Nowy temat | Spis tematów | Przejdź do wątku | Szukaj | Zaloguj | Nowszy wątek | Starszy wątek |
łomżyński kabaret |
Szukam chętnych osób, do wzięciaudziału i poprowadzenia kabaretu naszego miasta . nazwa proponowana 18-400. jeśli masz praktykę lub fajny tekst,napisz nie pozostaniesz bez odpowiedzi. Myślę ,że nasze miasto powinno mieć swój kabarecik,mam pewną praktykę i parę tekstów na początek. jeśliuważasz że możesz coś dołączyć napisz , odezwij się, razem zrobimy fajną rzecz.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
żeby być śmiesznym nie trzeba być kul. myślę że pomogą nam nasze media. tylko zdecydowani. naprawdę się opłaci, Łomża jest the best.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
nie musisz być orginalna/ny masz dobry tekst,fajną propozycję , pisz. popek70@tlen.pl
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
proponuję DaSto, może chociaż tekstami wspomoże, skoro z osobą będize trudno... z przyczyn oczywistych...
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
ja proponuje degreg`a i cala mw, to co oni robi a to juz jest kabaret :]
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
A moge należeć do kabaretu majac 13 lat ?
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
ptysiu pewnie że tak, a co do MW to jednak nie. Chciałbym abyśmy śmieli się ze wszystkiego. Mam nadzieję że nasze lokalne rozgłośnie pomogą w znalezieniu odpowiednich osób. pozdro robson 35
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
To ja coś spróbuje wymyslec moze sie załapie.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
niech ci ptysiu czcha zadymi, a tekścik wypali na skórce, dumaj dumaj. pozdro popek
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
no jak już ptysiu tam będzie,to to naprawdę będzie kabaret :]
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
Dont worry be happy. Nie krytykuj, jak samnie potrafisz niczego stworzyć !!!!!!
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
Ja proponuję ryskago, tak ładnie rymuje :) Przy okazji pozdrawiam :P -- Samotność to emocjonalna trzeźwość.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
robson mam pomysła na gag :) Może wieczorkiem znajdę chwilę to skrobnę do Ciebie maila
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
Narazie mam dopiero kawałek potem meila spróbuje ci napisać.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
JA Z PODWÓRKA MECHANIKA TYLKO OSTRZEGAM DŁUUUGIE ALE DO KABARETU SIE CHYBA NADA: Slychac dzwiek podjezdzajacego samochodu. Gasnie silnik, trzesniecie drzwiczkami] Klient: Dzien dobry. Niedawno kupilem z drugiej reki ten samochód i mam takie watpliwosci... Stuka mnie cos z przodu i sciaga w prawo przy hamowaniu... Mechanik 1: Stuka panu z przodu? i sciaga? Uuuuuuuu... Prosze otworzyc maske. [Slychac dzwiek otwieranej maski.] M1: Uuuuuuuuuu.... Ojejejejejejejej!!! No no no... Heniu! Pójdz no tu ino!! [Slychac kroki] Mechanik 2: Uuuuuuuuuu.... O rrrrany!! No no no.... K: [poddenerwowany] A o co chodzi!? Co sie stalo?! Panowie cos powiedza! M1: Uuuuuuu.... Paaaanie... M2: Jakby to panu powiedziec... Ojojojojoj! M1: Przyjechal pan do nas w ostatnim momencie... M2: No! W ostatnim!! K: Ale konkretnie to co sie dzieje!?! M1: Malo brakowalo... M2: Naprawde nieduzo... M1: Tyci-tyci... M2: I juz by pan do nas nie przyjechal... M1: ...juz by pan nigdzie nie przyjechal... [chwila grobowej ciszy] K: Znaczy... tego... moglo dojsc do wypadku? Takie powazne jest to uszkodzenie? M1: Uuuuuuuu.... Co ja bede panu duzo mówil. Patrz pan tu!! M1: Widzi pan? Tu! Ten czerwony wezyk. Widzi pan? K: [zdezorientowany] Nie! M1: Nie widzi pan? K: Nie! M1: Wlasnie!! JA TEZ NIE WIDZE!!! A moze ty, Heniu, widzisz ten wezyk od podcisnieniowego regulatora korekcji kata natarcia przedniego wodzika ukladu stabilizacji lewego kola przy hamowaniu? Widzisz, Heniu? M2: [grobowo] Nie widze. M1: No to jak, pana zdaniem, ma dzialac podcisnieniowy regulator korekcji kata natarcia przedniego wodzika ukladu stabilzacji lewego kola przy hamowaniu, skoro z braku wezyka nie jest podawany czynnik roboczy pod cisnieniem 1.56 atmosfery? No jak..? [Klient milczy] M1: A ten wezyk, o tu, pan widzi? K: Ten widze... M1: Wlasnie. To wezyk od od podcisnieniowego regulatora korekcji kata natarcia przedniego wodzika ukladu stabilizacji prawego kola przy hamowaniu. Prawe kolo bylo stabilizowane, a lewe nie. Dlatego sciaga pana w lewo... K: Ale mnie sciaga w prawo... M2: [grobowo] Bo zawsze sciaga w strone kola stabilizowanego. Bo kolo niestabilizowane ma wiecej stopni swobody, rozumie pan... M1: Wlasnie, Heniu to dobrze ujal. Heniu jest specjalista od ukladów stabilizacji przednich kól. Ile on juz w zyciu kól ustabilizowal, to na palcach obu rak by pan nie zliczyl... K: Czyli wystarczy zalozyc ten brakujacy wezyk i bedzie dobrze? M1: Nie tak szybko! K: Nie..? M2: [grobowo] Nie! M1: Poniewaz nie bylo wezyka, do pompy fluidalno-odsrodkowej nie dochodzil czynnik roboczy, rozumie pan. A taka pompa bez czynnika roboczego, to ho-ho..! Mówiac krótko! - Jebut - i po pompie!! M2: Tak jest! Jebut - i juz pompy nie ma... K: [coraz bardziej wystraszony] Tak zupelnie jej nie ma..? M1: A widzi pan tu jakas pompe? O tu..? K: Tu w ogóle jest pusto... M1: Wlasnie. ZOSTALA TYLKO DZIURA PO SRUBIE!! K: Ale jak pompa mogla po prostu zniknac..? Rozumiem, ze mogla sie popsuc, ale tak zupelnie zniknac bez sladu... M2: [grobowo] W wyniku silnych wibracji spowodowanych praca bez czynnika roboczego, a takze zbyt wysokiej temperatury, nastapila zmiana struktury mole... molo... morekurarnej metalu, w wyniku czego pompa ulegla dezintegracji. K: [z niedowierzaniem] DEZINTEGRACJI!?!?!? M1: Tak. De-zin-teg-ra-cji. Prosze wierzyc Heniowi, on na pompach zna sie jak malo kto... K: I co teraz? M1: Trzeba kupic nowa pompe. A ona nie jest tania... K: [z niepokojem] To znaczy ile kosztuje... M1: Wie pan, my dostajemy bezposrednio od producenta, po kosztach. To u nas tylko 1500 zlotych. Bo w sklepie, to ho-ho! M2: No! Ho-ho! K: Rany boskie! 1500 zlotych! M1: A chce pan wyladowac na drzewie? Chce pan?! A czy pan wie, ze juz sie zaczal proces deterioracji lewej belki wspornika U-6/B-8? Wie pan? K: N-nie, nie wiem. M2: [grobowo] To teraz juz pan wie... M1: Wiec belke to tez trzeba bedzie wymienic... Ale to grosze kosztuje, niecale 800 zlotych... K: Coooo!! Jeszcze 800 zlotych!!!? M1: No... z zaslepkami to wyjdzie kolo tysiaca. Ale zaslepek nie musi pan zakladac... M2: [grobowo] ...najwyzej przód panu bedzie latal jak zyd po pustym sklepie. K: jak zyd..? M1: Bo luzy beda. No i lozyska szybciej sie wyrobia... I amortyzatory sieda... No i tez moze ulec zaklóceniu struktura podluznicy. Wiec ja bym radzil zaslepki zamontowac... Ale to pana decyzja. K: No nie, nie, jak tak to trzeba zamontowac... No bo jesli lozyska... M1: Od razu widac ze pan rozsadny czlowiek. Niektórzy to próbuja oszczedzac... A potem sie jednemu z drugim kolo urywa w czasie wyprzedzania na zakrecie podczas mgly... I tragedia gotowa... K: Podczas mgly...? M2: [grobowo] Wilgotnosc powietrza jest inna i lozyska sie siepia... M1: No wlasnie. Heniu to sie zna na lozyskach jak malo kto. Jak mówi ze sie siepia, to sie siepia... K: [z nadzieja] Ale jak zrobimy to co panowie radza, to sie nie beda siepac..? M1: Musowo ze nie. K: Czyli to razem wyjdzie... zaraz, niech policze... dwa i pól tysiaca? M1: O ile nie ulegl uszkodzeniu silnik... K: Silnik? Dlaczego silnik? M2: [grobowo] Pracowal bez obciazenia. Uszczelki mogli sie wydmuchac... M1: Wlasnie! Prosze wlaczyc silnik! [slychac dzwiek wlaczanego silnika] M1: No-no-no! Ojojojoj! M2: Ojojojoj! No-no-no! K: Cos nie tak? M1: Pan tu podejdzie... o tu... i poslucha. Slyszy pan? Syczy... K: Syczy? M1: Syczy! Pan poslucha... K: [z powatpiewaniem] No moze i syczy... M1: Pan moze tego nie zauwazyl, bo to trzeba miec wprawne ucho. Ale ja panu pokaze na przyrzadzie. Heniu, podaj manometr... dzieki. Pan patrzy - przykladam manometr do bloku silnika... o tak... i co pokazuje? K: [z niepokojem] Zero... M1: Wlasnie! Zero!! M2: [grobowo] A powinien jeden koma osiem. K: [przerazony] Jeden koma osiem? M1: No wlasnie. Moze pan wierzyc Heniowi, on to wszystkie odczyty zna na pamiec. Obawiam sie ze trzeba bedzie sciagnac glowice. Niech sie pan modli zeby to byla tylko uszczelka, bo jak to pekniecie glowicy, to nie bedzie dobrze... K: A moze pan stwierdzic, czy to uszczelka? M1: Zaraz sie przekonamy. Heniu, podaj przyrzad do przeswietlania glowicy... nie, nie ten... ten tez nie... no tam przeciez wisi na haku... o, dziekuje. K: [z powatpiewaniem] To jest przyrzad do przeswietlen? Wyglada jak przenosny reflektor na kablu. M1: To jest lampa fluoropolaryzacyjna. Ujawnia zmiane struktury czasteczkowej metalu. Prosze wylaczyc silnik [dzwiek silnika cichnie] o, dziekuje. No i popatrzmy... Ojojojoj! K: Cos nie tak?! M1: Widzi pan te ryse... o tu. To mikropekniecie strukturalne. Niestety! Moje obawy potwierdzily sie. K: I co teraz? M1: Trzeba dac nowa glowice... K: A nie da sie jakos zaspawac, czy co...? M1: No, niektórzy to spawaja, to prawda. Jak pan bardzo chce, to zaspawamy. Na pana odpowiedzialnosc... M2: [grobowo] Najwyzej sie silnik rozerwie... choc, trzeba przyznac, czasami sie nie rozrywa. Ale to nigdy nic nie wiadomo... K: [bliski placzu] Silnik rozerwie...? M1: Jak taki spaw pusci, to wie pan... zmiana cisnienia i te rzeczy... i z silnika wióry leca. Dobrze jak kierowca albo pasazer tlokiem nie oberwa... K: Rrrrany boskie! Czyli trzeba wymienic glowice? Ile to moze kosztowac? M1: No, jak dla pana to po cenach fabrycznych glowica z 3000... K: ILE?!!? TRZY TYSIACE?? M1: Wie pan, glowica to glowica... K: Czyli razem piec i pól tysiaca?!? M1: Za czesci. Plus nasza robocizna to wyjdzie... zaraz, niech policze.... no, jak dla pana to dwa tysiace. K: DWA TYSIACE ZA ROBOCIZNE: M1: Wyszlo 2345.70, ale zaokraglilem na pana korzysc... K: Jezus Maria!! Siedem i pól tysiaca... To moze ja poszukam innego warsztatu... M2: [grobowo] TYM SAMOCHODEM chce pan jechac? A zone i dzieci pan ma...? M1: Pan sam widzial ze taniej nie chce byc. Specjalnie wszystko panu pokazalismy zeby nie bylo ze klienta naciagamy. Na wlasne oczy pan widzial... K: No widzialem... trudno, niech panowie go robia... M1: Na szesnasta bedzie. Kluczyki tylko poprosze... Do widzenia! [slychac dzwiek zamykanych drzwi i kroki] K:[pod nosem] A mówil Kazik ze Polonez to taki tani w naprawach... Juz ja mu morde skuje...! --------------------------------------------------------------------------------
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
Bardzo dobre napewno sie nada :D hehe
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
Bardzo dobre napewno sie nada :D hehe
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
może i dobrem ale zerżnięte na żywca, już kiedyś w telewizji słyszałem ten gag
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
no moze i to bylo w tv aale tu chyba trzeba samemu tak ?
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
Najbardziej nośny temat to GŁUPOTA w różnych odminach. NP: O politycznym kole napędowym: Wyborcy im nie wierzą, oni o tym wiedzą, wyborcy też wiedzą, że politycy wiedzą. Politycy także wiedzą, ze wyborcy wiedzą. Kto jest głupi, nie iwe, czym jest głupota ani że go dotyczy. Kto nie jest głupi, nie wie co znaczy być głupim.(Matthijs van Baxsel) Albo: Gdy mądry zdobędzie wiedzę, zobaczy jak mało wie. Głupek bedzie zaś przekonany, że wie wszystko. Albo: Głupiec widzi swoją głupotę w takim samym stopniu jak swoje uszy (Wiliam Thackeray). Myślę, że zdolny kabareciarz może stworzyć na tej bazie coś dobrego. Pozdrawiam. Zbych
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Re: łomżyński kabaret |
Jezu ,Marcelus,zebym to sam miał napisac to ,to by mnie raczki zabolały.Ale ze temat jest jak najbardziej na czasie przy tej ilosci sciagnietych aut,to mi sie nawinał na myszke.
|
Odpowiedz na tę wiadomość
|
Wyświetlaj drzewo | Nowszy wątek | Starszy wątek |