Ogród Kobiet
„Dzień Kobiet, Dzień Kobiet, niech każdy się dowie, że dzisiaj święto dziewczynek” - śpiewały w latach PRL przedszkolaki, zapewniając z optymistyczną werwą, że „Uśmiechy są dla nich, zabawa i taniec, piosenka z radia popłynie”. Wprawdzie ponad 30 lat temu ustrój państwa z przewodnią rolą partii PZPR przestał istnieć, ale Święto Pań i Panienek nie przeminęło. Ma się całkiem dobrze w III RP, choć bez apeli i akademii w szkole i zakładzie pracy. Czytelniczki mogą pamiętać Dnie Kobiet, celebrowane przez kierownictwo męskie. Wręczali czerwonego goździka, paczkę rajstop, czekoladę lub torebkę kawy. Produkty codzienne były w PRL-u reglamentowane, więc tym bardziej pożądane.
Na Dzień Kobiet 16-osobowy Zespół Wokalno-Kabaretowy Maryna przygotował w Klubie Seniora świętowanie na wesoło. Niestrudzona animatorka życia kulturalnego i nauczycielka śpiewu Danuta Waśko siadła za keyboardem, grała na akordeonie, dyrygowała 12-tką pań i 4-ką panów, upominała żywiołowo reagującą publiczność, która włączała się do śpiewu, komentowała skecze, biła gromkie brawa, śmiała się do rozpuku i grzecznie wykonała polecenia Pani Danuty.
Na 2-godzinny program składały się zabawne i liryczne piosenki o tym, że nie wrócą te lata szalone, kiedy dzień był krótki jak noc, kiedy kocha się tylko raz, potem drugi i trzeci, mimo że najtrudniejszy jest pierwszy krok i gest. Panowie byli w eleganckich czarnych garniturach i białuch koszulach, przy których suknie pań w kapeluszach wyglądały jak wielobarwne bukiety. Jasne, słomkowe kapelusze z kwiatami budziły pozytywne skojarzenia z aktorką Hanką Bielicką i niezapomnianą Anną Jantar, która również lubiła fantazyjne nakrycia głowy. Koncert został tak skonstruowany, aby bawił, budził uśmiech, nastrajał do wspomnień – np. o wyjazdach do sanatoriów – i pobudził do refleksji, że świat bez kobiet byłby jak ogród bez kwiatów. Ważne role życiowe i zasługi mają w życiu każdego człowieka od kołyski... Marta Kopeć i personel Klubu Seniora pamiętali o tulipanach dla Pań i pączkach dla Uczestników.
Prawa kobiet
7-letnia Olisia z Łomży otrzymała w prezencie pyszne ciasto śmietanowe i życzenia od dorosłych, aby spełniła swoje marzenia. Dziewczynka śpiewała, jak w musicalu Krainy Lodu, „mam tę moc”, więc przy dobrej pogodzie marzenia się spełnią. Najpierw chciała zostać sprzedawczynią popcornu nad jeziorem, później w okresie pandemii zamiar porzuciła, żeby zostać pielęgniarką. Przestraszyła się szczepionek, zwykłych, zatem postanowiła być właścicielką sklepu z odzieżą.
Nawet Krystyna Michalczyk-Kondratowicz jako dziecko nie miała tylu wymarzonych profesji. - Chciałam zostać archeologiem, prowadzić wykopaliska w Egipcie i Grecji – wspomina w Dniu Kobiet emerytowana prokurator okręgowa i honorowa prezes oddziału TPZŁ Łomża. Pod koniec szkoły średniej myślała o studiowaniu medycyny, ale to odradził jej tata, bo dziedzina wymaga ogromnej systematyczności. Pani Krystyna pamięta Dzień Kobiet jako święto urzędowe, z goździkiem i rajstopami, lecz i dzisiaj uważa, że święto należy docenić. W codzienności daje moc przyjemności, a przypomina o prawach kobiet w Polsce, Europie i na świecie, np. w Iraku. Celebrowanie Dnia Kobiet uświadamia ludziom, politykom i społecznikom, że należy nadal upominać się o równouprawnienie dla przedstawicielek płci pięknej. Pani Krystynie we wspomnieniu sprzed lat przetrwał obraz, jak mężczyzna świętujący w pracy Dzień Kobiet z koleżankami i kolegami wraca do domu. Jest sfatygowany, trzyma łodyżkę.
Święto radości
Katarzyna Czerwińska od rana jest w dobrym humorze. Mąż i syn złożyli jej życzenia, a na dodatek dostała kwiatek. I to niejeden: bukiet różowych tulipanów. - Sympatyczne święto. Poprawia nastrój, nawet jak nie ma słonecznej pogody – uśmiecha się promienna do klientek salonu Pasmanteria przy Dwornej. - Ale domyślam się, że moi mężczyźni przygotują coś na wieczór. Będzie niespodzianka...
Przy Farnej to szef zrobił niespodziankę pracowniczkom renomowanego Biura Podróży Aviarest. - Dostałam śliczny bukiet różowych goździków z życzeniami – cieszy się z niespodziewanego znaku pamięci i sympatii Pani Edyta. Ma z koleżankami w zwyczaju składać sobie życzenia nawzajem, bo czasem się zdarza, że mężczyźni zapomną. Ale nie w Opactwie Panien Benedyktynek, gdzie księża złożyli Siostrom życzenia Bożego błogosławieństwa. Życzenia zdrowia, szczęścia i uśmiechu na co dzień łomżyńskie Mniszki osłodzą czekoladami, jakie sprezentował w Dniu Kobiet kapelan ks. Jan.
Panie w mundurze
Osoby duchowne noszą codziennie i od święta habity, a pracownicy służb mundurowych – zgodnie z określeniem – charakterystyczne, eleganckie marynarki albo bluzy polowe i spodnie, niezależnie od płci. Za mundurem panny sznurem, a kawalery? Po ordery. Powiedzonka miejskie i przysłowia ludowe oddają realia i klimat z epoki, kiedy powstały i funkcjonowały. Młodszy ogniomistrz Kinga Konicka stanowi wśród strażaków zauważalny wyjątek: na 77 kolegów mundurowych Państwowej Straży Pożarnej w Łomży to jedyna pani w mundurze. W OSP w powiecie łomżyńskim ta proporcja wygląda inaczej: służbę z 996 druhami pełni 58 druhen.
- Kobiety mają lepszą podzielność uwagi – docenia przymiot słabszej płci młodsza ogniomistrz. Jej zdaniem, noszenie munduru nie zaprzecza i nie odejmuje kobiecości. - Jesteśmy bardziej emocjonalne, a to trochę początkowo utrudnia służbę.
W łomżyńskiej Policji w mieście i powiecie pracuje 175 funkcjonariuszy mundurowych i 47 kobiet, pełniących służbę patrolową, w drogówce, wydziale kryminalnym i logistyce.
- Mundur jest typowo męski i niedostosowany dla kobiet. Niektóre dziewczyny „dopasowują” go do siebie – mówi st. asp. Karolina Wojciekian. Obecność kobiety w mundurze łagodzi sytuację, daje poczucie zrozumienia i większej empatii, zwłaszcza w interwencjach z udziałem kobiet i dzieci. Biorą udział w konwojach i radzą sobie jako dzielnicowi i specjalistki ds. nieletnich. Nie ma taryfy ulgowej, choć nieoficjalnie policjanci mówią, że w „brutalnych interwencjach” słabszą płeć lepiej zastąpić silnym mężczyzną.
W 18. Łomżyńskim Pułku Logistycznym 73 panie przywdziały mundury wojskowe. - Faceci boją się silnych kobiet i wolą mieć „słabszą” w domu – twierdzi por. Natalia Fiedoruk. Mężczyźni lubią czuć się silniejsi i ważniejsi. Mundur wiąże się z wyrzeczeniami, wyjazdami wojska, więc kobieta wyjeżdża, dlatego trudniej jest jej znaleźć właściwego partnera. - Indywidualna sprawa. Jeśli mamy do czynienia z wyrozumiałym i inteligentnym mężczyzną, to zrozumie trudności życia służbowego.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Kobietom w mundurach potrzebny „wyrozumiały i inteligentny” mężczyzna
Świat bez kobiet byłby jak ogród bez kwiatów
„Panie Lutosławskie” wystawą przypomniane
Czarujący Dzień Kobiet z biznesmenkami i Paniami Domu
Dzień Kobiet pracowitych, odważnych i przedsiębiorczych
Dzień Kobiet przy Bernatowicza