Byłaś w Kościele w Łomży na mszy w czasie której był udzielany sakrament chrztu.Jesteś młodą kobietą,byłaś z córeczką i trochę starszym synkiem, i mężem ,bądź bratem.Stał tyłem do Was wiec nie widział jak krzywdzisz swoje dziecko.Twój syn nie musi rozumieć powagi mszy,ma prawo usiąść ,gdy inni stoją,dlatego,że się tego uczy.Wykręcałaś mu uszy kilkukrotnie, zaciskałaś mu swoje dłonie ramionach wbijając paznokcie. Patrzyłaś na niego z wrogością,głaszcząc córkę ,którą trzymałaś w ramionach.Twój synek nawet się na Ciebie zamachnął,a wiesz dlaczego ?Bo go tego uczysz.Uczysz go,że cel osiąga się agresją.Bronił się przed Tobą.Może Ty nie masz świadomości jaką krzywdę wyrządzasz dzieciom,może sama byłaś tak traktowana.Łańcuch przemocy można przerwać ,zacznij o tym czytać ,może coś zrozumiesz i zmienisz.Do Ciebie -tato,który tam byłeś - stój tak w Kościele aby widzieć co robią dzieci i Twoja żona .