Pupile Wety jedzą marchewki i piją miodek
Andrzej Pawłowski z Ostrowi Mazowieckiej kocha córkę tak bardzo, że przyjechał na festyn Pupile Wety do Łomży z zagrodą królików nowozelandzkich. Zuzanna Pawłowska, 2-klasistka Technikum Weterynaryjnego, trzyma na smyczach 2 ulubione pieski i z uśmiechem opowiada, jaki ciekawy był 1. rok nauki w „Wecie”. Na scenie śpiewają wokalistki. Przy stoiskach z kiełbasami i ciastami krąży kolorowy tłumek uczennic i uczniów. Michał Olszewski pilnuje mrówek w probówkach, zatkanych watą. Zuzanna Popławska obwija boa cesarskiego wokół szyi jak naszyjnik. Będzie Magda Narożna.
17. edycja Pupili Wety odbywa się tradycyjnie na wewnętrznym dziedzińcu, na którym rośnie trawa – zielona, prawdziwa, naturalna. To ewenement w łomżyńskich, podlaskich i polskich szkołach, że w dobie polbruku i betonu nie zniszczono uroczej enklawy. Temperatura w czwartek około południa przekracza 25 stopni Celsiusa. Króliki nowozelandzkie mają marchewkę i buraki do pogryzania w prostokątnym kojcu, wielkości przyczepki samochodowej. Dookoła patio kolorowe stoiska, m.in., z rękodziełem i jadłem. Za 5 zł porcja kiszki ziemniaczanej lub kiełbaski z grilla, ciasta - 2 zł. Każda złotówka się liczy, również z loterii, aby wesprzeć Fundację dla Zwierząt „Jedno serce nie da rady”.
Gołąbki pokoju z wdzięczności za spokój
Zuzanna Pawłowska z zadowoleniem ocenia 1. rok nauki: poznała moc nowych zagadnień: budowę, anatomię, rozwój i zwyczaje zwierząt, również tych, z którymi nie miała na co dzień do czynienia, jak krowy i konie. Zainteresowania fauną wykazywała od dziecka, stąd decyzja o nauce w „Wecie”, po której chce studiować weterynarię w SGGW w Warszawie. Oprócz tego, sympatyczna uczennica ma zamiar zostać fizjoterapeutą zwierząt, by móc masażem leczyć konie w stajniach w Niemczech.
Festyn pod względem różnorodności nie miał sobie równych w mieście i powiecie. Na inaugurację przybyli, m.in. wicemarszałek podlaski Marek Olbryś, starosta łomżyński Lech Marek Szabłowski i prezydent Mariusz Chrzanowski. Mariusz Sokołowski z kolegą Rafałem z Podlaskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych przywieźli około 100 gołębi, które wzleciały w niebo, a kilka z rąk oficjeli, jako gołąbki pokoju. Jak wyjaśnia dyrektor ZSWiO nr 7 Bogumiła Olbryś, symbolizowały wdzięczność za spokój i bezpieczeństwo w Polsce, Łomży, „Wecie”. Ks. Andrzej Popielski z parafii św. Andrzeja Boboli pobłogosławił zwierzęta: 4. października będą bohaterami Światowego Dnia Zwierząt, obchodzonego z racji na wstawiennictwo św. Franciszka z Asyżu. W konkursie na talenty „Wety” wyróżniła się w opinii słuchaczy Karolina Zakrzewska, z ekspresją młodości śpiewająca hit Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat”. Jak zawsze, kiedykolwiek i gdziekolwiek się pojawią, zachwyciły strojami i makijażami, choreografią i sprawnością pary z Zespołu Pieśni i Tańca Weta, współpracujące z ROK Łomża. Pełne werwy tańce lubelskie zebrały zasłużenie brawa od widowni.
Mrówka mrówce i gekonowi nierówna
Stary budynek diagnostyczno-weterynaryjny może pamiętać początki „Wety”, w pandemii 2020 r. świętującej 70-lecie. Ale z zewnątrz nowa elewacja, wyremontowane wnętrze piętrówki. W sali na górze – królestwo plastikowych i szklanych terrariów. Michalina Popławska z Ełku od 4 lat hoduje węże – ma 6 sztuk: boa cesarski, pyton królewski, wąż zbożowy i heterodon. Dziewczyna nastawia się na pracę lekarza weterynarza, dlatego szczególnie interesują ja przedmioty zawodowe: anatomia i fizjologia, chów, choroby, profilaktyka. Michalina tłumaczy, że w sali jest duszno, aby było ciepło zmiennocieplnym stworzeniom. Jak naszyjnikiem i szalem obwija węża długości 1, 2 metra, półtora kilo wagi, wokół szyi.
Lubiana polonistka Aneta Trzeciak-Kowalczyk zachęca do zainteresowania się oryginalnym hobby jej ucznia. Michał Olszewski to 2-klasista ze wsi Lipniki na Kurpiach. Przed nim leży jasnożółta belka o przekroju 3-kątnym. Na przedniej ściance przymocowane poziomo dwa rzędy po 4 przezroczystych, szklanych probówek. Pięć lat temu Michał obejrzał w Internecie film o życiu tych zwierząt. W ośmiu naczynkach królowe i robotnice, m.in. messor barbarus, tj. żniwiarki – lubią ziarna zbóż, oraz lasius niger, hurtnica których królowa może mierzyć ponad centymetr. Aby mrówki miały wilgoć, w jednej połowie probówki jest woda, tampon z waty - w połowie naczynka, stworzonka w drugiej połówce i na końcu wacik jako zatyczka. Mrówkom wystarczy kilka kropel miodu na tydzień, a dla dostarczenia białka – owad karmowy, np. drewnojad. Rodzice Michała na początku hodowli przez ponad rok byli sceptyczni, z obawy o ucieczki owadów, jednak dyscyplina synka sprawiła, że towarzystwo trzyma się razem. W kolekcji jest 15 królowych różnych gatunków, które żyją do 30 lat, i robotnice, nawet po 300. Michał czasami łapie królowe podczas rójek i wciela je z pól do hodowli. Uczy się na weterynarza i chciałby studiować medycynę w Olsztynie. Przemek Szabłowski z 5. klasy na technika architektury krajobrazu, lecz studiować zamierza leśnictwo. Mają dużo wspólnych tematów, np. jak wygląda życie klasztorne, półklasztorne i pasożytnicze mrówek, w tym największej w Europie Camponotus ligniperda, gmachówki drzewotocznej, której królowa osiąga rozmiar do prawie 2 cm. Jakub Śmiarowski z Łomży jest w 1. klasie TW i pracę weterynarza zamierza łączyć z hodowlą zwierząt egzotycznych. Jego pupilem jest gekon lamparci, czyli tygrysi.
Sensację koncertowo-towarzyską wywołało pojawienie się absolwentów „Wety”. Gwiazda muzyki dancowej stylu eurodisco Magdalena Narożna wystąpiła z Dawidem Wilczewskim z Zespołu Piękni i Młodzi. Ukochaną Szkołę odwiedził absolwent, samorządowiec i tancerz Jakub Borowski. W auli dyrektor Olbryś podjęła eleganckim obiadem 7-osobową delegację Regionu Nordland w Norwegii.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
Zwierzęta duże i małe, kochane i wspaniałe
Pytony na szyi, ślimaki na dłoni i kura w klatce
Święty Franciszek w „Wecie” radzi dbać o zwierzęta
