4lomza.pl/

Ostrzegam przed tankowaniem paliwa w tej stacji. Wczoraj z konieczności moja dziewczyna zatankowała tam ropę i po 200 metrach samochód zgasł. Ropa zamarzła i trzeba było holować samochód. Podczas rozmowy telefonicznej właściciel powiedział cytat: "możecie mnie pocałować w d***"
Jeszcze raz ostrzegam wszystkich: omijajcie stację OKOŃ z daleka!

Live for nothing or die for something...

ooo **** to ham...

A mnie tam okradli zamawiałem za 100 zł a wlali 10 l. Długotrwałe negocjacje z szefem nic nie dały

hahahaah tak to jest z ropniakami

hehe mi kiedys w jedwabnym koles ukradl korek od lpg:) hehe ogolnie nie polecam malomiasteczkowych stacji typu nowogrody jedwabne stawiski czy wizny:) shell v-power:)czasem bp

bigi2004

jak paliwo po 200 metrach moglo zamarznac ? a po za tym musialo byc jeszce starego wiec nie mozliwe ze po 200 metrach ... macie ludzie fantazje... to moze zamowila paliwo w kostkach :D

mi wódka zamarzła i co?

a mi wonsy ???

Możliwe Panie Znawco_M_L_ bo jak wyjaśnisz to, że zaraz po wyjechaniu z Nowogrodu samochód zgasł i zapaliły się wszystkie kontrolki? Jakbyś przeczytał uważnie to byś zauważył, że tankowała z konieczności= zapaliła się rezerwa.
Post ten był po to by ostrzec ludzi przed niepotrzebnym stresem, jednak jak Ty _M_L_ nie wierzysz to proszę bardzo zatankuj tam i zobaczysz sam;)

Live for nothing or die for something...

podobno,że czasami dolewają oni wody do paliwa,ale czy to mogą być tego takie skutki??

:)

Czasami tam tankuję gaz i mam wrażenie jakby więcej palił po zatankowaniu na tej stacji -moje subiektywne odczucia.

jak czołg tam w '45-tym zatankował, tak do tej pory stoi....

_____________________
one track, one thruth.

the thruth tracker

Lukanumber1 jak nie masz nic ciekawego powiedzenia to przynajmniej nie obrażaj innych.

Live for nothing or die for something...

lukanumber1; jak nie chcesz obsmarowywac stacji paliw to sie nie odzywaj(chociaz masz racje)

kot składa się z sierści oraz dwóch łap przednich do rozpędzania się i dwóch tylnych do hamowania

despero_8 pozwól, że napiszę twój post jeszcze raz.
Twoja dziewczyna była zmuszona do zatankowania na w/w stacji. Po 200 metrach jazdy od chwili zatankowania samochód odmówił dalszej współpracy prawdopodobnie z powodu niskiej jakości zalanego paliwa. Gdy auto było już uziemione i nie udawało się go odpalić, w czasie tego postoju zamarzła ropa, w której prawdopodobnie było więcej wody niż ropy. Efekt był taki, że samochód trzeba było holować. Właściciel podczas rozmowy zachował się w sposób wyjątkowo arogancki i prostacki.
Nie ma takiej opcji by na dystansie 200 metrów w czasie jazdy zamarzło paliwo. Owszem są mrozy ale nie aż tak wielki:) Swoją drogą ta stacja cieszy się złą sławą i kiedyś sam padłem jej ofiarą. Właściwie to kolega ale, że to ja go później musiałem pchać więc czuję się poszkodowany ;)

despero_8- jezeli to leciwe auto to poprostu mogl sie zapowietrzyc uklad,

łatwo to sprawdzić,jechać wlać ropy w jakiś kanister postawić na mrozie i się okaże!czy zamarznie?