poniedziałek, 25 listopada 2024 napisz DONOS@
Forum ogólne

 Nowy temat  |  Spis tematów  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Zaloguj   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
Studzienki na sikorskiego

Witam,
dziś wyjeżdżając z Łomży zauważyłem na nowo remontowanej ulicy Sikorskiego zapadnięte studzienki. Z mojego punktu widzenia tak nie powinno być.
Prosiłbym o wytłumaczenie takiego stanu rzeczy.
Pozdrawiam

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Studzienki na sikorskiego

pewnie będą wycinać po wykonaniu drogi i podnosić do poziomu drogi. chyba taka technologia chociaż krew się z żyłach ścina jak się na to patrzy. Wogóle w tym kraju jest dziwna moda na umiejscawianie studzienek dokładnie w miejscu gdzie jadą koła.... chyba żeby drogowcom i mechanikom pracy nie zabrakło :(

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Studzienki na sikorskiego

chromax :) swiete slowa:D

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Studzienki na sikorskiego

Jako operator koparki muszę się wypowiedzieć w tym temacie. Proszę o wyrozumiałość dla drogowców, bo drogi to temat rzeka i zwykły przechodzień nie ma zielonego pojęcia o tym temacie, widzi jedynie efekt końcowy, który w większości przypadków jest marny. Każdy się zastanawia "dlaczego" i od razu dochodzi do wniosku, że "drogowcy sp...lili jak zwykle". Ale czy ktokolwiek pomyślał, że ten z łopatą i ten w koparce tego nie zaprojektował? Oni tylko wykonują swoją pracę, jak sprzedawca na cpn'ie czy taryfiarz. Na początek zacznijmy od projektantów. Ta banda jełopów, wykonując projekt na jakąś tam drogę, wzoruje się na już istniejących planach, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Nakreślą kilka kresek, wezmą kasę za swoją ciężką pracę, a później ponanosi się poprawki. Oczywiście te pół mózgi nie pomyślą, że przez te korekty, budowa przeciągnie się w czasie. Pytam, dlaczego przybierając się do zaprojektowania drogi, nigdy nie pojawiają się w miejscu gdzie ona ma być. Przecież gdzieś może stać słup, a debil zaprojektuje tam drogę, ktoś wjazd zrobił sobie parę metrów dalej, a skończy się to tak, że postawią mu krawężnik obniżony i zrobią wjazd tam gdzie stoi płot no a w bramie zieleniec, no i tych absurdów można se jeszcze sporo wyliczać, więc nawiązując do tematu. Studzienki owszem powinny być projektowane w pasach zieleni, jednak w większości przypadków są już tam innego rodzaju instalacje, typu gaz, prąd, światłowód itd. i siłą rzeczy nie da się ich tam wcisnąć. Inna sprawa to ich posadowienie. I tu się kłania, korupcja wśród inspektorów. Firma aby wyjść na swoje, (czas + materiał + chciwość) nagina pewne dość istotne prace, chociaż czasami jest to po prostu durny kierownik. Zaczynając od studzienek, teoria: robimy wykop pod kinetę studni sypiemy warstwę piasko cementu, zagęszczamy i wstawiamy kinetę. Następnie 40 cm piasku, zagęszczenie, znów 40 piasku zagęszczenie i tak aż do góry. W rzeczywistości zwykle wygląda to tak, dziura -> kineta -> zasypać z wierzchu przydeptać, następna. Kwestii igłofiltrów i szalunków nie będę opisywał, ludzie w temacie wiedzą o co biega ;) no i sobota wieczór w końcu jest. Teraz kwestia inspektorków, gdzie oni są gdy ta studnia jest wstawiana? Otworzyć właz zajrzeć z góry i to jest odbiór? Po paru miesiącach studzienka się zapadła, ciekawe dlaczego hmmm... W ogóle to czemu cały ten odcinek tu górka tu dołek, znów Ci wredni drogowcy... Drogi same z siebie się nie zapadają, jest to kwestia podbudowy, zwykle wykonywanej oszczędnościowo i w pośpiechu. Pierwsza kwestia to tak zwana "mrozówka" czyli odpowiedni piasek. Firma musi wyjść na swoje, przecież piasek to piasek, ten tu z lasu obok też się nada, owszem gdyby dał się odpowiednio zagęścić. Wiele razy widziałem jak to sypie się jakieś półtora metra i przyjeżdża walcem. Piasek to taka upierdliwa sprawa, że zagęszcza się do jakichś 40 -50 cm i to powinno się wykonywać walcem z kolcami, warstwa po warstwie. Druga kwestia, stabilizacja czyli worek cementu na wywrotkę piachu, po prostu żenujące. Trzecia kwestia kruszywo, tu to odchodzą kosmiczne jaja, takie prawdziwe kruszywo to łamany drobny kamień przemieszany z grubym żwirowatym piaskiem. Równiarka i walec, po tym jak przejdą to nawet deszcz tego nie rozmywa. Lecz kruszywo jest drogie i stosuje się odpowiednie zabiegi by było tańsze, najpopularniejsze to mieszanie z piaskiem, tzw. "drzemik", niekiedy żwirem, jeżeli jest dostępny i będzie zalegał. W ogóle mistrzostwo jakie widziałem, to pod "drzemik" robiłem warstwę z przekruszu (takie dziadostwo dobre na podniesienie terenu, to gruz łamany przez kruszarkę z domieszką tego co było w tym gruzie). Pytam gdzie inspektor? Są tylko dwie odpowiedzi, albo kierownik namiętnie całuje go w sam środek d....y albo dostał kilka biletów PLN. Wspominałem o krawężnikach, że krzywo itd. Już piszę, stawiane są na symbolicznej ilości suchego betonu, a niekiedy tym co jest pod spodem. Opory powinno się robić też z suchego betonu, wstawia się deseczkę za krawężnik, sypie i ubija. Zwykle pruszy się na siwo i uklepuje szpadelkiem, szybko zasypuje chłamem (przeważnie firma nie ma gdzie wywieźć lub za daleko) 5 cm niżej krawędzi krawężnika, by poprószyć czarnoziemem z odzysku (humus zhołdowany na początku budowy) i trawka rośnie. I tak doszliśmy do masy, pierwsza wiążąca to miss oszczędności, przeważnie gdy poleży trochę dłużej bez kolejnej warstwy, nazwijmy ją maskującą, a puszczą już po tym ruch, potrafią zrobić się w niej dziury. Tak właśnie jest w pewnej podlaskiej miejscowości niedaleko puszczy, pierwsza warstwa i piękne dziury, najśmieszniejsze jest to, że sklepowa pytała mnie o to, bidulka myślała, że coś jeszcze drogowcy odkopywali, jak zwykle... Kolego r3bel, jeżeli te studzienki się nie zapadły, to najprawdopodobniej nie została położona warstwa ścieralna, ta ostatnia, wytną masę podniosą i wyleją ostatnią warstwę dywanika. I tak na koniec o zapadających się studzienkach, tego jeszcze nikt z moich znajomych nie widział, pewna firma musiała podnieść betonową przykrywę do poziomu asfaltu. Z braku cementu, cegiełek i chęci, zdjęli pokrywę, brakowało 2 cm. co tu zrobić, majster wyjął drewniany kołeczek, połamał na cztery kawałki rozłożył w czterech punktach studni, na to powędrowała betonowa pokrywa. Jak myślisz ile czasu te cztery kawałki drewna będą utrzymywać 2 tony stałego ucisku? Każdy kto to przeczytał, niech jeszcze raz pomyśli o drogowcach z innej trochę strony, stawki godzinowe marne, zimą przestój, dzień w dzień chamscy często głupi kierowcy, a to dla nich i dla siebie też budujemy więc dlaczego wszystko zrzuca się na drogowców? Kokosów z tego nie ma żadnych, praca jak każda inna. Jeżeli ktoś szuka winnych tych wszystkich absurdów, niech zerknie na tych co naprawdę zarabiają na tych drogach potężne pieniądze!

Jeśli znajdzie się paru chętnych na obejrzenie studzienki z kołeczkami to wrzucę zdjęcie, robione komórką ale widać to co trzeba ;)

Pozdr.

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Studzienki na sikorskiego

Pewnie tak będzie i podłożą krawężnikem lub innym dziadostwem które zapadnie się po roku i będzie co robić ,drzewa wytną a studzienki będą tam gdzie były i nic się nie zmieni na lepszy tylko na gorsze taka o to polityka tego miasta .

Odpowiedz na tę wiadomość
 
Re: Studzienki na sikorskiego

qfeel - dzieki za odpowiedz

Odpowiedz na tę wiadomość
 Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 


 Logowanie użytkownika
 Imię (nazwa) użytkownika:
 Hasło:
 Pamiętaj mnie:
   
Nie masz konta? - Zarejestruj się
 Nie pamiętasz hasła?
Podaj Twój e-mail albo nazwę użytkownika poniżej a nowe hasło zostanie wysłane na e-mail skojarzony z Twoim profilem.


Posty, których jedynym celem jest kopiowanie artykułów prasowych lub reklama - będą kasowane

Ogłoszenia płatne


Formatowanie tekstu
Za treść wpisów odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
phorum.org