Absurdalny pomysł z patronem na 100-lecie Diecezji
Na świętego Wawrzyńca wyjdzie z duszy złoczyńca – głosi jako przestrogę łomżyńskie przysłowie. Informacja o tym, że legendarny Hiszpan / Italczyk Laurencjusz (czy Laurenty) z III w. może zostać patronem miasta dumnych Polaków nad Narwią, brzmiała prawie tak, jakby Niemiec napluł nam w twarz. Jak diabeł z pudełka wyskoczyła absurdalna inicjatywa, żeby patronem współczesnej Łomży w 1. ćwierci XXI w. uczynić świętego Wawrzyńca (spolszczone imię z łaciny). A to dlatego, że był patronem kościółka blisko dzisiejszego, 606-letniego miasta. Nawet sąsiadujący właściciele działek zabudowali Wzgórze św. Wawrzyńca w Starej Łomży, czym się dało, bo taki bliski jest im „patron”.
Łacińskie słowo patron oznacza – według hasła Słownika Języka Polskiego PWN - «osobę świętą lub bóstwo opiekuńcze, któremu oddano w opiekę jakiś kraj, obiekt, osobę lub grupę». Takoż samo znaczy w SJP pod redakcją Witolda Doroszewskiego. Może niewielu dzisiaj pamięta, skoro minęło aż ćwierć wieku, że Łomża od 1999 r. ma bóstwo opiekuńcze. Figura bóstwa stoi na szczycie kopca ołtarza papieskiego, w koronie, a ćwierć wieku temu nazwano ją Chrystusem Królem Wszechświata – Królem Miłosierdzia. Uroczystość intronizacji Chrystusa Króla, z inicjatywy biskupa Stanisława Stefanka TChr, sprawował arcybiskup Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce. Kto pójdzie ku Sanktuarium Miłosierdzia Bożego i Parku Jana Pawła II, ujrzy figurę święconą. W uroczystości intronizacji brała udział także dziatwa, młodzież, środowiska rozliczne, zacni radni i władze Łomży.
Intronizacja Chrystusa Króla
Czy moce boskie intronizowanego Chrystusa okazały się za małe, żeby na pomoc Łomży wzywać diakona Hiszpana, działającego w Rzymie III w. i ponoć żywcem palonego na ruszcie, a mającego siłę polecać oprawcom, aby obrócili go na drugą stronę...? Opowieść o św. Laurentym powstała ok. 150 lat po jego męczeńskiej śmierci, więc mało kto dzisiaj jest w stanie się rozeznać, co w Rzymie się działo podczas prześladowań chrześcijan przez cesarza Waleriana za czasów papieża Sykstusa i antypapieża w tym okresie Nowacjana. Dzisiejsza dziatwa, młodzież i dorośli mieszkańcy Łomży, być może, o Wzgórzu św. Wawrzyńca słyszeli, ale czy kojarzą go choćby z fragmentami powyższej historii z początków chrześcijaństwa w Italii, Bóg Chrystus Król raczy wiedzieć... Bo w hagiografii Laurencjusza / a po naszemu Wawrzyńca, ucznia i przyjaciela Greka Sykstusa (ściętego mieczem), jest opoka jego misja uchronienia skarbów Kościoła prze zakusami cesarza.
W dziejach Kościoła w Europie (i Polsce) sojusz z cesarzem, tronem, magnaterią, szlachtą i posiadaczami ziemskimi często owocował niebotycznymi bogactwami: nadaniem lasów, łąk, pól z poddanymi, przypisaniem danin i podatków, prawa do ceł i myta. W takim kontekście święty, dysponujący skarbami Kościoła III w. w Rzymie, może budować materialistyczne skojarzenia, jak najodleglejsze od uduchowionej nauki idealisty Chrystusa, żeby oddać cesarzowi, co cesarskie, a Bogu, co boskie. Laurencjusz nie chciał fortuny – o której też nic nie wiemy, jak i o nim samym – oddać, dlatego cesarscy mu się odpłacili.
Patron polaryzacji w mieście
Patron to również człowiek – wzorzec do naśladowania, w poglądach, wyznawanych wartościach i czynach. Jakie cnoty nieznanego bliżej Hiszpana / Italczyka z kręgów rzymskiego duchowieństwa sprzed prawie 1 800 lat mogą przyświecać w Łomży w 2025 r.? W takiej mitycznej oprawie równie dobrze można by na patrona Łomży wskazać greckiego Apollona Medicusa, boga piękna z Parnasu, opiekuna muz, mającego moc uzdrawiania i odwracania zła. Oczywiście, Laurencjusz ma przewagę tożsamościową nad Apollem – to tradycja chrześcijańska, którą ponoć św. Brunon przyniósł przed tysiącem lat na ziemie nad Narew, starołomżyńskie, gdzie wał grodu średniowiecznego zarasta co i rusz trawą, chwastem i krzewem. Tylko czy Niemiec z wiarą Chrystusa na ustach i towarzyszami z otoczenia cesarza, dysponującego argumentami zbrojnej drużyny walecznych mężów, to w XXI w. właściwy rekomendujący przykazania miłości, praktykowanej krwawo na Prusach, Jaćwingach czy innych ludziach pogańskich plemion...? Rozumiem, dlaczego biskup Janusz Stepnowski i prezydent Mariusz Chrzanowski ochoczo przyklasnęli idei nadania tego patrona Miastu Łomża. Niewielkim, zerowym wysiłkiem myślowym, koncepcyjnym i organizacyjnym mają kościelno-miejski jubileusz za rok „odfajkowany”– święty Laurenty to oficjalny święty Kościoła, a wzgórze ma go za patrona, więc można oprzeć się na wygodnych, banalnych i pustych skojarzeniach. Jeśli patron przejdzie, to dużo będzie oficjalnego i nagłaśnianego przez media pustosłowia o tradycji, tożsamości, historii et cetera. Wzniosłe siano słowne dla jednych, a dla drugich, mniej wierzących symboliczna operacja na świadomości mieszkańców z zawłaszczaniem przestrzeni cywilnej i świeckiej, samorządowej i państwowej z kościelnym patronem polaryzacji. Podobno pomysłem nadania patrona Łomży może zająć się Rada Miejska, co pomoże wymownym radnym się wymądrzać, zaś milczącym pomilczeć.
Byle szybko, tanio i na pokaz
Żyjemy w czasach chaosu informacyjnego i zaniedbania intelektualnego u tysięcy ludzi, wiodących los w mieście nad Narwią. Chaos bierze się z nadmiaru wiadomości w telewizji i internecie, których nie można objąć i nie wiadomo, co z nimi zrobić. Zaniedbanie intelektualne wynika z braku wiedzy na poziomie przedmiotów szkolnych. Na przesyt bodźców i niedouczenie nakłada się zaaferowanie problemami codzienności, pracą i chodzeniem do szkół i uczelni, oraz inercja umysłowa, lenistwo z braku: spokojnej lektury, dyskusji w ambitnym środowisku i aspiracji poznawczych. Atakujące nas z każdej strony 24 / 7 newsy wywołują gwałtowne emocje, na chwilę stają się tematem dnia, szybko powszedniejąc. Umysły bronią się przed nadmiarami zbędnych i zaśmiecających pamięć informacji. W tej scenerii ideowej rodzi się pomysł nadania Miastu Łomża patrona „legendarnego” kościółka z okolicy, o którym nie wiadomo, czy w ogóle tam istniał. Dla mało kogo ma to znaczenie. Żyjemy w czasach globalnej ponowocześności, gdy wszystko jest szybko, tanio i na pokaz. I szybko przemija.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146