Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
Msza Wszechczasów już za tydzień |
Już od dwóch miesięcy w Ostrołęce, w co drugą niedzielę, odprawiana jest Msza Święta w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Kolejna taka Msza 24 lutego o godzinie 16, w Kościele Księży Pallotynów. Jest to kościół pw. św. Wojciecha BM znajdujący się przy ul. I Armii Wojska Polskiego 44. Zapraszam.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Msza Wszechczasów już za tydzień |
tzn? można cos więcej wiedziec ? Łomża leży na Mazowszu !
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Msza Wszechczasów już za tydzień |
Chodzi chyba o mszał trydencki, przywrócony przez B.16, co jest policzkiem wymierzonym w reformy II Soboru Watykańskiego /B.16 cofnął też schizmę Jana Pawła 2 na lefebrystów/. Obecny papież jest bardziej konserwatywny od, naszego Jana Pawła 2. Pierwszym symptomem, protestem p/ko reformie kościoła, nawet tak dawnej jak po Soborze, był wybór imienia Benedykta, czym wyrażnie odciął się od linii Janów i Pawłów. Przypuszczam, że Ratzinger najchętniej przybrałby imię Piusa, ale nie chciał narazic się na "pochwałę" hitleryzmu. Chętnie posłuchałbym mszy trydenckiej, choć jestem ateistą. Przypomniałaby mi dzieciństwo. Kiedy, przy sposobności, zajdę na takie egzorcyzmy. Udzielam korepetycji z religii, za darmo. rudy błazen z druhem
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Msza Wszechczasów już za tydzień |
Msza z mszału Piusa V - "Mszą Wszechczasów"? Jeżeli już miałbym używać takiej nazwy, to chyba w odniesieniu do Ostatniej Wieczerzy, która była niewątpliwie wydarzeniem na miarę wszechczasów i od którego swoją wartość czerpie każde inne sprawowanie Eucharystii. A nawet jeśli nie traktować Ostatniej Wieczerzy jako "Mszy Wszechczasów": w Kościele katolickim istnieje taka mnogość różnych obrządków, że naprawdę trzeba być odważnym, żeby jeden ryt, akurat potrydencki nazywać takim imieniem. W dodatku jest to jedna z najmłodszych form liturgicznych sprawowania Eucharystii.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Msza Wszechczasów już za tydzień |
"W 1570 r. Papież św. Pius V bullą "Quo Primum" zezwolił po wsze czasy każdemu kapłanowi rzymskokatolickiemu na odprawianie Mszy w tradycyjnym rycie rzymskim (trydenckim), bez narażania się na jakiekolwiek kary kościelne. Bulla ta obowiązuje na zawsze i nigdy nie może być zniesiona, dlatego używamy określenia Msza święta Wszechczasów. Prawo kapłanów do celebracji Mszy św. w rycie klasycznym potwierdził Ojcieć Święty Benedykt XVI w motu proprio "Summorum Pontificum"." Liturgia trydencka - www.msza.net Chyba Ksiądz coś nieprecyzyjnie poinformowany?... Byłbym rad, by Ksiądz łaskawie odniósł się do konserwatyzmu papieża B.16, Jego wyrażnych aktów wrogości dla reform i przywiązywania wagi do niezmienności rytuału, liturgii... A przy okazji pytanie: Czy to nie Ksiądz jest tym "spirytus movens", który spowodował usunięcie moich postów nt. cenzury religijnej i molestowania 13-latki przez katechetę w sutannie? Udzielam korepetycji z religii, za darmo. rudy błazen z druhem
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Msza Wszechczasów już za tydzień |
Msza trydencka nie jest ani szczególnie uprzywilejowana ani nadzwyczaj "łaskodajna" w porównaniu z innymi formami sprawowania Eucharystii. Jedynym prawem zawsze obowiązującym jest Boże prawo wieczne, wyrażone w sposób pozytywny w Dekalogu. Każda ustawa kościelna może być odwołana przez kompetentną władzę kościelną. A zatem skoro jeden papież coś dekretuje, kolejny ma władzę to odwołać: Lex posterior derogat legi priori (Prawo późniejsze uchyla prawo wcześniejsze). Dlatego dokument władzy ustawodawczej papieża, który wprowadza pewne novum czy istotne zmiany, posiada klauzulę derogacyjną, np. w Kodeksie Prawa Kanonicznego 1983: "Bez względu na jakiekolwiek przeciwne zarządzenia, postanowienia, przywileje, nawet wymagające specjalnej i osobnej wzmianki, jak również na przeciwne zwyczaje". Jeżeli więc którykolwiek z papieży swoją władzą uznałby za zbędny tę czy inną formę liturgiczną, to po prostu przestaje ona obowiązywać. Na codzień sprawuję Eucharystię według mszału Pawła VI, chociaż i ryt Piusa V jest mi bardzo bliski. Nie widzę jednak żadnego powodu, żeby stawiać w opozycji te formy. Gdy w latach 1568 - 1570 roku Pius V porządkował liturgię Kościoła Zachodniego wielu twierdziło, że to nowinkarz. Czy wtedy podejrzewał, że Msza św. z jego mszału doczeka się nazwy "Wszechczasów"? Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Msza Wszechczasów już za tydzień |
Jestem rad z odpowiedzi Księdza, jednak widzę / mam nadzieję, że nie zamierzone/ sprowadzenie dyskusji do nieistotnych spraw. To, że papież ma prawo do zmian nikt nie kwestionuje. Natomiast pewien ciąg zdarzeń, związanych z Benedyktem 16, począwszy od nie przyjęcia imienia Jana czy Pawła, poprzez przywrócenie do łask lefebrystów,"buntowników anty-soborowych" ukaranych schizmą "naszego" papieża, do przywrócenia do łask mszału trydenckiego, jest dowodem na "wsteczny" konserwatyzm obecnego "ojca kościoła". Chyba nikt nie zaprzeczy, że refomy posoborowe, wprowadzające m.in. zmiany liturgiczne, dzięki którym podniosła się ranga wiernych słuchających dziś mszy w języku narodowym, przy zwróconym do ludzi twarzą kapłana /tyłem do tabernakulum, sakramentów/ był ogromnym postępem, krokiem w stronę "uczłowieczenia" kościoła. Benedykt 16 daje systematyczne powody do stwierdzeń, że jest przeciwnikiem zmian kościoła, jego adaptacji do coraz szybciej uciekającego świata. Popada z tego powodu w liczne konflikty, jak np. konieczność usunięcia z mszału trydenckiego antysemickich fragmentów modlitwy. Czyż nie jest to dowód na wstecznictwo i niechęć do postępu? Pozdrawiam Udzielam korepetycji z religii, za darmo Stanowczo odrzucasz istnienie tysięcy bogów czczonych przez inne religie, ale czujesz się oburzony, gdy ktoś odrzuca istnienie twojego boga. rudy błazen z druhem
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Msza Wszechczasów już za tydzień |
"Chyba nikt nie zaprzeczy, że refomy posoborowe, wprowadzające m.in. zmiany liturgiczne, dzięki którym podniosła się ranga wiernych słuchających dziś mszy w języku narodowym, przy zwróconym do ludzi twarzą kapłana /.../ był ogromnym postępem, krokiem w stronę "uczłowieczenia" kościoła". (Paplik) Nie zaprzeczam. To była wielka i odważna reforma (mam na myśli konkretnie liturgię), owoc 150 lat ruchu liturgicznego, który powstał właśnie z potrzeby serca i wysokiej świadomości wiary wielu ludzi. Konstytucja o liturgii autorstwa Vaticanum II była pierwszym dokumentem soborowym, który przeczytałem z ciekawości jeszcze przed wstąpieniem do seminarium. Trzeba jednak dobrze wczytać się w ten dokument, gdyż posiada on wiele aspektów. Z jednej strony był pisany w realiach, nazwijmy to, "trydenckich". Z drugiej strony był wyjściem do świata, pewnym ryzykiem nowości. Nikt nie wiedział wtedy, jak potoczą się losy reformy. Konstytucja pozostawiła więc wiele zapisów, m. in. o wyższości liturgii w języku łacińskim nad liturgią w językach narodowych. Skutkiem tego dzisiaj każdy, w tym także papież, może pozostawać tradycjonalistą i to w duchu Soboru Watykańskiego - ten ostatni po prostu, przynajmniej w dziedzinie liturgii, nie spalił mostów wiodących do przeszłości. Papież Benedykt najwyraźniej z tego korzysta. To przejaw pewnego pluralizmu w Kościele. Nie wydaje mi się jednak, żeby osobiste poglądy papieża mogły radykalnie zmienić linię życia Kościoła. Trzeba pamiętać, że za czasów Jana Pawła ciągle istniał ruch kontestatorów (np. Szwajcaria), gdzie uważano papieża za koszmarnego tradycjonalistę i antypostępowca. Papież Benedykt ma swoją wizję Kościoła, ale wyraźnie szanuje ona zarówno nurt ducha ostatniego soboru, jak i dowartościowuje tradycję. Tu chciałbym zauważyć, skąd wzięła się moja reakcja w tym wątku: "Msza Wszechczasów". Zwrócił moją uwagę sam tytuł, który jest niczym innym jak odbiciem właśnie ultratradycjonalistycznego (żeby nie powiedzieć lebvrystowskiego) ujęcia. Część wiernych wzięła się bowiem za wartościowanie "nowego" i "starego" na zasadzie traktowania tego "starego" jako pewnej nowości. A zatem kiedyś mieliśmy mszę wszechczasów, a teraz mamy co?.... Papież, żyjąc nurtem tradycji, nigdy nie wypowiedział się negatywnie na temat reform (przynajmniej nie znam takiej wypowiedzi). Nie mam nic przeciwko dawnej liturgii, ale nie zgodzę się z tymi, którzy w dzisiejszych czasach dokonują apoteozy dawnej liturgii (m. in. także przez nazewnictwo jak w tytule wątku). Potrzeba pewnej równowagi, w której pluralizm poglądów z szacunkiem traktuje novum i tradycję. Co do sprawy modlitwy za Żydów: to jest bardziej problem teologiczny niż liturgiczny czy narodowościowy. Nie można używać tu zwrotu o "antysemickości". Ten ostatni odnosi się do kwestii narodowych, zaś probem teologiczny tkwi na poziomie żydów (świadomie małą literą, jak i małą piszemy "chrześcijanie" - można być wyznawcą religii żydowskiej nie będąc etnicznym Żydem). To konieczne wyostrzenie pojęć, gdyż inaczej pogubimy się w nieścisłym ujęciu problemu. Zmiana treści modltwy przez papieża Benedykta nie jest antysemicka. Wynika ona z jednoznacznej doktryny chrześcijańskiej mówiącej o osobie Jezusa Chrystusa. Od dwóch tysięcy lat Kościół głosi naukę o Nim i prosi Boga, aby narody uznały w nim Zbawiciela. Nie ma w tym nic szokującego. Trzeba by miec pretensje do Chrystusa, że objawił się jako JEDYNY Zbawiciel i nie pozostawił żydom mozaistom jakiejś własnej drogi zbawienia. Oczywiście tu trzeba wejść w szeroki temat możliwości zbawienia człowieka nie będącego chrześcijaninem, dokładnie wyjaśniony przez Sobór Watykański II. Szczęść Boże wszystkim, którym chce się to wszystko czytać :)
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Msza Wszechczasów już za tydzień |
Z przyjemnością przeczytałem post Księdza, dla mnie nie był za długi. Choć nazwanie modlitwy "antysemicka" jest pewnym nadużyciem, ale jej treść może być rozpatrywana w kontekście żródła antysemityzmu religijnego. Wiadomo: dawniej nienawiść religijna była "normą", dlatego mszał trydencki budzi tyle kontrowersji w dzisiejszych czasach. I tu zgadzam się, że hołdowanie temu jest anachronizmem, skrajnością wsteczną. Niestety, Ksiądz bagatelizuje, dbając pewnie o mit świętości kościoła, konserwatyzm Benedykta 16. Wskazałem na konkretne, znamienne jego gesty, a wypowiedzi też były, chociażby ta o sądzie inkwizycji nad Galileuszem, o muzułmanach itp. A mszy trydenckiej chętnie posłuchałbym, bo lubię folklor, szczególnie taki, w którym sam uczestniczyłem. Pozdrawiam rudy błazen z druhem
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Msza Wszechczasów już za tydzień |
Jestem świadomy konserwatyzmu papieża Benedykta, ale nie staram się nie przeceniać tego stanowiska i jego wpływu na Kościół. Po soborze wiele się zmieniło, chyba zbyt wiele, żeby to cofnąć. Osobiście czuję pewne zaskoczenie jeśli idzie o promocję dawnej liturgii: to po co było podejmować się tak gruntownej reformy, żeby teraz na powracać do dawnych form? W Polsce percepcja postanowień soborowych była chyba stuprocentowa, więc teraz powrót do dawnej liturgii wiąże się z pewnym podziałem. Pozdrawiam kolege Paplika. Jestem pod wrażeniem dużej wiedzy na temat religii i ogólnej erudycji, chociaż z przykrością czytam niekiedy posty w innych wątkach, gdzie wydaje się, że obiektywizm schodzi nieco na dalszy plan. Rozumiem, że człowiek może być nie wierzyć w Boga, ale proszę mi wierzyć, że nie każdy ksiądz jest zboczeńcem czy dorobkiewiczem. Kolega Paplik jest tak inteligentym człowiekiem, że na pewno jest w stanie uniknąć pewnych uogólnień, które bardzo bolą uczciwych ludzi. Pozdrawiam wszystkich. Ks.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: Msza Wszechczasów już za tydzień |
Dzięki za dobre słowa. Zawsze popieram i znajduję wspólny, choćby w części, język z ludżmi chcących reform, postępu w jakiejkolwiek dziedzinie. Mój ateizm nie jest wynikiem bezbożnictwa, ale wieloletniego zainteresowania religioznastwem, historią chrześcijaństwa, czy Biblią. Uogólnienia zawsze są obarczone ryzykiem fałszu, pomniejszaniem lub przesadą znaczenia zjawisk czy faktów. Nigdy jednak nie twierdziłem, że wszyscy księża są "żli" bądż "dobrzy". Jednak z lubością wykorzystuję sprawy niewygodne dla kościoła bo uważam, że dobro Polski zależy również od tego czy tenże będzie nowoczesny, sprzyjający postępowi, czy też, jak obecnie, konserwatywny i szkodzący człowiekowi. Wobec braku reform w kościele /celibat, demokratyzacja w sztosunkach pomiędzy klerem itp./ ludzie sami dokonują żywiołową reformę, pobłażając występkom księży, dając im prawo do zwykłego człowieczeństwa. W kościele katolickim ksiądz nie jest zwykłym człowiekiem /choć moim zdaniem powinien/ jest niewolnikiem biskupa i boga, przez niego działa Duch Święty umożliwiając sprawowanie sakramentów, od których zależy los człowieka po śmierci, czy osiągnie zbawienie w życiu wiecznym, czy też nie. Dlatego kościół wciska ludziom mit o swej świętości , zatem przewinienia księży obciążają samego boga. Poruszając sprawy występków księży chcę by katolicy zadali sobie pytanie o sens, powagę wielu religijnych dogmatów. Bo to nie sama religijność jest szkodliwa, a anachroniczne, zabobonne i głupie dogmaty, zakazy i nakazy. Choć jako niekatolik powinienem nie przestrzegać nakazów i zakazów religijnych, ale w wielu przypadkach zmusza mnie do tego państwo, które także zmusza mnie do finansowania kościoła. Niech zatem Ksiądz się nie dziwi mojemu wojującemu antykatolicyzmowi i antyklerykalizmowi. To sprzeciw p/ko totalitarnym praktykom religijnym. Uszanuję każdego uczciwego człowieka, nawet gdy jest księdzem, pod warunkiem, że jest otwarty na postęp, reformy i widzi świat takim jaki jest, a nie buja w obłokach, micie swiętości itp. Serdecznie pozdrawiam rudy błazen z druhem
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |