Od rzemyków po żabki
Nawet zwykłe łyżwy mają udowodnione niezwykłe początki. W bibliotece muzealnej warto zajrzeć do książki „Pościg za skarbami” - autor dr Jerzy Głosik prowadził Pogotowie Archeologiczne w Warszawie, gdzie w 1970 r. mieszkaniec Ostrołęki zgłosił, zacytujmy: „wspaniałą parę kościanych łyżew, które znalazł podczas połowu ryb w zamulisku Narwi”. Łyżwy z kości długich konia, ok. 26 cm (na fot. obok) mają na końcach otworki do przewleczenia skórzanych rzemyków. Dr Głosik datuje wstępnie te okazy na XI wiek i dodaje: „spotykamy je w większości przebadanych osad prapolskich, jednak okazy z Żerania Małego są unikalne ze względu na precyzję wykonania i doskonały stan zachowania”. Podobne łyżwy znalazła archeolog Ewa Twarowska badając grodzisko w Starej Łomży 10 lat później. W zbiorach Muzeum Północno-Mazowieckiego jest także XIX- wieczna fotografia uczniów-łyżwiarzy z Łomży: w zbliżeniu widoczne uchwyty tzw. żabki, utrzymujące metalowe łyżwy na dowolnym trzewiku, oraz używane ok. 1950 roku (w załączeniu), gdzie lepiej widać rozsuwane żabki i specjalny trzpień do blokowania łyżew w obcasie – oczywiście amator łyżwiarstwa musiał zlecić u szewca wydrążenie dziury zakończonej stalową blaszką w obcasie na trzpień łyżwy. Uniwersalność tego rozwiązania zdumiewała: pasował but każdej wielkości (co widać na zdjęciu), więc ubogi uczeń nie czuł się wyobcowany i pozbawiony uroków „białego szaleństwa” po stawach i rozlewiskach.