4lomza.pl/

W zeszłym tygodniu na starym cmentarzu prowadzono przycinkę drzew. Zresztą, jak co roku. Pomysł słuszny, bo część drzew porozrastała się okrutnie, a liście opadające jesienią tworzą przy niektórych grobach warstwę do pół łydki (sam tego co roku doświadczam).

Jeden problem: przycinka skończyła się w piątek. Wczoraj mieliśmy czwartek i gałęzie jak leżały tak leżą, utrudniając nie tylko dojście do grobów, ale nawet przejście alejkami. Samoobrona i Lepper lepszej blokady by nie zrobili, a i powstańcy warszawscy mając do dyspozycji taki budulec pewnie wiele więcej też by nie zdziałali. Próba ich przekroczenia grozi wybiciem zębów.

We wtorek byłem w parafii. Pani o niezbyt... (hm... daruję jej ocenę)... poinformowała mnie, że są pogrzeby i grabarze mają ważniejsze sprawy. I w sumie się zgadzam, ale tego samego dnia wcześniej widziałem grabarzy łażących po mieście bez celu. Kierując się logiką tłumaczenia tej pani gałęzie zostaną posprzątane może i za rok...

Podobno proboszcz odprawiając mszę w niedzielę w kościele chwalił się tą wycinką. Jednak zapomniał, że robota nie została skończona. Więc chwalić się nie ma czym. Wliczając w to nierzadko przepełnione kontenery ze śmieciami zaryzykuję stwierdzenie, że proboszcz raczej nędznie administruje łomżyńską nekropolią.

Dzisiaj wpadnę na cmentarz. Gałęzie zapewne wciąż tam będą. nie omieszkam wówczas poinformować Delegaturz Woj. Urzędu Ochrony Zabytków, a może i do Kurii warto zadzwonić…

Robert Świderski

-----------------------------------------------------------
Hańba więc klechom, wszystkim oszczercom,
co lud tumanią i z niego drwią

Gałęzie leżą od zeszłego tygodnia i pewnie poleżą, chyba że przechodzące dzieci je rozwłóczą. Chodzę tamtędy z wózkiem i jest coraz gorzej, ale księżom to nie przeszkadza. Nie przeszkadza również zmarłym, którym na grobach te gałęzie złożyli. I tak powinnam się cieszyć że nie zniszczyli mi grobowca rodzinnego (ostatnim razem tak się im zdarzyło na dodatek zniszczenia nie zgłosili).