jest piątek, godzina 7:00.Wchodzę do sklepu K1 na Śniadeckiego po ostatnie zakupy przed planowanym zasiedzeniem w domu przez 2 tygodnie. Przed wejściem zakładam lateksowe rękawiczki które planuję wyrzucić po wyjściu ze sklepu.Ekstrawagancja.
W środku.....szaleństwo. Tłum o średniej wiekowej 70+, babcie na środku spotkały się towarzysko, do mięsnego kolejka jakiej nigdy przed świętami nie było. Zasmarkani, kaszlący, chrychający. Dziadu przede mną w kolejce który zdjążył na szczęście kupić kilka najtańszych piw dławi się śliną od kaszlu.Niestety tutaj nie może wypluć galaretowatej plwociny.Musi poczekać aż wyjdzie.
Kolejka długa, ale czekam. I nagle podnosi się alarm!\"Ło Boże ty mój, RĘKAWICZKI!!! kto pozwala na takie sianie paniki! Toż to głupie!!Patrzcie - ta z rękawiczkami przyszła!!!Panika!Panika!\"Babunie zerkają srogo na lateksowe rękawiczki, Panowie z czerwonymi nosami i koszykami załadowanymi piwem pod nosem komentują....tak właśnie u nas to wygląda. Nikt z tych osób nawet nie zasłonił się kaszląc. Poziom głupoty w naszym mieście będzie miał już niedługo efekty. Zwłaszcza po niedzieli, kiedy część tego Państwa wyjdzie po mszy w kościoła idąc w tłumie i rozchodząc się między blokami. Amen.