Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
jak to z komuna walczono |
Ja miałem podobną sytuację, jak ta pani, tylko ja na szczęście żyję. Przechodziłem przez przejście na rogu Spokojnej i Piłsudskiego. Z Piłsudskiego wjechał na mnie idiota po zawodówie, 20 lat, samochód dziadka, jechał z pracy (zarejestrowany jako bezrobotny). Ja się spieszyłem na autobus, więc szedłem nieco szybciej. Przechodziłem ze Spokojnej (prawa strona) w stronę eskulapa. Wszedłem na przejście ze 2 metry przed, ale dlatego, ze musiałem wyminąć samochód. W momencie zderzenia byłem na pasach. Moja prędkość to załóżmy 10km/h. "Kierowca" wyjechał nagle zza zakrętu. Wpierdolił się prosto na mnie. Uderzyłem piszczelem, podbiło mnie, spadłem na maskę i głową wybiłem szybę. Wcześniej amorytzowałem upadek ręką o maskę, ale szybę wybiłem głową. Jechałem jeszcze 10 m na masce. Po minucie sam się podniosłem i zszedłem na trawnik. Bolała mnie głowa i noga. Z jednego z samochodów wybiegli ludzi (swoją drogą bardzo mi pomogli). "Kierowca" najpierw musiał obejrzeć obrażenia samochodu. Do mnie nie podszedł. Po 20 min przyjechała karetka. Policja jakieś 10 min później. Przeprowadzili "wywiad" z "rajdowcem". Swiadków o nic nie pytali, tylko spisali ich nazwiska. Tamten typ zeznał, że jechał 20 km/h i ja mu wybiegłem nagle za przejściem. Wszystko ładnie, sprawca niewinny. Przecież samochód stoi za przejściem nie w wyniku hamowania, ale dlatego, że ja dopiero tam wpadłem. To ja byłem szybszy niż samochód wg pseudoofiary. Mnie spytali o jakieś ogólne sprawy w szpitalu. I teraz zgadnijcie komu policja uwierzyła?? Potem jeszcze ten idiota co mnie potrącił wytoczył mi sprawę w sądzie ! Bo mu samochód zniszczyłem ! A za nim zeznawał ten policjant, który prowadził później dochodzenie. Świadków nie dopuścili, chociaż miałem 4 świadków po swojej stronie ! Sąd odrzucił pozew. Na szczęście. Jak myślicie, jak będzie w tym przypadku?? Wg mnie wyjdzie, że kobieta była pijana i wlazła celowo pod koła biednemu chłopaczkowi, co z prędkością 30km/h. Od rodziny ofiary zarząda 1000 zł za wstawienie szyby, zderzaka i prostowanie maski. Szkoda kobiety, szczerze współczuję jej rodzinie. :(
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: jak to z komuna walczono |
myslalam ze tylko ja tak mam mnie tez glowa zawsze boli i ta atmosfera niedzieli czlowiek budzi sie rano, przeciaga i nagle zdaje sobie sprawe ze weekend sie konczy;/ i jutro znoooowu poniedzialek Pifpaf
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: jak to z komuna walczono |
Do Piecia1990: Jak fajnie, że ktoś jednak chce o Elfach pogadać! :) Gdzie? No u J. M. Barrie, TOLKIEN'a, Pratchett'a, Colfer'a, ... A Ty? Ale wolę ELF-y muzyczne! :) Niech przyśni Ci się Nibylandia pełna ślicznych, cudownych i miłych Elfów! Elfich snów! :))
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: jak to z komuna walczono |
dlatego ona, jako potomek pustoglowego pomywacza swinskich koryt emigrowala z tego miasta. Pamietaj prostaczko, ludzi oszukasz, zycia nie oszukasz!! buahaha
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: jak to z komuna walczono |
JAK MYŚLICIE CZY KOŚCIOŁÓW NIE JEST PRZYPADKIEM ZA DURZO W NASZYM MIEŚCIE??
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |