Sprawca wypadku pod Jakacią nic nie pamięta
Na dobre rozpoczął się proces sprawcy wypadku, w wyniku którego ponad rok temu pod Jakacią Dworną zginęły dwie osoby. Prokurator odczytał akt oskarżenia, Sąd przesłuchał świadków.
1. września 2023 roku na drodze wojewódzkiej 677 pod Jakacią Dworną w gminie Śniadowo, opel insignia uderzył w ciągnik rolniczy. Na miejscu zginęło dwóch młodych mężczyzn: 21-letni traktorzysta i 34-letni pasażer. Kierujący oplem miał 2,35 promila alkoholu krwi. 23-latek przyznał się do winy.
Pierwsza rozprawa skończyła się skierowaniem na badania psychiatryczne, z których wynika, że mężczyzna był poczytalny i rozprawa może się toczyć dalej. Prokurator odczytał akt oskarżenia, w którym zarzucił sprawcy „umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym”, znajdując się w stanie nietrzeźwości 2,35 promila alkoholu etylowego we krwi nie dostosował prędkości pojazdu, taktyki i techniki jazdy do warunków panujących na drodze i najechał na tył ciągnika rolniczego z siewnikiem. W wyniku uderzenia traktor przewrócił się na bok, przygniatając 21-latka, który doznał urazów wielonarządowych, łącznie ze złamaniem żeber, rozerwaniem wątroby i śledziony, stłuczeniem opłucnej i krwotokiem do jamy brzusznej. Pasażer samochodu, który po wypadku się zapalił, doznał „urazu wielomiejscowego i wielonarządowego” ze złamaniem kości twarzoczaski i podstawy czaszki, obrażeniami wewnętrznymi w tym pęknięciem wątroby i krwotokiem do jamy brzusznej.
24-letniemu dziś kierowcy grodzi do 12 lat pozbawienia wolności. Odpowiadając z wolnej stopy przyznał przed sadem, że nic nie pamięta z wypadku. Na pytanie sędziego, czy będzie odpowiadał na pytania, powtórzył, że nic nie pamięta. „Jest mi bardzo przykro z tego powodu co się stało” - dodał.
Podczas dzisiejszej rozprawy sąd przesłuchał zgłoszonych świadków, w tym bliskich, mieszkańców pobliskiej miejscowości, którzy udzielali pomocy i kierowcę pojazdu, który najechał na wypadek. Wg tych zeznań opel poruszał się z dużą prędkością. Kierowca, który widział jak wyjeżdżał z drogi podporządkowanej mówił, że jak wyjechał to jechał środkiem drogi, i zjechał po miganiu światłami pojazdu nadjeżdżającego z przeciwnej strony. Chciał go dogonić, ale jechał tak szybko, że nie dał mu rady i zniknął z pola widzenia.
Sędzia Mariusz Dmochowski wielokrotnie dopytywał świadków szczególnie o oświetlenie ciągnika i odblaski. Wg ojca ofiary, to był roczny sprawny ciągnik, a siewnik miał przyklejone folie odblaskowe w kształcie loga producenta i trójkąt odblaskowy. Na wyjaśnienie tej okoliczności sąd z urzędu powołał na świadka funkcjonariusza, który zabezpieczał ślady i miejsce wypadku.
Część zeznających osób niewiele miało do powiedzenia w sprawie zdarzenia, inne zapominały. W przypadku znajomej oskarżonego, sędzia przypomniał młodej kobiecie zeznanie złożone w procesie przygotowawczym, w którym mówiła, że w kuchni mieszkania oskarżonego widziała stojące na stole butelki po alkoholu.
Kolejna rozprawa w grudniu.