4lomza.pl/

Siema. Chciałem nawiązać temat nauczycieli w szołach. Ja ucze się w PG3 no i jak zauważyłem przez okres nauki że większość nauczycieli to poprostu histeryzują(lub coś podobnego) np. nasza pani od angielskiego na lekcji nic nie pozwala robić np. pstrykać długopisem,żyć gumy lub rozmawieć i jak ktoś robi coś takiego to krzyczy i wpada w furie. z innymi nauczycielami jest opdobnie(niewszyscy) ale niewiem może powinni opóścić szkołe??:P:P:P Jak myślicie?

PG 3 TO JEST COŚ !!

no i to jest to po prostu zamiast nauczucieli powinny uczyc nas komputery a jak kkkkk oni sie czepiaja ze w polsce bieda i bezrobocie a kkkkkkk sami odpieprzają gównianą robotę za którą dostają kasę a tak wogóle ze ta szmitko to ma tytuł profesora śmieszne nie ???!!!

buhahahah Wprowadzić spowrotem "koze" i kary cielesne bo się gówniarzom w głowach przewraca

Pstryk Pstryk ja powiem że zbyt teraz nauczyciele warjują i wpdają w historje i się wyżywają na uczniach !!

:)

W ekonomiku uczniowie płacili za żucie gumy gadanie itp.

a idzcie na maliny :) hehe fajny pomysł z tymi komputerami ale wtedy to już by się opłacało nauka w domu znaczy : wstajesz rano 9.00 właczasz komputer wchodzisz w taki programik jak tam by go nazwali że to jest podłaczone do jednego komputera nauczyciela i by wszyscy sie łaczyli z nauczycielem nauczyciel by mówił coś przez mikrofon i takie inne dlamnie BooMba

MC

Uczę się w pg3 super buda lecz nauczyciele mają wiele do życzenia (nie wszyscy)

grzybek

Gdyby Was uczono przez komputery (jak w Australii i Kanadzie) to prawie wszystkie Wasze teksty zdjęte byłyby z łączy ze względu na brak podstawowych umiejętności językowych. Do takiego systemu nauczania nie przebilibyście się prędko. Każdą reformę świata trzeba zacząć od siebie - więc zacznijcie od opanowania własnego języka - będzie wtedy łatwiej się dogadać. Pozdrawiam bez złośliwości.

Zbych

Ale nauczyciele muszą trzymać jakaś dyscyplinę na lekcji, bo jak nie to po nich. Dlatego większość próbuje być groźnym i nie pozwalać uczniom na wiele.

Ja jak się uczyłem to miąłem w większości naprawdę fajnych nauczycieli, którzy byli tylko na początku surowi, aby pokazać, że nie możemy im na głowę wejść a potem to była nieraz uprzednia zabawa z nimi na lekcjach.
Jeśli uczeń szanuje nauczyciela i wie, na co mu wolno a czego nie to nauczyciel przeważnie jest spoko.

A PTYSIU czy uważasz, że żucie gumy lub pstrykanie długopisem itp. pomagają nauczycielom w ich pracy??? Bo ja myślę, że nie i nie chciałbym być na ich sytuacji i niewiadomo jak się gimnastykować żeby uczniowie coś zapamiętali, a tu by mi któryś gumę żuł lub długopisem strzelał. Wtedy nie dziwie się im, że wpadają w furie.

Ale są też tacy nauczyciele, którzy totalnie sobie olewają uczniów i tylko patrzą, kiedy 45 minut minie i następna lekcja i tak aż do końca i do domu. Takich to....

Skończyłem 4 lo i uważam że kadra nauczycielska jest bardzo dobra pod niemal że każdym wzglendem. Dziękuje im za ich postawe wobec uczniów i za wspaniałe niezapomniane lekcje.

Chopin, ja się nigdy nie czepiam - robię to teraz 1szy raz.
Kadra w 4lo jest do kitu, bo jak mogłeś skończyć tę szkołę pisząc "wzglendem"? W moich czasach nie skończyłbyś podstawówki.
Nie piszę tego złośliwie, zważcie tylko młodzi ludzie, jaka dupowata będzie wasza przyszłość, i niestety mało $$$ za waszą pracę. Ja na waszym miejscu bałbym się.
A czytającym to nauczycielom przesyłam :) szczególnie polonistom z 4lo.
Pozdro

Słyszałaś o czymś takim jak dysortografia

SłaszaŁEM - nie jestem przeca babeczką :)
A, to przepraszam.
Ale tak nawiasem mówiąc (to już nie do Ciebie) w moich czasach (o, jaki ja już stary), tylko w SP Nr 8 uczyli się ludzie z dysortografią i dysleksją (było takich ok. 0,05% populacji).
Teraz słyszałem niedawno o klasie, gdzie na 16 dzieciaków wszystkie mają te choroby.
Czy to jest wina złego odżywiania (konserwanty i sztuczne barwniki)?
Czy to może jest może wina promieniowania kuchenek mikrofalowych?
A może ojcu w szafie pasek skórzany się poplątał? A mamie kabel od żelazka?
Pozdro.

PS. gdyby moje dziecko powiedziało mi, że ma dysortografię, to na wstepie dostałoby 1 miesięczny szlaban, to skutkuje, zapewniam :)

Poza tym, naprawdę Szopen, nie czepiam się.
Napisałeś tylko, że skończyłeś jakieś LO i to mnie wkurzyło, bo ludzie po LO powinni byc jacyś tacy inni.
Ale nie czepiam się, pisz jak umiesz. Nie moja to sprawa i daleki jestem od wytykania tego. W przeciwieństwie do innych uczestników forum ;)
Pozdrawiam i bez obrazy.

Czy można ?
W dawnych czasach osoba z dysortografią lub inną "dys" była oceniana jako nie znająca zasad ortografii i z tego zakresu oceniana była na 2. Czy można komukolwiek postawić pałę za robienie błędów jeśli inni mają prawo robić błędy zawsze?
Wyobraźmy sobie, że istnieje pojęcie dysgeografii, dyschemii itp. Nie umie bo ma dyschemię ?
Nauczyciele powinni oceniać wiedzę i umiejętności a nie dostosowywać stopnie do możliwości ucznia. Nie można postawić 5 za średnią wypowiedź bardzo słabego ucznia i tej samej oceny (5) za tylko dobrą odpowiedź bardzo dobrego ucznia.
Taki system przyzwyczaja uczniów do tolerowania niesprawiedliwości.

No - nie jestem sam, choć pogląd kontrowersyjny :)
Thanx You Uomrzan :)

Szopen - jeszcze raz, bez obrazy, to nie tyczy Ciebie osobiście, dotknąłeś tylko problemu denerwującego normalnych ludzi.

:) trzeba podesłać tą panią do psychologa hehe:)

Z tymi dysfunkcjami w szkole to jakaś paranoja, chyba już o tym rozmawialiśmy na forum. NIe chce mi się to rozpisywać o moim negatywnym stosunku do faktu posiadania odpowiedniego papierka przez 50% uczniów w klasie, chce poruszyć inny temat.

Zauważyłam trzy 'rodzaje' rodziców uczniów dyslektycznych, dysortograficznych i innych. Pierwsi załatwiają dzieciom papierek co by miały lżej. Drudzy rzeczywiście mają dzieci u których stwierdzono takie dysfunkcje, dbają, żeby dziecko dostało odpowiednie zaświadczenie i na tym ich rola się kończy. Trzecia grupa rodziców tak naprawdę wie co robi. Ich dzieci, owszem, są np. dyslektykami, ale oni w przeciwieństwie do pozostałych pracują nad poprawą sytuacji. Nie każdy chyba wie, że każda ze stwierdzonych chorób (hmm... nie wiem czy można to tak nazwać) da się dzięki ciężkiej pracy przynajmniej częściowo zredukować. Ale do tego trzeba czasu, ciężkiej pracy nie tylko ucznia, ale i rodzica.

Większość uczniów z zaświadczeniem to zwykłe lenie, nie potrafiące nauczyć się kilku zasad ortografii. W życiu nie przeczytali żadnej książki, a potem się dziwią, że błędy robią i że ortografii nie mogą pojąc.

Pozdr.
K.