Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
1984 w 2005 |
Kiedy nasze życie zostanie sprowadzone do zarabiania pieniędzy (i ich wydawania), staniemy się najbardziej nieszczęśliwymi, samotnymi i absurdalnymi stworzeniami na świecie. Kiedy przyjechałem do tego największego mitu na świecie pierwsze co zastanowiło mnie to amerykańskie domy. Wielkie reprezentacyjne hole u bogatych, a u wszystkich maleńkie pokoiki z wnękami zamiast szaf. Rzadko gdzie firanki, wszędzie żaluzje. Meble bardziej do krótkiego siedzenia, układ pomieszczeń w domu jak w hotelu robotniczym. Telewizor maksymalnie wyeksponowany i kuchnie bardziej do podgrzewania niż gotowania. Teraz już wiem dlaczego... Po prostu tu nie ma czasu na życie domowe. "Zapierdala" się od wczesnego rana do póżnej nocy, nie ma czasu na chwilę z żoną, dziećmi... Dom to tylko sypialnia, większość rzeczy w nim to rzeczy niskiej jakości, bo po co kupować trwałe rzeczy, jeżeli wszystko jest tu tymczasowe. W ogóle wszystko tłumaczy tu tymczasowość. Tu nikt nie przywaizuje się do miejsc, domów... Dziś jesteś tu, jutro tam... Masówka chińska zaspokaja chwilowe potrzeby, papka telewizyjna pozwala odpocząć mózgowi nie zmuszając go do myślenia, mac donald polany różnymi ketchupami zaspokaja głód i zwiększa część ciała przeznaczoną do siedzenia. Brak wolności wyboru zmusza do szukania złudzeń... Dlatego nie istnieje tu kurtuazja, szarmanckość... Przecież to ograniczenie, lepiej mieć ręce w kieszeniach i do wszystkich mówić: Ty. Nawet do rodziców. Łatwiej ich potem odwieźć do domu opieki. No i każda ulica wygląda tak samo. Takie same sklepy, domki, wszędzie maksymalny kicz. Mit który więcej odbiera niż daje. Brak ducha kompensowany jest przez poczucie fałszywej iluzji życia w raju... PS. Ogromna ciasnota życia w Chicago przypomina wielką oborę. Każdy ma swoją maleńką zagrodę zwaną jardą, żre skompresowaną papkę i coraz bardziej przypomina tłustą zadowoloną świnię. Także gabarytami.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
Lecz nie zamienim firanek na żaluzje, będziem z uporem maniaka gotować ręcznie krupniki, pomidorówki, barszcze z uszkami, piec ciasta drożdżowe, będziem wpajać w naszych synów szarmanckość, wyciskać czas jak cytrynę dla rzeczy ważnych... Pomimo tymczasowego na tym świecie pobytu...
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
Cześć DaSto. Trochę to wszystko wyrównałeś jedną kreską do sytuacji najbardziej groteskowej, aczkolwiek zapewne w znacznej mierze w większości prawdziwej. Byłem przez jakiś czas w ubiegłym roku w tej kiczowatej (jak piszesz) Ameryce. Mieszkałem ponadto właśnie w Chicago. Być może większość jej mieszkańców (już naturalizowanych amerykanów) tak właśnie żyje. Są jednak jeszcze narodowości, które kultywują swoją odmienność, religię, styl życia. Pamiętam z tego okresu czasu wspaniałe, polskie obiadki - jakie sobie z siostrą gotowaliśmy. Nie dałem się skusić na wizytę w jakimkolwiek mac donald. Odnośnie kasy to pobyt w ameryce jest akceptacją życia sprowadzonego do jej zarabiania i wydawania. Tu akurat masz 100% rację - niestety. ADALL
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
.... a niejaka Kasia Kowalska w radiu załkała: masz to na co godzisz sie.... Czyzby kolejny malkontent na forum? DaSto, wiem jakie mysli krązą czlowiekowi po głowie kiedy jest na obczyznie, ale na litosc boską - kto Ci każe tam siedziec, żreć papki i oglądać masówki w "telewiżin"???? Wracaj do kraju, zarabiaj 849,00 brutto (od stycznia podniesli - hehehe). Zapewniam Cie, ze wowczas bedziesz samodzielnie gotowac zupki, bo o knajpce zapomnisz szybciutko z powodów finansowych News
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
News, Bo zaczynasz narzekać na narzekających :) Muszę DaSto wziąć pod-swą-obronę - facet po prostu tęskni, niechże się wygada...
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
Ryskago, czy nie sadzisz, ze troche duzo tu takich ktorym wiecznie źle? Wiesz, empatia zaraz każe mi odczuwac podobnie, ale rozsądek sie buntuje chyba masz rację... przesiąkłam Łomżą i "narzekactwem" - hihihih ps. dla przecietnych inaczej - to ironia :) News
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
News, Tak mię teraz nawiedziła taka myśl, że może narzekanie jest pewną formą odreagowania stresu, więc może jest to jakiś sposób, miast kumulować wszystkie smutki, aby urosły do niebotycznych rozmiarów i pieprznęły z łoskotem szkodząc wszystkiemu wokół... To jak uderzenie szklanką lastriko, jak wspinaczka po górach, jak walka na siłowni - każdy ma swoje sposoby...
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
ptaszek siedzi w klatce ptaszek bije skrzydlami ptaszek opada bezradny ptaszek otwiera klatke ptaszek rozciąga skrzydla ptaszek wraca do klatki... metafora... wszystko w temacie News
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
Bo ptaszek klatkę dobrze zna, co stanowi dlań jako takie poczucie bezpieczeństwa...
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
wiec dlaczego chce sie z niej wyrwac? News
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
Jakoweś reminescencje z dawnego życia, albo przeczucia jakieś???
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
nie, prawda byc moze ukryta w stwierdzeniu, ze wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma Zwróc uwagę co stałoby sie, gdyby wszyscy narzekający dostali to czego pragną... czy staliby sie szczęsliwsi? Ludzie ze swej natury są egoistyczni, pazerni... jeden zdobyty cel, kaze szukac nastepnego... to rodzi dyskomfort. Niby zgoda nie siebie, dążenie do poszukiwania wlasnej sciezki to tak niewiele.... Ilu znasz takich, którzy znaleźli drogę? Byc moze tworzymy sobie ułudę, ze za scianą jest lepiej? Odwolując sie do Twojego stwierdzenia, ze narzekanie jest formą odreagowania stresu... to chyba nie jest dobra droga News
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
Rzeczy nigdy nie są takie, jakimi się z pozoru wydają... Różne są przyczyny i różne przeżycia leżą u podłoża ludzkich zachowań. I właśnie dlatego trza baaardzo uważać z klasyfikacją na dobre i złe, bo to wielce ryzykowne przedsięwzięcie... :)
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
Dobro i zło jest w każdym z nas, myślę więc iż damy radę rozpoznać. Ave
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
O nie, Ave, tym trudniej właśnie jest...
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
Czy klatka z otwartymi drzwiami nadal jest klatką, czy tylko mieszkaniem zbudowanym z prętów? - bo klimat na to pozwala. Czy wiezienie z otwartą bramą i bez klawiszy, nadal jest więzieniem? - może to po prostu sanatorium. --- PGG
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
Człowiek jako istota rozumna ma prawo oceniac to co widzi, jak też miec własne zdanie w danej sprawie. Tylko śnięte ryby i fekalia płyną z prądem rzeki. Brawo DasTo - że jescze zachowujesz zdrowy rozsądek .
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
Fajne teksty padaja... Najciekawsze jest to, ze zeby znalezc wlasna droge trzeba zaczac jej szukac, a zeby zaczac szukac trzeba przez chwile zaakceptowac sytuacje w ktorej jest sie obecnie. Trudna sprawa... Wielu z nas przechodzi przez zycie z poczuciem goryczy, niezadowolenia, braku akcpetacji, wewnetrznego niepokoju, rzutuje to na nasze zdrowie, samopoczucie.... Narzekanie jako odreagowywanie stresu? Chyba nie jest to najlepszy sposob. Najlepszym sposobem jest neutralizowanie jego zrodla. A to juz wymaga dyscypliny.... Nie jest latwo, ale swiatlo jest, trzaba zaczac szukac i nie ustawac... pozdrawiam wszystkich szukajacych, optymista
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: 1984 w 2005 |
"Narzekanie jako odreagowywanie stresu? Chyba nie jest to najlepszy sposob. " Pewnie, że nie jest, ja go nie polecam. Staram się jedynie zrozumieć, co leży u jego (narzekania) podstaw... Zawsze staram się zrozumieć - łatwiej jest wówczas odnaleźć się w świecie, w którym "mąż zabija żonę, a dzieci kolegę"...
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |