4lomza.pl/

Afera odpadowa była możliwa dzięki wadliwemu prawu. PiS go nie poprawił, mimo szumnych zapowiedzi
Do afery przyczyniły się także patologie w firmach wytwarzających odpady, w tym w Nitro-Chemie, oraz wśród ich odbiorców
Kiedy Jacek Sasin bronił w sejmie Nitro-Chemu, twierdząc, że odbierające odpady firmy posiadały niezbędne certyfikaty, po prostu minął się z prawdą.
Taki proceder trwał od 2018 r. przez kolejne trzy lata. W tym czasie z Nitro-Chemu wyjechało w niewiadomym kierunku od 4 do 5 tys. ton toksycznych odpadów. Faktem jest, że resort Sasina nic nie zrobił z bardzo krytycznym, a wręcz alarmistycznym w stosunku do umowy Nitro-Chemu z Polblume dokumentem. Podobnie w tej sprawie zachował się również zarząd PGZ z prezesem Sebastianem Chwałkiem na czele.
W 2019 r. PiS z wielkim hukiem zapowiedziało zmianę, która miała uzdrowić sytuację: do Ustawy o odpadach trafił art. 26a. Artykuł ten w założeniu miał przyspieszać usuwanie szkodliwych odpadów, poprzez wyraźne zdefiniowanie organów zobowiązanych do tego zadania, \"w przypadku gdy ze względu na zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi lub środowiska konieczne jest niezwłoczne usunięcie odpadów\". Wszystko stawało się jasne, oprócz jednego — kto to wszystko sfinansuje?https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/dlaczego-nikt-nie-potrafi-rozwiazac-afery-odpadowej-wyjasniamy/8vk3tbv,79cfc278

...i znowu dało o sobie znać dyletanctwo PiSlamskiego nierządu...


rudy błazen z druhem