Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
Dobre imię Sejmu - A co to takiego??? |
a może ONA głodna była i mleczko jej na myśl przyszło ?! Romi
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Dobre imię Sejmu - A co to takiego??? |
Qrdeczka! Zaintrygowałeś mnie... No wejże strzel wykładzik jaki... Ryskago
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Dobre imię Sejmu - A co to takiego??? |
Aaaa boć to takie nienażarte gadziny, że jak tylko widzą coś co nadaje się do konsumpcji, zaraz się dopominają. Zwłaszcza to młodsze - mówię Ci Wyjątkowo Nieekonomiczne Stworzenie... :) Ryskago
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Dobre imię Sejmu - A co to takiego??? |
a o jakich inwestorach mówicie? Nasi radni boją się ich jak zarazy. Nie widać tu jakiegokolwiek otwarcia na tematy biznesu. Dziwne, że przegłosowano budowę, tego większego sklepu. Tu nic oprócz śniegu nie powstaje. A i tak nie potrafią go przez rok utrzymać w należytym stanie. Zobaczycie, że w tym roku też go zepsują !
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Dobre imię Sejmu - A co to takiego??? |
Czytajac te wiadomosci o tych ostatnich wybrykach zimy, oczywiscie wspolczuje wszystkim ziomkom, ktorym ten snieg dal sie we znaki, nie wlaczajac oczywiscie tych inych, ktorzy robia sobie z tych opadow swoiste zniwa. Przypomina mi to te srogie zimy i te potezne zawieje z czasow mlodosci, tzn, z moich wspolnych chwil z Lomza. A juz najbardziej to utkwila mi w pamieci pewna podroz. Otoz, w ktorys tam roku Technikum, tuz przed feriami, ogloszono w Lomzy stan epidemi grypy. Wlasciwie wg. mego zdania ta cala afera to bylo nic tylko zorganizowana grupowa 'symulantka' - ot, tak, aby sie wymignac od zajec i 'przyspieszyc' ferie. I tak sie stalo - pozamykano wtedy w Lomzy szkoly i wszystkim uczniom z internatow pozwolona wracac do domow na Swieta; tzn. wszystkim tym, ktorzy byli 'zdrowi'. Oh, jaka to byla wtedy heca. Teraz cala 'chora' wiara gremialnie walila do Osrodka Zdrowia, tego na Polowej, aby przekonac lekarza, ze juz jest sie zdrowym i aby dostac zaswiadczenie, ktore by otwarlo droge do domu. Wtedy wlasnie spadl potezny snieg - cos jak ten tu opisywany. Ale coz, snieg, nie snieg - do domu ciagnelo co niemiara, a tu wszystko stanelo - zadnej komunikacji, ani miejskiej, podmiejskiej, ani nawet tej - konnej. Oczywiscie, nie bylo wtedy jeszcze mowy o zadnym odsniezaniu odleglych drog i ta szosa wiodaca w strone mojej wioski w ogole nie byla dotknieta, tzn. poza tym odcinkiem Zjazdu do Piatnicy. Postanowilismy jednak we trzech zamieszkalych w tej samej okolicy zaryzykowac i dostac sie do domow jak tylko sie da, a to znaczy na piechote. No jak tak zrobilismy. Krok za krokiem przez snieg po pas, brnelismy tak az prawie do utraty sil. Normalnie ten dystans ok 10 km pieszo pokonywalo sie w ciagu dwoch godzin - nam zajelo to ponad piec, a ci dwaj pozostali musieli jeszcze sie tak gimnastykowac przez nastepne trzy kilometry. Zaczelismy ta przygode tuz po sniadaniu, gdzies o osmej, a jak pamietam oni zawlekli sie do domow juz po zmierzchu. Doszlo nawet to tego, ze ten najslabszy z nas fizycznie w pewnym momencie oznajmil: "Idzcie dalej sami - ja tu zostane". Tylko naszymi namowami w jakis sposob pozwolil sie przekonac. wychu Romi
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |