Leżę z synkiem na oddziale dziecięcym - dusił mi sie w nocy. Dnia pierwszego dostał kroplówkę, pobrali mu krew na wyniki, przeinhalowali. Całą noc przespał spokojnie - więc ja rano mówię do lekarza na obchodzie, że chcę na własne żądanie się wypisać, bo nie ma co leżeć, skoro duszności minęły, a inhalację mogę w domu robić. Lekarz patrzy na wyniki i mówi dobrze. Młody lekarz również spojrzał na wyniki i bardziej doświadczonemu lekarzowi mówi, że synek ma mało żelaza i jakiś wynik słaby. Na to doświadczony lekarz "przemilczmy sprawę ta Pani wychodzi". I poszli. Jednynie za jakieś 15 minut przychodzi owy młody lekarz i mówi, że w każdej chwili jak by coś się dział to oczywiście mogę wrócić. Podziękowałam i wyszłam i mam nadzieję, że więcej tam nie wrócę...