Czytam te Wasze wypowiedzi i nie mogę zrozumieć o co w tym całym zamieszaniu chodzi. Mam takie przedziwne wrażenie, że nie o dzieci a dokopanie Pani Prezes przez "pokrzywdzonych". Damciradę gubi się już w swojej płci, bo raz pisze jako kobieta, raz jako mężczyzna. Czyżby rozdwojenie jaźni. Skoro taką krzywdę wyrządza Wam EDUKATOR - czytaj PANI PREZES, to po jakiego licha udajecie się o pomoc i z niej korzystacie. Chciałam nadmienić, iż dzięki staraniom, przede wszystkim Pani Prezes uratowano 40 szkół i dwa przedszkola, przy każdej małej wiejskiej szkółce działa punkt przedszkolny i nikt jakoś z pracowników nie drży ze strach przed utratą pracy. Zarząd, który widnieje na stronie Edukatora jest wybrany jednogłośnie w demokratycznych wyborach. Pracę Stowarzyszenia zakłócają pomówienia obrażonego Zarządu. Skoro macie Państwo odwagę na tak krzywdzące Panią Prezes słowa ujawnijcie się i powiedzcie jej to w oczy-uwierzcie mi, że można się dodzwonić do Biura, jak również można zastać tam Panią Prezes. Ktoś mocno Was nakręca i próbuje poprzez Wasze wypowiedzi załatwić swoje sprawy. O żłobkach wiadomo było już dawno, więc pani dyrektor miała okazję Was o tym powiadomić - widocznie łatwiej jest załatwiać sprawę uciekając na zwolnienia. Żeby nie projekt żłobkowy wiele kobiet nie mogłoby rozpocząć pracy, wiele kobiet nie miałoby pracy. Tak więc wszyscy, którzy takim jadem plują na stowarzyszenie, niech zdejmą czapki niewidki. Pewnie wielu z Was by się zdziwiło ilu tam "prawdziwych rodziców" zatroskanych dobrem swoich dzieci.