4lomza.pl/

Jak co roku o tej porze wszystkim właścicielom kochanych piesków srających na trawnikach pod oknami przypomnę historyjkę o pewnym rasowym kundelku wypuszczonym z klatki aby sobie pobiegał i ulżył na trawniku.
No więc wybiegł, załatwił się, a potem zlustrował inne gówienka na sąsidnich trawnikach, potem spotkał suczkę podebnie jak on puszczoną samopas - ją też obwąchał tam gdzie pieski zwykły to czynić, potem skosztował zdechłego szczura i jeszcze czegoś od patrzenia na co ludziom robi się niedobrze, na koniec (bo to był czysty pies) wylizał to co miał brudne. Potem pobiegł do domu i przywitał się ze stęskoninymi domownikami wszyskich liżąc po twarzy.
Właściciele psów, pomyślecie ile jest w tym prawdy i ile z tego nie widzicie, tak jak nie widzicie odchodów swych ZWIERZĄT.