Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
Najlepszy prezydent lat ubiegłych |
Misiek-2lo właśnie napisałem przerzut albo rozbiurka na części. waldek27 Wtedy nie uważałaś co robisz, teraz rób co uważasz.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Najlepszy prezydent lat ubiegłych |
jeśli chodzi o miejskie autobusy byłoby to bardzo uciążliwe dla pasażerów. waldek27 Wtedy nie uważałaś co robisz, teraz rób co uważasz.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Najlepszy prezydent lat ubiegłych |
Rocznica tego wydarzenia minęła parę dni temu ale lepiej późno niż wcale. Trochę długie ale warte przeczytania. Mało znany fakt z września `39 w Łomży. Historia o żołnierzach 33 Pułku Piechoty walczących pod Nowogrodem, których szlak bojowy zakończył się teoretycznie po bitwie pod Andrzejewem. Jednak niżej opisani postanowili wrócić w Łomży w sile ok. 130 osób. Zatrzymali się w lesie koło Giełczyna gdzie rozpocznyna ta historia. Zachęcam do lektury;) "(...)16 września wieczorem pani Gajewska, przywiozła z Łomży wiadomość, że Niemcy opuszczają miasto. Pozostała tylko nieliczna załoga około 60 ludzi. (...) Pogłoski te wymagały sprawdzenia. Pokrywały się one zresztą z naszą nadzieją realizacji planów dalszego działania. 17 września przed świtem zarządziłem pogotowie bojowe oddziału polecając pozostanie w ziemiankach do dalszych rozkazów. Sam ruszyłem do Łomży z patrolem w sile 9 ludzi: 3 obsługi rkm po 2 ludzi, por. Lendo i podchor. Sokołowski (ten ostatni w cywilnym ubraniu), miał odszukać w mieście pułkownika i ustalić z nim sposób kontaktowania się ze mną. Doszliśmy bez przeszkód do cmentarza na płd. skraju Łomży, skąd odprawiłem Sokołowskiego do miasta. Patrol przeszedł do budynków straży pożarnej przy Rynku Zambrowskim, gdzie ukrył się. Oczekiwanie na powrót Sokołowskiego przeciągało się jednak zbyt długo. Należało zapewnić sobie obserwację ulic doprowadzających z miasta do Rynku Zambrowskiego i szosy na Zambrów. Najlepiej nadawającym się miejscem do tego celu była wieża strażacka. Wysłałem tam dwóch żołnierzy z rkm-em. Około godziny 9.00 obserwator zameldował zbliżanie się szosą z kierunku Zambrowa kilku kawalerzystów i 5 wozów wypełnionych Niemcami w odległości około 1 kilometra. Należało podjąć szybką decyzję: albo wycofać się na cmentarz, albo..... I tu dopomogła mi świadomość znikomego zapasu amunicji w oddziale - trzeba zdobyć amunicję. Wysłałem strzelca z drugim rkm-em na wieżę. Trzeci przeniesiono na drugą stronę szosy na stanowisko ogniowe w oknie domu skierowanego szczytem do drogi. Ja i por. Lendo i z jednym strzelcem ukryliśmy się za żywopłotem przy kuźni, obok wieży. Obsługi broni maszynowej miały rozkaz otwarcia ognia na mój znak lub w przypadku agresywnego zachowania Niemców. Gdy Niemcy podjechali na odległość kilkunastu kroków od kuźni wyszedłęm na środek szosy i podnosząc rękę w górę zatrzymałem Niemców. Patrzyli na mnie zdziwieni a leutnant jadący konno na czele oddziału zapytał czy chcę się oddać w niewolę? Nawiązała się krótka rozmowa w języku niemieckim, w której wyjaśniłem, że ja chcę ich wziąć do niewoli. Wywołało to wybuchy śmiechu, który szybko urwał się, gdy pokazałem lufy karabinów maszynowych na wieży, w oknie domu i wskazałem jeszcze na kilka innych budynków rzekomych obsadzonych przez naszych żołnierzy. Poleciłem Niemcom zejść z koni i z wozów, odłożyć broń na szosie i ustawić się w szerego po jej prawej stronie, z podniesionymi rękami. Dodałem, że każde nieposłuszeństwo grozi wystrzelaniem wszystkich. Niemcy zaczęli schodzić z wozów i odrzucać broń. Korzystając z zamieszania jakie przy tym powstało, feldfebel z pierwszego wozu z głową owiniętą bandażami, usiłował podnieść karabin do strzału, ale por. Lendo unieszkodliwił go dwoma strzałami z pistoletu. Reszta moich rozkazów została wykonana sprawnie. Por Lendo ze strzelcem dokonali pobieżnej rewizji, załadowali broń i pasy z ładownicami na jeden wóz, ja odprawiłem jeńców pod dowództwem leutnanta w kierunku Zambrowa, życząc im przyjemnego spaceru i odesłałem rannego Niemca na jednym z wozów do szpitala Świętego Ducha w Łomży. Patrol ze zdobyczą odjechał pospiesznie do lasu" Źródło: A. Łempicki, Pod Nowogrodem, Łomżą, Zambrowem i Andrzejewem, w: Czesław Brodzicki, Ziemia Łomżyńska, Towarzystwo Przyjaciół Ziemii Łomżyńskiej, Łomża 1987
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Najlepszy prezydent lat ubiegłych |
zgadzam sie z akapulko, esli to jest dla Ciebie bliska osoba,to nie powinno byc zadnego problemu,w koncu dla bliskiej osoby mozna zrobic wszystko. A ta osoba sprawdzala w innych liniach lotniczych, na innych lostniskach? ... & vice versa!
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Najlepszy prezydent lat ubiegłych |
młody chłopak, szkoda że go więcej nie zobaczymy.......... rest in peace.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Najlepszy prezydent lat ubiegłych |
Albo trenowali bez pozwolenia??
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Najlepszy prezydent lat ubiegłych |
intercosmetic 70 zł. Jest trener .
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |