piątek, 29 listopada 2024 napisz DONOS@
Forum ogólne

 Nowy temat  |  Spis tematów  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Zaloguj   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

i gdzie one są?

Allinka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Szczęscie można spotkać na każdym kroku.



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Aleś zasoliła Allinka!!



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Czemu zasoliła ?



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

zasoliłam, bo mnie zawsze intryguje co się dzieje, gdy zupa jest za słona.

Allinka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

poza tym problem też mnie zastanawia, bo nie czuję kiedy mam się poddać

Allinka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

zupa nie bedzie słona jak jej nieposolisz a będzie słona jak nasypiesz zaduzo soli.



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Nie rób drugiemu, co Tobie miłym się nie wydaje.
Po prostu.

Jeżeli dochodzisz do momentu, że uszczęśliwiasz się kosztem nie swej pracy ale kosztem czyjejś biedy, to odpuść.

Chyba :)

Pozdro

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

a jeśli robię drugiemu co mnie miłe, a to co daje drugiej osobie jej nie powoduje jej zubożenia, a może być wręcz przeciwnie?

Allinka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

i odnosze wrażenie, że ta walka o szczęście chwilowo mnie unieszczęśliwia. tyle tylko. ze licze na szczęśliwy finał- chociaz odbiera mnie sie nadzieję

Allinka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

oj sie macie !



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

A co to jest szczęście?

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Szczęście to jest jak na ulicy znajedziesz 2 grosze to jest szczęście.



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Ptysiu.... Ty powinieneś chińskie przyslowia układać! :D

_____________________
Kefas

"Bo im tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić"

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

szczęście jest wtedy gdy budzę się rano (chętnie), idę do pracy (chętnie), pracuję (chętnie), wracam do domu (chętnie), rozmawiam z ludźmi (chętnie), żyję (chętnie) i kocham kogoś a On mnie.

Allinka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Fajnie, ale dlaczego chcesz"walczyć" o szczęście? Przecież to nie wojna, po co te militaria? :-)
Co to jest szczęście? Pewnie bywa ono różne, ale jedno wiem: nie będziesz nigdy szczęśliwa jeśli ludzie wokół Ciebie będą nieszczęśliwi. Trzeba się więc podzielić, aby je odczuwać. :-)

Zbych

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

a gdy ktoś nie chce szczęścia, które mogę dać?

Allinka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Alllinka - myślę, że ty nie szukasz szczęścia, tylko przysłowiowej "dziury w całym"



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Szczeście nie może być dozowane na siłe, wtedy przestaje byc szczęściem a staje sie utrapieniem, zmorą. Ale czy celem powinno być szczęście?

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Autor: Zbychch (80.240.166.---)
Data: 18-03-05 08:20

Alllinka - myślę, że ty nie szukasz szczęścia, tylko przysłowiowej "dziury w całym"

Wiem, że to brutalne, ale i ja tak myślę. Zresztą sama wiesz...
Bedzie dobrze, zobaczysz :)! Póki co the show must go on! A życie się jeszcze nie skończyło...

Markm,

Co to jest szczęście? A załóżże nowy topik, Robaczku...:))



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Zbych myślę iż to ty szukasz dziury ... ale nicto Twe prawo.
Są natomiast goście na forum typu esborn poruszający istotne (dla niego) tematy i ani dzieńdobry ani to taki przedstawi się. No ale cóż tacy sami się rodzą nikt ich nie sieje. Ot taka mała dygresja.

Ave


Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Grzesiu, olej sprawę - pamiętasz? trzymaj dystans!



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Allinka niestety musze Cie sprowadzic na ziemie jezeli Twoja definicja szczescia jest :

" gdy budzę się rano (chętnie), idę do pracy (chętnie), pracuję (chętnie), wracam do domu (chętnie), rozmawiam z ludźmi (chętnie), żyję (chętnie) i kocham kogoś a On mnie "

zeby cos cieszylo trzeba nie za duzo wymagac od innych i zycia wtedy bardzo male rzeczy ciesza i w sumie jest sie szczesliwym, zawsze moge sie mylic ale mi to pasuje co napisalem.
nie powiem ze mam pelnie szczescia ale napewno mam kogos kto mmnie kocha :]

pozdrawiam

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

A mi post Allinki się podobał i Ona już chyba wie dlaczego , prawda ?

Ave


Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

szamac.

ja tam cieszę się z małych rzeczy, a nawet tych maluteńkich. Czasem jednak chciałabym czegoś większego. Gratuluje natomiast tego "kogoś", nie strać tego

Grzesiu - Tobie życzę spokoju

Allinka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

A mi czego bedzuieci życzyc ?



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

słodyczy
Allinka Ci życzy

Allinka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

he dziekuje właśnie zjadlem wafelka :D



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Allinko..a może .. aniołku(na wyrost)...przeczytałam twoje posty..i powiem tak: tego typu wątpliwości właściwe są dla chłopca w wieku pokwitania , nie wiem ile masz latek..ale jak dorośniesz (czego życzę) może zrozumiesz ,że szczęście buduje sie etapami...zwykła fascynacja i ochota posiadania to wstęp.Bez prawdziwego poznania i akceptacji drugiej osoby to nic innego jak egoizm.może warto zastanowić się jakim kosztem buduje sie własne szczęście..bo jeśli próbujesz(rozbijając cudzy związek) iść po trupach...to zaręczam...spotka cię w życiu to na co teraz zasługujesz ...nie wiem gdzie jest sumienie aniołka o brudnych skrzydełkach..i jeszce jedno ....czy pomyślałeś choć raz w tej swojej pseudo-romantycznej naturze o dzieciach którym będziesz jakoś się musiał przedstawić ...Co im wtedy powiesz ?Dzień dobry ?znasz te dzieci? interesują Cię .....pewnie nie ...wycieczka do Egiptu czyli twoje 2 w jednym to dowód na Twoją ignorancję...żałosny jesteś choć wysoko fruwać dzięki sztucznym skrzydełkom..chciałbyś....(żal mi cię ..bo myślę ,że nie wiesz co czynisz)
PS :co wtedy zaproponujesz do zabawy dzieciom kiedy wy w Egipcie?
rozumiem żeś rozkochany ..ale one też potrzebuja miłości ..może bardziej ..niż Ty...i one wiedzą kogo kochają ..myślisz że Ciebie????
Pewnie nawet nie pamietasz jakie mają imiona.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Ryskago..nie przepraszaj i nie mów ...niestety nie mam na to wpływu:( bo to nie jest literatura..to jest życie....można wyprzec sie koleżanki..ale czy wypada wyprzec się własnego męża(esborn)..może już dość ...jak daleko się posuniesz...??

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

kubymama ciągle do każdego aniłku :D hehe



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

nie do każdego ptysiu...tutaj tylko jeden macha skrzydełkami..i to nie jestes ty ptysiu..i jeszcze jedno..temat nie jest do śmiechu!!

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

jeśli nadal nie rozumiesz to albo zamilcz ,albo nie bzdurz...bo to nie są jasełka:)

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Do tematu:granice sa i to bardzo konkretne.Jezeli w ferworze walki o własne szczescie niechcacy zapukasz do mych drzwi ,a ja bede spał po całym dniu harówki to w tym momencie ta walka moze sie dla ciebie skonczyc,i to bedzie ta granica.A na powaznie :o szczescie sie nie walczy ,albo je masz ,albo go nie masz.Jesli o cos walczysz ,zmagasz sie z przeciwnosciami,ktos ci rzuca kłody pod nogi to na pewno nie jestes szczesliwa osoba.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Temat nie jest do śmiechu tak jak prawie każdy.



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Kubymama:
chyba nie dokładnie przeczytałaś moje posty, bo nie mogę oprzeć się wrażeniu, że piszesz do konkretnej osoby. Niestety pomyliłaś się, ta mowa nie do mnie - strasznie kogoś nie lubisz. W odróżnieniu ode mnie, bo nie nie rozmawiam z ludźmi, których nie lubię. Moja sytuacja ma się nijak do tego co opisałaś.
ps. myślałam, że problem czytania ze zrozumieniem dotyczy najwyżej młodzieży w wieku licealnym, a TY chyba już takowy przekroczyłaś. Pozdrawiam - A.

Allinka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Cześć!
Problem nadal mnie nurtuje. Kiedy powiedzieć - mam już dosyć? A może nadal wbrew nadziei starać się osiągnąć szczęście? Może zanim osiągnę to szczeście to muszę trochę sobie pocierpieć, może to jest cena za nie? Może wtedy będę bardziej doceniać to co dostanę od życia? Pewnie to trochę skomplikowane, bo nie piszę wszystkiego, bo i po co, ale sama do końca nie jestem przekonana co zrobić. Chociaż nie, chwilowo nie poddaje się i jeszcze spróbuję się porozumieć z moim szczęściem. A jeżeli robię źle? Pozdrawiam - szczególnie Ptysia, który czyta wszystkie posty i nawet odpowiada, nie ważne jak.

Allinka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Tak, nie piszesz wszystkiego i można się jeno domyślać, o co chodzi.
Moim zdaniem - nigdy nie mieć dość. Nie poddawać się. Nie ma takiej ceny, której nie warto by zapłacić. Chyba, że ma byc to kosztem innej osoby. Własne szczęście nie może być budowane na nieszczęściu innych.
Napisz coś dokładniej, bo przeca chodzi o jakąś konkretną sytuację.
Pozdro

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Dzięki Adamusku żeś tak napisał Alince! Ta Zoraza tera nie odpuści, a czy to dobrze czy źle - sie zobaczy - czas i tylko on...
Nie ma potrzeby wywnętrzać się bardziej na forum. Uspokoję Ciebie jednak, że akurat w tym przypadku rzecz dotyczy stricte dwóch osób, więc ewentualny kosztorys będzie dotyczył tylko tych dwóch osób and enybody else...:). Fortunately!

Pozdrawiam



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Dzięki adamus. Chwilowo nie poddaje się, ale zakładam taką możliwość. Za bardzo mi na kims zależy, żeby Go od siebie uzależniać - niech sam wybierze, ja dałam propozycję. Każdy ma prawo wyboru. Ale będę próbować. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. A boje się jak cholera, że to i tak psu na budę. Myślę jednak, że i tak duuużo zrobiłam, a nawet nie wiedziałam, że jestem do tego zdolna. Zresztą wcale to nie było łatwe. pozdrawiam - A.
ps. ryskago - ja Ci dam Zaraze!

Allinka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

A jaką zaraze?? Chyba nie cholerę? Boć toto już przecie wymarło w naszy strefie klimatyczny... :D



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Dla Ciebie Rysiu zarazę znajdę specjalną do Ciebie dostosowaną żebyś jej krzywdy nie zrobiła:D
pozdrówko - zmykam dziś

Allinka

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Rysiu hehe ale fajnie :D



Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: czy w walce o własne szczęście są jakieś granice?

Ale mi dosoliła, ta Allinka...
Ale ja ją dorwę osobiście, gdy przyjdzie do mnie niby-że-do-Synka-mego, z zarazą w torebce...:D



Odpowiedz na tę wiadomość
 Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 


 Logowanie użytkownika
 Imię (nazwa) użytkownika:
 Hasło:
 Pamiętaj mnie:
   
Nie masz konta? - Zarejestruj się
 Nie pamiętasz hasła?
Podaj Twój e-mail albo nazwę użytkownika poniżej a nowe hasło zostanie wysłane na e-mail skojarzony z Twoim profilem.


Posty, których jedynym celem jest kopiowanie artykułów prasowych lub reklama - będą kasowane

Ogłoszenia płatne


Formatowanie tekstu
Za treść wpisów odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
phorum.org