4lomza.pl/

Być może spodkaliście w sobotę kwestujących ludzi na rzecz BIEDNYCH DZIECI. Akcja została zorganizowana przez TVP. Sam kwestowałem i spodkałem się z bardzo dużą znieczulicą ze strony ludzi oczywiście niewszystkich. Jeden facet powiedział mi że tu cyta "nie lubie biednych dzieci", a słowa sam jestem biedny to było normalne a szczególnie u ludzi którzy nie wyglądali na takich. Co się dzieje ze wszystkimi??????????????

Niestety nie widziałem ani nie słyszałem o tej akcji. Cóż, syty głodnego nie zrozumie.

Ja Słyszałem jak pokazywali w TV3 Białystok w Obiektywie o tej akcji ale jak pokazywali puszki to takie puste to nie były !!! a ludzie sie robią tacy bo co raz są takie kwesty ostanio to była ta na remont cmentarza no i ludzie niechetnie wżucają

a z kad ludzie maja miec kase jak tej kasy nie ma nie wiedzisz tej biedy ktura panuje w okolo sa osoby kture maja kase ale oni Ci nie dadza

Dla ziomów szacunek dla frajerów pogardę

Zbieractwo tak się rozpowszechniło , że może być plagą , szczególnie to widać w Warszawce. Wszyscy chcą zbierać , ale nie dawać. W cywilizowanych krajach robi się to dyskretnie , nie nachalnie. Dając datki i darowizny kieruję sie swoimi kryteriami.

Tomku,

zastanów sie jakie pensje dostaje wiekszosc mieszkanców tego miasta zanim zaczniesz krytykowac...
Jak przypuszczam nie masz rodziny i zobowiazan typu: nie zjem kanapki, zeby moje dziecko mogło zjesc....
Powiem Ci, ze łatwo kogos skrzywdzic pochopnym osądem.
Zacznij od siebie: skoro rodzice dają Ci utrzymanie, to zarób pieniązki i przekaz jakiemus dziecku, które nazywasz biednym.

Dla mnie ten post to jedna wielka porażka. Co chciałes pokazac? Że Twoj wkład w akcje, to stanie z puszką i nagabywanie przechodniów?
A pozniej opinia na ich temat na forum??? Zenujące!!!

News

Z całym szacunkiem News,
wybacz, ale stanie z puszką i nagabywanie przechodniów na pewno nie jest zajęciem przyjemnym.
Poza tym Chłopak adresował posta przede wszystkim do tych, których stać na wrzucenie czegokolwiek:

"Jeden facet powiedział mi że tu cyta "nie lubie biednych dzieci", a słowa sam jestem biedny to było normalne a szczególnie u ludzi którzy nie wyglądali na takich. Co się dzieje ze wszystkimi??????????????"

Rozumiem Jego rozgoryczenie
Pozdrawiam

A to się dzieje, ze ludzie już nie wierzą w te uliczne akcje. Zbyt wielu naciągaczy, którzy potem bezkarnie te pieniądze wydają. Nie podejrzewam, że tak jest. Tak się po prostu zdarza.

Z drugiej strony potępiam absolutnie tak żenujące i prymitywne teksty, które przytoczył Tomek. Jesli nie mam ochoty nic wrzucic, to mówię dzięki i odchodzę.

Zgadzam się z Autochtonem, zbieractwo staje się plagą, i to też ma dwa aspekty: ludzie mają coraz mniej pieniędzy na leczenie, ale i też niektórzy znaleźli łatwy sposób na zdobywanie gotówki. To okropne tak stać i prosić ludzi o pieniądze, ale naprawdę jest to zbyt nachalne. Idąc po ulicy w Warszawie ma się wrażenie, że co trzeci człowiek coś od nas chce. Smutne, ale jeśli będę chciała dać, to sama podejdę.

Jeśli chodzi o mnie, to generalnie nie wrzucam nic do puszek. Z jednym wyjątkiem, a mianowicie WOŚP. Wolę wysłać smsa, wpłacaliśmy też z rodzicami pieniądze na konta chorych dzieci, ale z tego co pamiętam, nigdy nie kupiłam krzyżówki na ulicy. Ja po prostu w to nie wierzę. Jeśli dziecko na Długiej prosi mnie o pieniądze na bułkę to mu daję. I nie mówcie, że wydaje je na alkohol. Widziałam w większości przypadków jak wychodzili ze sklepu z czymś do jedzenia. I to jest pomoc, którą widzę. Tyle.

A ja nie daję (wyjątkowo - tak).
Żebractwo ma dwie strony (upraszczając):
1. pozwala żebrakowi przeżyć,
2. nie pozwala mu podjąć pracy i normalnego życia.
Porównajcie te dwie rzeczy i pomyślcie, co jest lepsze dla tych dzieci z ul. Długiej - ka$ka czy nabranie przekonania, że pieniądze nie biorą sie od innych ludzi tylko z pracy.
Pozdro.

Też jestem przeciw. Od kwestujących opędzić się nie można. A jak widzę z puszką jeszcze miejscowych oficjeli (np. w święto zmarłych pod cmentarzem) krew mnie zalewa. Myślę wtedy: a ile sam wrzuciłeś wydrwigroszu do tej puchy? Jak masz miesięcznie 8 tys. dochodu, a ja 500 zł, powinieneś chyba sam do niej włożyć 16 razy więcej ode mnie? Nigdy nie widziałem, żeby taki się dorzucił z własnej prywatnej kasy.

Dobrze, następnym razem kiedy podejdzie do mnie 12-letnie głodne dziecko, powiem mu żeby poszedł do pracy. Świetny pomysł.

Witam! W sumie wszyscy macie swoje racje, ale powiem wam jedno! Do Zbierajacych, bywa ze sama podchodze, nie! nie czynie tego zawsze, nie jestem az tak wspanialomyslna:) Sama nie wiele mam, ale nie ubedzie mi, nie zbiednieje itd. jesli do puszki wrzuce swoje przyslowiowe "grosiki" Od gosika, do grosika i dzieci maja co jesc, a moze i maja mozliwosc dalszego leczenia. Pomyslcie czasami, ze kazdego z nas moze cos podobnego spotkac..czego szczerze nie zycze! A jesli idzie o dzieci, chodzace na ulicach naszego miasta i proszace na bulke, to nie daje kasy, mowie.."chodz, do sklepu i takie dziecko wybiera sobie slodka buleczke, i wieceie co widze w oczach TYCH dzieci...dwie rzeczy..wstyd, ale i radosc, usmiech..i jest mi tak milo, fajnie..ale to zrozumie tylko ten kto umnie dostrzec to o czym pisze. A znieczulica u nas w Łomży np. jest bardzo duza, a juz NAPEWNO wsrod tych, co naprawde mogliby dac. Pozdrawiam wszyskich... PROSZE .... OTWORZCIE swe OCZY!!

Kaschia: jeżeli powiesz mu, żeby poszedł do pracy to oczywiście przesadzisz, ale jeżeli zanim dasz, pomyślisz, czy przypadkiem nie wychowujesz kolejnego beneficjenta podatków ludzi, którzy już pracują, to może zmienisz zdanie. Żadne z tych dzieci nie pójdzie nigdy do pracy, jeżeli przeżyje (na słodkich bułeczkach) dzięki takim 'litościwym'.
W Polsce nie jest tak, że jest bezrobocie. Nie jest też tak, że ludzie umierają z głodu lub zimna. Ale oczywiście w Polsacie gadali inaczej, więc czemu im nie wierzyć :)

Wiesz Adamus, masz dużo racji w tym, że jeśli przyzwyczaimy ich do tego, że dostają coś bez pracy, może okazać się, że nigdy nie wyrażą ochoty zarobienia czagokolwiek. Z drugiej jednak strony uważam, że to nie ich wina że maja tak nieudolnych lub nieodpowiedzialnych rodziców (nie chciałabym tu nikogo urazić, ale te dzieci są w większości z rodzin patologicznych, i bynajmniej same sobie takiej sytuacji nie stworzyły).

Miałam kiedys ucznia, który przyszedł do szkoły bez butów. W zimę. Rodzice piją, matka mowi, że lubi ten interes i dzieci przybywa. Odmówiłbyś takiemu dzieciakowi?

I jeszcze raz powtarzam, to są dzieci, a nie leniwi dorośli. Mam nadzieję, ze im się w życiu jakoś powiedzie. I jeśli zje bułkę za te moje pare groszy, to dobrze, że chociaż w ten sposob moge mu pomoc .

Odrębną kwestią jest KTO zbiera, a nie dla kogo. Często jest tak, że różnego rodzaju kwesty organizują Stowarzyszenia Widma, które w nikomu nieznany sposób dysponują zebranymi pieniędzmi. Na pewno słyszeliście o "stowarzyszeniu" zbierającym odzież, której prawie połowa zamiast do potrzebujacych trafiała do sklepów z tanią odzieżą ... Swego czasu w Elblągu widziałem młodych ludzi z identyfikatorami, którzy za rogiem budynku próbowałi wyłuskiwać z opieczętowanej puszki wcześniej zebrane przez nich pieniądze.
Jestem za wspieraniem akcji charytatywnych - jednak polecam rozwagę i przynajmniej minimum zainteresowania komu do puszki wrzucamy nasze pieniądze.

T i g e r