbycha. Myślę, że nie ma znaczenia, że oni to robią dla pieniędzy. Przecież gdyby robili dla idei, skutek byłby ten sam, nie? 2. Keicam, pól uprawnych i tak musi ubywać, bo coraz więcej powierzchni planety zajmą miasta, autostrady i pustynie, więc tak urodzajny hektar nie musi się okazać złym wynalazkiem. Poza tym na świecie nie ma problemu nadmiaru żywności. Jest za to problem pazernej polityki i braku ludzkiego współczucia. Miliard ludzi na świecie nie ma co jeść, a w ciągu dziesięciolecia przybędzie następny miliard głodnych. 3. Jacko, nie masz racji, ewolucja nie zawsze przebiegała w obliczu powolnych zmian środowiska. Raz na średnio 300 mln lat w Ziemię trafia duża asteroida, co czasem kończy się zniknięciem z naszej cudownej planety nawet dziewięćdziesięciu procent gatunków w ciągu kilku lat. Jak widać, natura umie sobie z tym poradzić i wyjść na prostą. Jestem przekonany, że równie sprytnie poradzi sobie z wycinaniem lasów, truciem powietrza i grzebaniem w genach. Pytanie tylko: czy nasz gatunek przetrwa tak długo, by się o tym przekonać... O Jezu, ale strata! Szanowni antropocentrycy, wcale nie jesteśmy ukoronowaniem procesu ewolucji, wybijcie to sobie z głowy. Jesteśmy tylko jednym z wielu równorzędnych ogniw i wcale nie ostatnim. Jeśli przegniemy z naturą za mocno, wówczas to ona nas wykończy, nie odwrotnie, a za następne sto milionów lat Matka Ziemia wyhoduje sobie następną istotę rozumną. Może tym razem naprawdę rozumną... I będzie ona po nas płakać tyle, co my po dinozaurach. Nie bądźcie więc hipokrytami, nikt z Was nie usiłuje ratować NATURY. Ratujecie swoje własne d...y, mając złudzenie, że dla przyrody są warte więcej niż otwór odbytowy ślimaka winniczka. Otóż warte są dokładnie tyle samo albo... mniej. :-) Pozdrówka dla niehomo sapiensów, którzy zapełnią niszę ekologiczną po ludzikach!!!! Romi
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
amerykanie tyja bo USDA(ministerstwo rolnictwa usa) zezwala na obecnosc w zywnosci antybiotykow i hormonow.z tego wlasnie powodu amerykanie tyja nie wspominajac juz o wszelkiego rodzaju dodatkach ktore wzmazaja laknienie.to wiedza wszyscy zamieszkujacy usa tylko trudno od tego uciec bo jezeli juz mamy do czynienia ze zdrowa zywnoscia to jest bardzo droga.otylosc nie ma nic wspolnego z genetycznie mutowana zywnoscia choc nie wiadomo jakie moze miec to konsekwensje jezeli spojrzym na to z perspektywy czasu. ccialbym dodac tez ze wiekszosc jablek ktore jecie jest modyfikowana genetycznie o czym pewnie niewielu z was wie.drzewa maja dluzej wydawac owoce opierac sie niskim temperaturom a owoce maja byc jak najdluzej swieze.poza tym unia opiera sie tylko zmutowanej kukurydzy sprowadzaniej z usa i dlatego o tym relatywnie glosno.nie mowi sie o innych owodach czy warzywach.truskawki wielkowsci piesci czy miniaturki pomidorow cvzy to wedlug was produkt naszej natury?
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
heh zgadzam sie z Toba Tymon. Masz 100% racje... ze niektore produtky modyfikowane genetycznie wystepuja wsrod nas a my nawet nie wiemy o tym... a nie majac swiadomosci zyjemy w glebokiej niewiedzy i jemy to jedzonko hehe w dodatku uwazajac je za suuper pyszne(pomijajac to ze jestemy bardzo dumni z tego ze nasze polskie uhodowaly sie taakie duuuze i taaakie sooooczyste) hehe BO zapewne prawie wszyscy z was jedza ladne duuze jabluszka albo zanim pojawi sie sezon na truskawki to juz obzeraja sie nimi.. a one wtedy pochodza z Fabryk ktore modyfikuja genetycznie ... ale smaczne to smaczne.. a narzekac to kazdy lubi jak o niczym nie ma pojecia... :) no a co do tematu 3 poruszanego przez Romiego... niestety ale musze sie z Toba zgodzic.. ze czlowiek z tym wieku (chodzi mi oXXI wiek) jest zainteresowany tlyko soba ..i wszystko co robi musi miec jakas przyrkywke i czesto sa to hasla ekologii lub cos w tym rodzaju.. ale dzialan na rzecz poprawy i odnowy srodowiska jest naprawde malo... Takich szczerych dzialan dzisiaj nie spotyka sie czesto.. czlowiek chce sobie poprawic byt i samopoczucie budujac nowe kurorty wypoczynkowe.. budujac nowe wiezowce.. budujac nowa przestrzen a doprowadzajac do degradacji stara... niszczac ja calkowicie.. A ta stara to przeciez Natura... modyfikowana genetycznie zywnosc jest wiec wlansie po to, zeby pomoc naturze.. bo ona nie wydaje tak dobrych owocow jak kiedys.. bo juz jest skazona... Eksploatacja naszej ziemi postepuje w zastraszajacy sposob ...teraz zostaje nam nadzieja ze czlowiek wreszcie pomysli o otoczeniu... :/ P.S. Przybijam piąteczkę dla Romiego...
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
tymon bardzo dobrze ujął problem. Niestety pewnie jeszcze nikt nie posiada wiedzy odnośnie wpływu żywności modyfikowanej genetycznie na ludzi, albo ją szczętnie ukrywa. Niektórzy pewnie pamiętają jak dawniej zachwalany był ETERNIT /takie azbestowe pokrycie dachu/, czy środek do chemicznej ochrony roślin: DDT. W przypadku stosowania DDT efekty widoczne były już po kilku latacha, a azbestu po kilkunastu /przy produkcji troche szybciej/. Oby historia się nie powtórzyła i jedzenie zawsze było zdrowe, nawet te modyfikowane. Ciekawe co jest zdrowsze: marchewka z przydomowego ogródka bez nawozów i oprysków, która rośnie 30m od ruchliwej ulicy, czy też może modyfikowana kukurydza z puszki? ...
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Dzień Dobry |
Romi, z Twojego ostatniego postu wynika, że jesteś za eksperymentami w ogóle, za tymi z żywnością z genetycznie modyfikowanych roślin wytwarzaną także, oraz że godzisz się z ryzykiem wnoszonym wraz z tymi eksperymentami do życia ludzkiego, ba, życia całej planety, oraz, że wręcz Cię te eksperymenty oraz owo ryzyko fascynują, by nie powiedzieć że pociągają, a może nawet, przepraszam, że śmiem aż takie odważne wnioski snuć i tezy wyłuszczać, do tego budując takie oto jak to monstrualne zdania wielokrotnie złożone, niemniej jednak na takie ryzyko zdecyduję się porwać (o czym to ja pisałem?), że zasugeruję, że SAM w takim eksperymencie uczestniczysz świadomie i z wiedzą potencjalnych efektów owych eksperymentów dotyczącą dysponujesz. Mówisz że natura sobie poradzi z truciem lasów, grzebaniem w genach i innymi świństwami jakie jej (i sobie) fundujemy. Ale moje pytanie - czy wobec tego tak ma być? Czy z powodu, że plastiki rozłożą się w naturze po kilkudziesiesięciu, nawet po kilkuset latach oznacza że można je bezkarnie produkować i wszędzie wkoło porzucać? Jasne że jak wytniemy lasy, to nie tylko zwierzętom, ale i NAM zabraknie tlenu, ale czy to jest usprawiedliwienie? Pewnie że jeśli transgeniczne pomidowy trują, to my sami je zjemy i my sami zachorujemy, ale właśnie to mam na myśli - że jest to nowe, nieznane i na pewno nie lepsze od naturalnego! A Tobie dziewczynko musze powiedzieć że masz straszny hiatus skoro nie jadasz mięsa z powodu niehumanitarnych metod stosowanych w produkcji zwierzęcej, a jednocześnie popierasz równoległe, moim zdaniem, metody "tuczu roślin". Do widzenia
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
prawda jak zawsze wyjdzie za dziesiatki lat, gdyz z tego co mi wiadamo nie ma aktualnie zadnych wynikow badan potwierdzajacyh w sposob niekwestionowany szkodliwosc modyfikowanej zywnosci, ale rowniez nie ma podobnych badan, ze wspomniana zywnosc jest calkowicie nieszkodliwa. poza tym powiedzmy sobie szczerze, ze nawet ta nasz "zdrowa" zywnosc jest w jakis sposob modyfikowana, aby byla odporniejsza na mrozy, na susze, na szkodniki itp. Podobnie jest ze zwierzetami chodowalnymi. Witaminki, antybiotyki itp., a caly czas trwa wyscig, by mniej chorowaly, dawaly wiecej miesa, mialy szybszy przytost masy mięsnej itd.... pozdrawiam Romi, mowisz o naturalnej mutacji wystepujacej w przyrodzie i tu masz racje, ale zauwaz, ze wspomniane procesy trwaja nie lata, ale dzisiatki, setki lat. My tymczasem caly proces przyspieszamy, a dotego zupelnie go nie kontrolujemy. Przypomina mi to jazde po wysokogorskich szosach z niezbyt sprawnymi hamulcami. Pozdrawiam
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Żaden wynalazek ludzki nie powstał bez towarzyszącego mu zagrożenia, zagorzałych zwolenników tradycyjnego i ofiar nieudanych pierwszych prób. Prześledźcie historię motoryzacji, lotnictwa, medycyny. Ile osób zmarło, zanim udał się pierwszy przeszczep organu (czy transplantacja jest zgodna z naturą?, nera ci wysiadła, idziesz do piachu - tak było przez miliard lat, nie?) Samochody i samoloty nadal stanowią zagrożenie, gdyż ulegają wypadkom i trują. Czemu nie zabraniacie produkcji tych śmieci? Czemu nie głosicie wyższości transportu zaprzęgowego nad mechanicznym? Czemu nie występujecie przeciwko fabryce, która wyprodukowała dla was obcy środowisku telewizor czy monitor w plastikowej obudowie? Czemu odpalając go, dajecie zarobić elektrowni, która degraduje środowisko, produkując prąd dla tego śmiecia? Że elektrownia wiatrowa czy wodna byłaby cacy? Bzdura. Przecież one także potrzebują producentów turbin z plastikowymi izolacjami w cewkach i smarami w łożyskach, produkowanymi w rafinerii. Wszystkie osiągnięcia cywilizacyjne wpłynęły w taki czy inny sposób na środowisko naturalne. Wszyscy codziennie korzystamy z setek przedmiotów wyprodukowanych metodami ingerującymi w to środowisko. Najprzewrotniejsze w tym wszystkim jest to, że jakiś ludek biadoli tu nad zanieczyszczaniem Ziemi plastikami, wpatrując się przy tym w monitor w plastikowej obudowie i waląc paluchami w plastikowe klawisze. I kto uwierzy w szczerość twojego żalu, chłopie... Że kurczaki dostają antybiotyki? A wy to niby co wyżeracie każdej zimy? Który z was nigdy w życiu nie poginał z receptą do apteki? Co wam lekarz tam na recepcie zaordynował, sok z buraka? Myślicie, mądrale, że jak sami żrecie piguły, to już to nie jest eksperyment biologiczny i ingerowanie w naturę? Nie wciskajcie mi, że marzycie o życiu zgodnym z naturą, jeśli w ciągu ostatniego roku daliście zarobić aptekarzowi i tym bardziej, jeśli ten niecny postępek zamierzacie powtórzyć w przyszłości. Modyfikowane genetycznie gatunki, to w gruncie rzeczy najmniej szkodliwa dla przyrody ingerencja z naszej strony. To przecież walka z naturą jej własną bronią. Jest nowa odmiana kukurydzy – niezadługo znajdzie pasożyt, który się z nią "zaprzyjaźni", by nie zawojowała świata. Zaraz zaraz, jaki pasożyt? Że wyżara nam nasze ziarnka? A może to właśnie my wyżeramy kartofle stonce i pszenicę wołkowi zbożowemu? Gdzie jest napisane, że urosło to tylko i wyłącznie dla nas? Buldożer w puszczy amazońskiej jest dalece wiekszym zagrożeniem, bo puszcza nie dysponuje patentami na produkcję antybuldożerów. Nie jestem ani przeciwnikiem, ani zwolennikiem eksperymentów. Jestem realistą, który zdaje sobie sprawę, że bez względu na moje zbulwersowanie i tak znajdą się doktorzy Frankensteini, którzy zrobią, co chcą, a za kilkadziesiąt lat wszyscy będą z tego korzystać, puściwszy w niepamięć dzisiejszych sceptyków. Więc szkoda pary na gwizdek. Romi
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Aj Romi i tu sie mylisz,bo wcale nie szkoda tej pary.Ja tam moge jesc i ziemie byle mi smakowała ,a niestety to co sie teraz uwaza za owoce lub warzywa ,to tak jak rosól z kury i rosól z torebki.Niby to samo ,a jednak nie to samo.Ładnie wyglada ,podle smakuje.Co do kukurydzy to pewnie bym nie poznał z czego jem chleb czy bułki,tylko po cholere komu to zywnosc modyfikowac .Jest tak zle ,ze sama nie urosnie czy co?Moja babcia miała ogrodek i sadziła rzodkiewke ,moja mama tez sadzi rzodkiewke i pewnie ja bede sadził rzodkiewke na stare lata i chciałbym zeby smakowała tak jak ta babcina a nie jak burak cukrowy.W obecnym czasie kiedy mozna spreparowac wszystkie smaki to nie rozumiem czemu nie robia dyni o smaku jabłka ,albo arbuza o smaku czeresni.Czy o to ci chodzi czy tez zle cie zrozumiałem?Gdzie te czasy jak sie chodziło do xxxx na papierówki albo na czeresnie .Siadało sie pod drzewem i takie jabco to było cos. A co do ziemi ze z hektara to by było dobrze cała łomze utrzymac,to owszem powinno sie isc w tym kierunku ,ale w afryce a nie u nas .Tylko dziwnym trafem ta genetyczna cud roslinka tam nie chce rosnac.Przerobic cos co i tak urosnie to wielki eksperyment,ale zrobic cos co urosnie tam gdzie nic nie da rady to dopiero by było cos nie uwazasz?
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Dzień Dobry |
Do mnie piją, to muszę kielich podnieść. A owszem, stukam palcyma w plastikowe klawisze i wślepiam się w monitor równie jak klawisze sztuczny. Leję produkty destylacji ropy do baku i trzaskam kilometry zostawiając za sobą śmierdzący dym. Wyrzucam do śmieci folie i papiery, choć mnie cholera bierze że segregacja odpadów leży. Zużywam prąd, gaz i inne energie, bo bez nich nie umiem sobie radzić. Ale żywności możemy mieć na świecie full dla całego rodzaju ludzkiego bez transgeników. I nie w braku gleby rzecz, tylko w durnych politykach rolnych, ustawach, subwencjach i innych ble ble ble. Juz kilka lat temu czołowe koncerny chemiczne, DuPonty, Monsanty, BASFy i im podobne zaczęły propagować idee modyfikacji genetycznych, bo wiedzą że to dla nich złoty interes. Wyprodukują ziarno, wyprodukują chemię do użytku na plantacjach. I znów cały zarobek pozostanie w rekach najbardziej rozwiniętych krajów świata, a głodująca Afryka dalej będzie słuchała burczenia w swoich brzuchach. Farmer Smith wyprodukuje taniej, to i łatwiej mu będzie spalić w piecu (ziarna na coraz większą skalę używa się jako opału, ostatnio eksperymentuje się nawet z opalaniem mięsem (!!!)). A z praktycznej działki dodam jeszcze że badania na polach, na których używa się glifosatu (podstawowy składnik tzw. herbicydów totalnych, niszczących wszelkie rośliny - no, chyba że ktoś wybranym wszczepi gen odporności na glifosat), wynika, iż pomimo deklaracji producentów chemicznych, że substancja czynna ulega biodegradacji wskutek kontaktu z glebą, obserwuje się jałowienie i pogorszenie właściwości uprawowych. Do widzenia SZCZERZE :-)
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Jacko- nic dodac nic ujac .
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
wiem ze to nie ma nic wspolnego bezposrednio z tematem ale skoro mowa o zyciu zgodnie z natura to polecam ksiazke michala tombaka jak zyc dlugo i zdrowo. pzdr
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Romi- zgadzam się z Twoją oceną sytuacji, ale jakie to ma byc usprawiedkiwienie dla genetycznej modyfikacji? Przecież chodzi o to, żeby "zapaskudzać NATURĘ" jak najmniej i ograniczać te szkody! To nie może być taka logika, że jesli ktoś inny kradnie - to i moje złodziejstwo jest usprawiedliwione. Poza tym Ziemia produkuje tyle żywności, że może wyżywić wszystkich, ale musi być żywność sprwiedliwie dzielona- a tak nie jest: jedni mrą z głodu, a inni palą ziarnem w piecach... na tej "gebetyce" znów zarobią wybrańcy, a głód pozostanie głodem. Nasz świat jest skrajnie źle zorganizowany i tyle. Zbych
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Nie bójcie się modyfikowanej genetycznie żywności. |
Romi, Odpowiadając na Twoje pytanie z serii "czemu?" pragnę rzec, iż po temu, żeby maxymalnie zminimalizować niezgodność z naturą (tu: oko do Zbycha :)), bo przecie całkowicie wyeliminować tego niepodobna, ot co! Co do antybiotyków zaś, to sama się ubiegłej zimy przekonałam, że bezmyślne "walenie" tego paskudztwa dzieciom nie leczy ich, a jeszcze dodatkowo szkodzi, gdyż infekcji wirusowych nie leczy się antybiotykami, ale tu już zbaczamy...:) "A może to właśnie my wyżeramy kartofle stonce i pszenicę wołkowi zbożowemu?" - no jak Babcię kocham! A to ci dopiero altruista wołkowo-zbożowy się znalazł! :). Toż jasnowidz ze mnie - przewidziałam, że miłośnicy wołków są wśród nas! :D "Myślę, że nie ma znaczenia, że oni to robią dla pieniędzy. Przecież gdyby robili dla idei, skutek byłby ten sam, nie?" Zapewniam Cię, że ma. Nikt bowiem nie robiłby tego dla idei, bo nikomu by się nie chciało... "A Tobie dziewczynko musze powiedzieć że masz straszny hiatus skoro nie jadasz mięsa z powodu niehumanitarnych metod stosowanych w produkcji zwierzęcej, a jednocześnie popierasz równoległe, moim zdaniem, metody "tuczu roślin"." - Bo roślinki mają to do siebie, że nie krzyczą, nie wyją, co najwyżej kolcami się bronią, ale to, jak u róży Małego Księcia, jeno taka rozpaczliwa samoobrona...:( Ja tam nie mam nic przeciwko dinozaurom... Gdyby doczekały naszych czasów żyłabym z nimi w symbiozie jak w "Między nami jaskinowcami" :). Pozdrawiam Ryskago PS. Jacko, te zdania wielokrotnie złożone powodują, że się juz całkowicie pogubiłam i pojęcia nie mam gdzie podmiot gdzie orzeczenie, a o przydawce i okoliczniku juz nie wspomnę... I nic to, żem na lekcji polskiego "rozbierała" zdania jak tralala...:)
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |