Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
Ukraina - globalny aspekt finansowy i polityczny |
Wczoraj odpadliśmy. W finale nie będzie Polski. Nie jest mi smutno, bo odkąd na tym konkursie wystąpiło Ich Troje, nie mam dla niego szacunku. Ale przeraża mnie coś innego... Poziom piosenki Marcina Mrozińskiego był wprost żenujący. To grafomaństwo możecie posłuchać tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=8ry-G55j0LI Kawałek zaczyna się dość przyjemnie. Donośny głos pani z chórku odbiją się echem od sceny jak słońce od Tatr. Mroziński we wstępie też ma swoje najlepsze 10 sekund. "Będzie dobrze" - myślałem. A chwilę później... Urok znika, pan Marcin głosem zaledwie poprawnym cofa się w czasie do wczesnych lat powojennych, śpiewając płasko i sucho pod wolniejsze tempo "melodii". Za chwilę następuje powrót do świetności początku kawałka, ponieważ zaczyna się refren. Niestety - to wrażenie trwa tylko chwilę... W refrenie wokal tonie w odmętach orkiestry. Tu, gdzie powinien nastąpić emocjonalny zryw w utworze połączony z przejmującym, donośnym głosem wokalisty dostaliśmy prysznicową wersję "To nie jest miłość" Piotra Rubika. Zdarza mi się lepiej zaśpiewać "Róbmy swoje" przy goleniu. Przez cały czas oczywiście szukałem w tym wszystkim melodii. Miałem wrażenie, że para tancerzy na scenie miała odwrócić uwagę od jej braku. Widzowie lubią melodię, co udowodnił rockowy zespół Lordi wygrywając Eurowizję kawałkiem "Hard rock hallelujah" parę lat temu. Artyści w Polsce chyba jednak tego jeszcze nie wiedzą. Mieszanka stylów, kocioł z resztkami, który miał udawać świetny polski bigos, po prostu nie został wczoraj strawiony. Ani przeze mnie, ani przez jurorów (głosy) konkursu. nawet jeśli będziemy krzyczeć, głupiec nic nie zrozumie Katon
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |