Cudze chwalicie
Zapomniane, wyjątkowe koronki klockowe, aż 300 wzorów Leonii Górskiej przechowuje Muzeum Północno-Mazowieckie w Łomży (patrz: "Koronki" -Skarby Muzeum z 2008 r.) Jest w Muzeum portret z 1906 r. pracowitej łomżynianki oraz bardzo ciekawa, duża fotografia "Wystawa w Łomży" (w załączeniu). Widzimy pokaźny zbiór z 1912 r. prezentowany także w Pradze czeskiej, gdzie zdobył nagrodę. Córka, również Leonia, przekazała pamiątki rodzinne do Muzeum w Łomży w 1975 roku, i okazało się: nie wszystkie. Jest rok 2021 i przypadkiem znajduję w internecie nieznaną informację: w 1979 r. córka Leonii Górskiej podarowała jakąś koronkę oprawioną w ramę - do Rzymu (!?) Porównuję z tą na fotografii "Wystawa w Łomży"- jest! w samym centrum, pod najwiekszym obrazem. To wg opisu z 1912 r. -"Zastosowanie alfabetu po raz 1-szy w koronkarstwie klockowem.." Czyli wiersz, którego treść w 8-u wersach "zapisu koronką" zaczyna się tak: "Wiara święta niechaj spłynie/ Do serc naszych i oświeci/ Serce, duszę a nie zginie/ Żadne z bożych dzieci"/.. Wiadomość o darze opublikowano w internecie w 2015 r. pt: "Najcenniejsza wśród koronek"- przy opisie zbiorów: "Ośrodka Dokumentacji i Studium Pontyfikatu Jana Pawła II, utworzonego w 1981 r". Najwyraźniej Fundacja prowadząca ten Ośrodek Dokumentacji ma zbyt małą obsadę, także Córka przekazująca do Rzymu pracę Matki nie zawiadomiła o tym Muzeum w Łomży: urwały się kontakty, może zaginęły adresy? Ośrodek Dokumentacji wspomina o 300 koronkach w Łomży, ale błędnie określa nasze Muzeum jako "Etnograficzne"- stąd brak kontaktu? Jest podana historia: w tym ogłoszenie z tygodnika "Wspólna Praca" z 1911 r. że L. Górska oferuje "bezpłatną naukę koronek". Jest opowieść córki o patriotycznej i dobroczynnej działalności Matki: 2 x w tygodniu prowadziła w więzieniu łomżyńskim lekcje dla kobiet, które "robiły koronki na metry, a pieniądze ze sprzedaży otrzymywały po wyjściu na wolność". Do Watykanu, przy koronce dla Papieża był dołączony list: "pragnę ofiarować Waszej Świątobliwości pracę Matki mojej/../przejęta do głębi serca/../ podniosłym nabożeństwem na Placu Zwycięstwa w Warszawie.."
Tropiących nadnarwiańskie skarby czeka niejedno zdziwienie: np. dlaczego koronki łomżyńskie wciąż czekają na prawdziwego miłośnika-odkrywcę? To kłopotliwa słabość czy raczej brak klasy "średniej" i nadmiar "nijakiej" bez ambicji, chęci wsparcia - kontynuacji, pożytecznych działań? Tylko apele: szukamy "pomysłu na biznes" "na założenie sklepu"? Pokolenie przedwojenne potrafiło małymi krokami, jak niesamowita Leonia Górska: założyć Szkołę Koronek z ofertą m.in. darmowej nauki dla niezamożnych. Owszem, kataklizmy przerywały nam ciągłość tradycji - jedność wspólnot, wymieszani przez bolszewików tkwimy we Wschodnim marazmie. Tymczasem na Południu Ojczyzny tradycja koronkarstwa rozkwita: np. k. Nowego Sącza koronki klockowe z Bobowej od 20 lat mają swój międzynarodowy festiwal, na który zjeżdżają koronczarki z całego świata. Nad Narwią dominuje przysłowie: "Cudze chwalicie, swego nie znacie/ sami nie wiecie, co posiadacie".