Fontanna się zagotowała...? Albo zatkała...? Albo...?
Samo utrapienie boskie z tym wodotryskiem na Starym Rynku. Raz działa, innym razem nie działa. Strugi wody z jednych dyszek triumfalnie tryskają, z drugich rachitycznie lecą, natomiast z trzecich czy czwartych ledwo co ciurkają... Trójka rodzeństwa z Islandii mogła w czwartek podziwiać tylko lustro wody w okrągłej niecce. Babcia przyszła z wnukami na spacer, żeby pokazać atrakcję Łomży.
Warta dwa lata temu ponad 2 miliony złotych fontanna centralna na odremontowanym za ponad 10 i pół miliona złotych granitowym Starym Rynku co i rusz odmawia posłuszeństwa. Ciągle coś się w niej zatyka albo nie działa elektryka, dlatego robotnicy - czasami urzędnicy - wystają nad otwartym włazem do podziemnego laboratorium: sterowni i mieszalni odczynników odkażających w jednym.
Otwarte wrota na Mazury
Prości, racjonalni i oszczędni łomżyniacy postulowali: prostotę, niezawodność i łatwość obsługi w kilkunastoletnich dyskusjach o upragnionej fontannie - na długo przed sprowadzeniem do Łomży fontanny z 13-oma dyszami, w tym 8-oma ze strugami wody wprost spod posadzki dookoła niecki i komputerowym sterowaniem 5-oma niewidocznymi pompami. Praktycy i malkontenci mieli nosa, czego dowodzi skomplikowana fontanna 13 dysz. Dobrze, że tryska na gwarancji, bo później trzeba będzie dokładać do kosztownej atrakcji. Babcia chłopców z Islandii opowiada, że jej dzieci zbierają pieniądze cały rok, pracując na wyspie – ojczyźnie piosenkarki z Reykjaviku Björk Guðmundsdóttir – aby mieć na miesiąc wakacji w Polsce. W odczuciu rodziny polsko-islandzkiej, miasto Łomża nie ma dosyć ciekawych atrakcji na wakacje, żeby trójka chłopców chciała tutaj spędzać czas. Dlatego po kilku dniach wszyscy wyruszają na Mazury – tam jezior nie brak, a wody nie trzeba regulować...
Łomżyńska fontanna centralna bawi ruchem H2O (choć i smuci) od Wielkanocy w kwietniu 2023 r.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146