4lomza.pl/

Przy ulicy Piłsudskiego w Łomży całkiem niedawno powstał sklep, kóry całą swoją okazałością kusi wszystkich mieszkańców Łomży do wejścia do niego i zakupu .... np. rolek .... (gdyż jest to sklep zaopatrzony w towary sportowe). Z początku atmosfera w sklepie jest naprawde nie naganna. Pracownice oczywiście czule wszytskich pierwsze witają, zachęcając przy tym do obejrzenia oferty. I niby nic w tym dziwnego, ale od momentu kiedy zdecydowałem sie na zakup 2 par rolek, przychodząc na drugi dzień ze zle sprofilowaną jedna rolką, której wade można było dostrzec po wyprubowaniu sprzetu a nie tylko jego przymierzeniu, cały urok nowopowstałego sklepu prysnął. Jedna para rolek zostła wysłanna do reklamacji, po czym zoastałem zapewniony, ze dostane wymienione albo naprawione rolki w ciągu 2 tygodni "ale proszę przyjsc za tydzien bo one juz powinny być"... Nie trudno sie domyslec że tych rolek nie bylo za tydzień, ani za 2 tygodnie... Na odbiór rolek czekałem 17 dni... po czym dowiedziałem się od kierownika sklepu, że reklamacja nie została przyjęta i widocznie mam krzywą nogę... mało tego wcześniej, (przed zakupem) uroczo przesympatyczny "kierownik", z najwyższa klasą i wiecznym uśmiechem od ucha do ucha, raptownie zmienił swoje nastawienie do mnie i chcąc chyba wzbudzić w mnie strach zaczął tak panikować, że nie mógł opanowac swojego krzyku... No cóż... to jeszcze nie koniec... Cały absurd jeat w tym, że przed odbiorem rolek z reklamacji, skonsultowałem się z Rzecznikiem Praw Ochrony Konsumenta, który przeprowadził mi wyklad co i jak powinienem zrobić i kto ma w takiej sytuacji rację. Dostałem od niego kilkanaście ustawowych paragrafów, które mówiły o tym, że to ja mam rację i jeśli "pan kierownik" nie zwróci mi pieniędzy, to powinien albo pozwolic mi ponownie reklamowac towar albo zgodnie z ustawą pójśc po cenach i zmedializować spór. Niestety ani nie dostałem pozwolenia ani nie doszło do porozumienia. Mało tego, wcześniej wręczone pzeze mnie "panu kierownikowi" pismne dowody ustawowe, zostały pogięte. Wizyta w sklepie Campinus przy ul Poznańskiej zakończyla sie tak, że "pan kierownik" oświadczył, iż albo biore te rolki, albo zostawiam je w sklepie w prezencie, bo jak sam sie przyzanał, "kręci" interes od 10 lat i nie raz miał juz takie sprawy i zaden rzecznik mu nic nie zrobi a mi nie pomoże, bo go takie rzeczy nie obchodzą. Całej "akcji" przyglądała się pewna kobieta chcąc kupić jakiś towar, jednak widząc zachowanie rozkrzyczonego i czerownego ze złości, a raczej z braku wiedzy ustawowej i jakiegokolwiek pojęcia na temat praw konsumenta kierownika, podziękowała za towar i wyszła z nami ze sklepu.... Od razu miała okazje poznać "pana kierownika z Warszawki", który prowadzi swoj nowo otworzony sklep Campinus przy Piłsudskiego. No cóż... nie wiedziałem ze tak własnie dba sie o dobry wizerunek swoje firmy (tym bardziej ze jest nowo utworzona) i tym bardziej o klientów, których obecność w danym sklepie tak naprawdę pozwala na pozostanie na rynku. "Pan kierownik" widocznie nie zauważył, że Łomża jest dużo mniejsza od Warszawki i tu takie informacje roznoszą się błyskawicznie... Nie życze "panu kierownikowi" powodzenia bo pisząc to na forum chcę żeby łomżyniacy wiedizeli jacy "kierownicy" wkraczają na nasz rynek. Radze jednynie zwinąc interes poki czas bo ludzie na takie przekrety sa uczuleni....

Dzięki za ostrzeżenie, właśnie miałem zamiar odwiedzić ten sklep a tak to ominę go z daleka.

MAŁE SPROSTOWANIE!!!! Ten sklep to Eskapada!!! a w sklepie sa towary m.in. z Campinusa.

Z tego co mi sie wydaje to producent daje gwarancję a nie sklep, więc jak producent nie chce wymienić to co właściciel skplepu może zrobic. Ma oddać ze swoich???Wszędzie jest tak samo, jak kupujesz jesteś Pan, jak reklamujesz jesteś ham.

Doszedłem do konkluzji iż ewenement jest ewidentnym paradoksem konstruktywnej rekapitulacji skolidowanej na adekwatnych arkanach pryncypialnej dystrybucji.

papkarol tez mi sie tak wydawalo ale teraz wiem ze nie, kupuje duzo butow bo straszne je niszcze, w jednym ze sklepow zawsze ale to zawsze uwzglednia mi reklamacje, a w innym ani razu.... kupilam kozaki.... pochodzilam z nich 6 dni.. pol podeszwy mi sie odkleilo... zareklamowalam i mi nie uwzglednili;D a do tego odeslali mi dwa lewe buty... nie kupujcie w raju:)

i jest fajnie

THX za wiadomośc. Omijamy z daleka ten sklep.

Ps. Chciał bym zobaczyć mine tego kierownika kiedy będzie czytał ten post :):):)

taa trzeba bedzie ich omijac z debilami nie ma co sie targac a tym bardziej z takimi. zalezy jeszce ile te rolki kosztowaly bo jak sporo to warto ta sprawe dalej pociagnac rozdmuchac gdziekolwiek sie da.

oprocz gwaracji producenta jest jeszcze rekojmia sprzedawcy...

ja radzę omijać big stara;/ normalnie spodnie to się nadają do d..py lepiej dopłacić i kupić w lepszym sklepie lub kupić polską produkcję np . logic:) wygodne i trwałe

bigi2004

hmm..... spodnie sa dobre americanosa....

i jest fajnie

a gdzie miałes megafon ? Było go nagrać i tym postraszyć nagraniem .

___POLAK___TO___JA___

Ja byłem tam raz. Widząc nazwę eskapada i namiot na zewnątrz lokalu byłem pewien, że kupię tam zatyczki do materaca. Niestety tam nie ma praktycznie NIC !!! Kilka namiotów, kilka ciuchów i butów. Zaopatrzenie fatalne. Mały lokal. Ogólnie szajs !! Polecam sportowy sklep na Bernatowicza. Tam naprawdę można dostać fachową poradę o dobry towar. Eskapadę radzę omijać z daleka.

...::: Dobry chłopak był.... i mało pił.... :::...

... a informacje o niezadowolonym kliencie bardzo szybko się roznoszą i sklep to na pewno odczuje ... bo kto by chciał robić zakupu w miejscu gdzie nie załatwia się reklamacji ....

ojeju: sprzedawca ma 14 dni na rozpatrzenie reklamacji, jeśli w tym terminie nie otrzymałeś pisemnego zawiadomienia o negatywnym rozpatrzeniu reklamacji domniemuje się, że reklamacja została uznana. Jeśli w tej chwili sprzedawca nie chce ci zwrócić pieniędzy (odstąpić od umowy kupna sprzedaży) lub doprowadzić towaru do stanu zgodnego z umową kupna-sprzedaży (naprawić) skieruj sprawę do sądu. Jest to sprawa bez precedensowa wygrasz ją bez problemu.

A to bezwstydnik kreci interesem 10 lat.

Dzieki za ostrzazenie omijam ten sklep.

RUMCAJS

Widać że kręci a nie prowadzi. Warszawski cwaniaczek, w dupe kopać takich krawaciarzy. Cwaniak ze stadionu X lecia, jeden z drugim.

...::: Dobry chłopak był.... i mało pił.... :::...

ja czekałem na zwrot pieniędzy za buty prawie pół roku - ale ze względu na to, że czekałem na wejście przepisu umożliwiającego zwrot pieniędzy za towar, który się zepsuł albo zwyczajnie nie spodobał - no i zwrócili. :)

ISTOTNYM I KOLEJNYM ABSURDEM "PANA KIEROWNIKA" JEST FAKT, ŻE POWIEDZIAŁ, ŻE DOWODEM GWARANCJI JEST PARAGON!!! RZECZNK OCHRONY PRAW KONSUMENTA TWIERDZIŁ ZUPEŁNIE CO INNEGO...

Vespos, a jaki to przepis niby nakazuje zwrot pieniedzy za towar, ktory "sie zwyczajnie nie spodobal" ?? Bo o ile sie orientuje to nie ma takiego przepisu, jesli kupujesz towar w sklepie... Tak samo z zepsutym, kase mozesz dostac z powrotem, tylko wtedy jesli wymiana na nowy lub naprawa jest niemozliwa.

ojeju dowodem gwarancji nie musi byc paragon, natomiast jakos musisz udowodnic, ze to wlasnie tam kupiles towar, wiec jakis dokument musisz miec, czy to paragon, fakture, czy karte gwarancyjna podbita przez sprzedawce.

ojeju napisz do kontaktow nawet anonimowo bo tu jednak nie za wiele osob zaglada:) niech sie krawaciarz szybko stad zwinie:)

___________________________________________________________

Nie ma miłości, są ciężarówki ;)

to jakaś masakra jest....

@madziusmadzius "a do tego odeslali mi dwa lewe buty"

to pewnie Cie troche sciagalo na lewo? :)

@1POLAK "
a gdzie miałes megafon ? Było go nagrać i tym postraszyć nagraniem ."

jezeli nie zartowales, to skad on mogl wiedziec, ze takowy bedzie mu potrzebny.


@drzewko_szczescia "ojeju napisz do kontaktow nawet anonimowo bo tu jednak nie za wiele osob zaglada:) niech sie krawaciarz szybko stad zwinie:)"

teraz to nie ma znaczenia czy anonimowo czy tez nie. jest oszukanym klientem i tyle...

@ SoKóŁ999"to jakaś masakra jest...."

proponuje isc spac...

ZAKAZ WYWALANIA MOICH PODPISÓW!!!!!!

Dran: Vespos, a jaki to przepis niby nakazuje zwrot pieniedzy za towar, ktory "sie zwyczajnie nie spodobal" ?? Bo o ile sie orientuje to nie ma takiego przepisu, jesli kupujesz towar w sklepie... Tak samo z zepsutym, kase mozesz dostac z powrotem, tylko wtedy jesli wymiana na nowy lub naprawa jest niemozliwa..



Vespos, a jaki to przepis niby nakazuje zwrot pieniedzy za towar, ktory "sie zwyczajnie nie spodobal" ??


- Żaden przepis, ale kto musi o tym wiedzieć?


Tak samo z zepsutym, kase mozesz dostac z powrotem, tylko wtedy jesli wymiana na nowy lub naprawa jest niemozliwa..

- Oczywiście, że masz rację. Jednak ja nie chciałem spowrotem towaru, który szwankuje. Na nowy nie chciałem wymienić, bo nic mi się w sklepie nie podobało.

Vespos napisales, ze czekales na taki przepis, wiec z ciekawosci zapytalem jaki to ;) Kto musi o tym wiedziec? No mysle, ze troche glupio tak wpasc do sklepu i robic awanture powolujac sie na nieistniejace przepisy? ;) Sprzedawcy powinni byc raczej zorientowani, wiec nikomu nie wmowisz, ze cos takiego jest ;) Zwrocic towar bez podania przyczyn mozesz w ciagu kilku dni, w przypadku jesli zostal on kupiony poza terenem sklepu (czyli np. sprzedaz przez internet, itp)

Co do zwrotu kasy, to sprzedawca moze po prostu pojsc na reke i takiej wymiany dokonac, ale zmusic tez go nie zmusisz. Jak sie uprze, to moze Ci dac nowy egzemplarz albo naprawiony i na nic Twoje protesty, ze nie chcesz. No chyba, ze udowodnisz, ze wszystkie wyprodukowane egzemplarze sa wadliwe, naprawa jest niemozliwa i nie maja podobnego towaru o nie gorszych parametrach ;) Wiec to juz kwestia zastanowienia, czy lepiej pogadac grzecznie, czy probowac sie klocic, pewnie na roznych ludzi rozne sposoby dzialaja. Takze duzo zalezy od samego sprzedawcy i od tego, jak sie do sprawy podejdzie.

A przepisy warto znac, bo czasem sprzedawcy kombinuja, czasem kombinowac probuja tez klienci. Troche wiedzy nikomu nie zaszkodzi ;)

Czy sprzedawca musi wymienić wadliwy produkt?

Mamy prawo domagać się od sprzedawcy nieodpłatnej naprawy towaru albo wymiany. Wybór należy do nas, nie do sprzedawcy. Dopóki jest możliwa wymiana albo naprawa, nie możemy żądać zwrotu pieniędzy za wadliwy towar. Jeżeli wymiana nie jest możliwa, pozostaje nam naprawa. Zgłoszone przez nas żądanie stanowi zobowiązanie dla sprzedawcy. Nie może on zatem sam zadecydować, że zamiast wymiany towaru na nowy naprawi go bez naszej zgody. Sprzedawca nie będzie musiał wymieniać towaru na nowy tylko wtedy, gdy nie jest to możliwe albo wymaga nadmiernych kosztów i sprzedawca to udowodni.

Zwrotu pieniędzy możemy domagać się tylko wtedy, gdy niezgodność towaru z umową jest istotna i wystąpi choć jedna z następujących sytuacji:

• sprzedawca nie jest w stanie doprowadzić towaru do stanu zgodnego z umową poprzez wymianę ani naprawę, bowiem jest to niemożliwe lub wymaga nadmiernych kosztów;

• naprawa albo wymiana nie została wykonana przez sprzedawcę w odpowiednim czasie;

• naprawa albo wymiana naraża kupującego na znaczne niedogodności.

[!!!!!]Oznacza to, że zwrotu pieniędzy od razu, bez żądania najpierw wymiany albo naprawy, możemy domagać się tylko w przypadku, gdy wymiana albo naprawa narażałyby nas na znaczne niedogodności[!!!!!]. Gdy niezgodność towaru z umową nie jest istotna, możemy jedynie żądać obniżenia ceny.

Tak brzmią przepisy i nie ukrywamy, że nie są wystarczająco precyzyjne. Pozostawiają zbyt szerokie pole do dowolnej interpretacji, np. co oznacza odpowiedni czas? Uważamy, że niczym nieuzasadniona, przedłużająca się naprawa jest dla konsumenta uciążliwa, a odpowiedni czas naprawdę oznacza – jeżeli jest to możliwe – sięgnięcie na półkę i wymianę towaru na taki sam, ale sprawny i bez wad.

Źródło: www.federacja-konsumentow.org.pl

Tak wiec jest dokladnie tak, ze zwrotu kasy mozna oczekiwac, dopiero jesli towaru nie da sie naprawic ani wymienic na nowy. No ewentualnie powolywac sie na wyjatkowa uciazliwosc, chociaz to tez trzeba jakos udowodnic. Zalozmy, ze kupujesz sobie buty na lato, a sprzedawca mowi, ze naprawi je za miesiac albo 2, to jasne ze mozna sie ubiegac o zwrot kasy. A interpretacja ze strony federacji konsumentow jest juz nieco smieszna sama w sobie, nie uwazasz? Ustawa ma tak naprawde chronic w jakims stopniu i klientow i sprzedawcow, a niektorzy chcieliby ja traktowac jako narzedzie dzialajace tylko w jedna strone.

Gdybym był sprzedawcą to interpretowałbym przepisy na moją korzyść. Jestem klientem i robię to samo. :) Bo wiesz, u nas nie da się wypośrodkować. "Nas nie przekonają, że białe jest białe a czarne jest czarne."

do sądu mozna byloby skierowac sprawe, gdybys mial rozmowe nagrana na dyktafonie :) i jestes pewien, ze zly profil, nie jest zly tylko dla twojej nogi. bo jesli, to po prostu wybrales zle rolki - twoj bol.

Vespos no widzisz, moze i wydaje sie to logiczne, chociaz wcale takie byc nie musi ;) Ja tam i pracuje w handlu i sam przeciez jestem klientem w najrozniejszych sklepach. I wydaje mi sie, ze i z jednej i drugiej strony, proba wykorzystania na sile przepisow na swoja korzysc, jest troche krotkowzroczna. Zawsze dobrze jest umiec sie postawic tez w sytuacji drugiej strony i normalnie dogadac.

Bo jako klient mozesz raz czy dwa nagiac sytuacje na swoja korzysc, ale zawsze mozesz sie znalezc w takiej, gdzie nie da sie tego zrobic i bedziesz skazany na dobra wole sprzedawcy.
Z koleii jako sprzedawca mozesz sie upierac przy przepisach i wyjsc na swoje albo pojsc klientowi na reke, nie bedac do tego zmuszonym. I tu znow pobna zasada, raz czy dwa postawisz na swoim, stracisz klientow albo raz stracisz, ale postawisz na dobra wspolprace.

Dlatego tez, zdaje mi sie, ze zawsze lepiej sprobowac zalatwic sprawe rozsadnie, niz na sile probowac wyciagnac maks korzysci. A z doswiadczenia, to zwykle wiecej da sie zalatwic w ten sposob, niz probujac cos na kims wymusic krzykiem czy grozbami.

Oczywiscie w sytuacjach gdy ktos ewidentnie probuje nas wykiwac trzeba walczyc o swoje i tyle, niezaleznie czy jest sie klientem czy sprzedawca.



Z tym oddawaniem sprawy do sadu, to nic nie trzeba miec nagrane. Przeciez jezeli uwaza, ze towar jest wadliwy i reklamacja powinna zostac uznana to tak czy inaczej moze ta sprawe skierowac do sadu. Inna sprawa czy to sie oplaci, to juz trzeba sobie przekalkulowac.

Warto tu dodac, do cytowanych przepisow, ze jesli usterka jest malo znaczaca, to nie mozna sie ubiegac o zwrot kasy, ewentualnie jesli towar nie zostanie wymieniony czy naprawiony, to o obnizenie ceny adekwatnie do usterki.

Dran: ja wiem :)

Vespos to dobrze ;) Ale moze przy okazji tego watku i inni sie czegos dowiedza, bo prawda taka, ze wiekszosc osob tak naprawde slabiutko sie orientuje co moga, a czego nie. Wiec akurat tutaj dyskusja moze sie przydac ;)

Wiele osob wlasnie np. do tej pory jest przekonanych, ze moga oddac towar w ciagu kilku dni, itp. rzeczy. Pozniej wychodza z tego rozne klotnie i nieporozumienia, a mozna by tego uniknac :) Dlatego zaczalem dyskusje, kiedy wspomniales o tym przepisie ;)

A właściwie to ja muszę powoli przestawiać się na rolę sprzedawcy, bo będę pracował w salonie multimedialnym kolportera. Muszę nauczyć się na szkoleniu blokować egzekwowanie swoich praw przez klientów. :)

Vespos no boj sie Boga... ;) Dopiero masz tam zaczac pracowac, a juz dzialasz na szkode firmy, piszac takie rzeczy? ;)

:)

Autor: 1POLAK (---.bsk.vectranet.pl)
Data: 24-08-07 13:00

a gdzie miałes megafon ? Było go nagrać i tym postraszyć nagraniem .





hehe,chyba o dyktafon Ci chodziło, jak sądzę? :D

teraz to się nazywa ziobrotoken.

ziobrotafon raczej.

mi podoba się ziobrotoken.

patefon

ZAKAZ WYWALANIA MOICH PODPISÓW!!!!!!

[]-[]

Primo - NIe Campinus tylko Campus
secundo - wśród "znawców" tematu ta marka nie cieszy się zbyt duzym zaufaniem. Co prawda ich towary nie są najgorsze, ale zestawienie jakość cena wypada bardzo słabo. (chociaż muszę przyznać że mam śpiwór Campusa i spisuje się świetnie od 8 lat).

A co do gwarancji - najlepiej ze wszystkimi wadami zwracać się bezpośrednio do producenta (jeśli jest taka możliwość). Ci ze sklepów mocno kombinują i oszukują (ostatnio miałem przygodę z Go Sportem - zamiast naprawić towar jeszcze bardziej go spier...).

jak sklep jest nastawiony na robienie tylko zysku to wróżę im krótką przyszłość, pewnie Panie w nim zarabiają z 1200zł na miesiąc (b.mało) ... a właściciel próbuje zbijać kokosy...

[]-[]

A gdzie on prowadził ten interes przez 10lat prostak jeden?!hehehe jak on ma takie podejście do ludzi to juz się nazarabiał w Łomży..pozdrawiam :)

ja kupuje juz w campusie dobrych kilka lat i uwazam ze firma jest naprawde bardzo solidna. zdażylo mi sie raz zglosic reklamacje i została uznana i towar wymieniony na nowy. niemam zadnych zastrzezen do campusa. nadal kupuje w campusie a towar jest dobry i trwały.

odgrzebuje stary wątek, ale uważam że warto.
Odwiedziny w tym sklepie i kontakt chyba z panem właścicielem to traumatyczne przeżycie. Moja noga więcej w tym sklepie na pewno nie postanie. W myśl zasady zadowolony klient zachęca 10 nowych klientów. Niezadowolony 100 zniechęca. Życzę szybkiego bankructwa - bo takich panów właścicieli nam w Łomży nie potrzeba