Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
optymista w dołku... |
Bywa, że komuś starcza odwagi w wyjątkowych okolicznościach, a nie starcza na co dzień... Tydzień po wypadku dostawałem silne leki przeciwbólowe. Ból był lekki, ale cholernie dokuczliwy. Nie mogłem spać, a jak zasnełem to płytko i z koszmarami. Śnił mi się rachunek za szpital. W dzień grałem bohatera. Gdy odwiedzali mnie znajomi śmiałem się i żartowałem. Powoli odchodził szok i ból narastał. Bolało mnie całe ciało, czasami łzy leciały mi ciurkiem. Zaciskałem zęby i próbowałem pisać teksty na pożyczonym laptopie. Trzeba zarabiać, same nowe okulary to w Stanach majątek. Obserwowałem szpital... Fascynująca sprawa, nie mam ubezpieczenia to zajmowano się mną tylko w niezbędnych sprawach, gdy tylko zrobiono skan głowy i zobaczono że nie mam żadnych krwiaków, kazano mi się zabierać. Nawet by usztywnić ramię wysłano mnie do prywatnego ortopedy. Ale w sali obok leżał facet z dużym ubezpieczeniem i on to miał opiekę. Pierwsze dni w domu zdołowały mnie zupełnie. Ból poobijanego ciała atakował falami, chwilami załamywałem sie doszczętnie. W redakcji trzeba było kończyć gazetę, pieniędzy ubywało w zastraszającym tempie. Kazdy krok był wysiłkiem woli. Ale spotkanie ze śmiercią zmienia. Zmienia sie hiearchia wartości, pewne rzeczy przestają być ważne. Cieszyłem się że żyję, że nie jestem kaleką, że nie jestem połamany. Obejrzałem film ze skrzyżowania ze swoim wypadkiem (tu na większych skrzyżowaniach są kamery) i zrozumiałem że jestem szczęsciarzem. Policjanci powiedzieli, że jest niemożliwe, ze ja to przeżyłem, że to znak... Być może... Trzeba sie podnieść i żyć dalej... Mam już adwokata, część rachunku mi umorzyli. Ból jest już znośny, w pracy nadrabiam zaległości. Mam cholernego doła ale z optymizmem patrzę w przyszłość. Narodziłem się chyba na nowo, bo zrozumiałem że żyję... Byle jak, ale żyję...
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: optymista w dołku... |
hmm brak slow
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: optymista w dołku... |
Jak lepiej - żyć byle jak czy dobrze umrzeć?
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: optymista w dołku... |
Jestem przekonany, że przypadki nie istnieją i wszystko ma swój sens chociaż pojmuje się go dopiero później. Wszystko, co się zdarza ma nas czegoś nauczyć i gdy to już wiemy - życie wraca do porządku. Przekonałem się o tym wiele razy. Jesteś myślącym człowiekiem i dlatego będzie dobrze- wszystko się dobrze ułoży. Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia i do normalnego życia. Zbych
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: optymista w dołku... |
Widzę że ty także spostrzegłeś że lepiej jest byle jak żyć niż dobrze umrzeć. Głowa do góry. Jesteś młody, silny i w miarę jeszcze zdrowy. Poobijanie to nie to co połamanie. Twój optymizm nie pozwoli abyś się łamał. Mam nadzieję że podziękowałeś dla swego anioła stróża ( i nie tylko jemu )za tak szczęśliwe wyjście z tej opresji. Dalej też się wszystko ułoży. Życzę pomyślności.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: optymista w dołku... |
pozdrawiam cie bardzo serdecznie i czekam na nastepne teksty. Pasja
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |