Słaba płeć
…a jednak najmocniejsza - tak przynajmniej śpiewano w okresie międzywojennym. Dziś z tą opinią nie najlepiej skoro forsuje się na pokaz sztuczne „parytety". Jednego mężczyźni - gawędziarze nie zmienią: wszystko co najpiękniejsze w życiu, zawdzięczamy kobietom. Kto myśli inaczej ten zapomina o własnej Matce, nie szanuje innych. Czy dziś honor Łomży nie leży dziś bardziej niż kiedykolwiek w rękach naszych pań? Gdy kolejne emigracje zarobkowe osłabiają miasto? Być może panie zechcą zawstydzić mężczyzn także w szlachetnej rywalizacji wioślarskiej. Otwiera się właśnie szansa odrodzenia łomżyńskiego środowiska wodniackiego i bogatej, oszałamiającej tradycji - wszystko przerwane wojną światową a potem krępowane biurokracją . Lepiej późno niż wcale: jesteśmy świadkami historycznego powrotu Łomży nad Narew! Dla myślącej, inteligentnej części miasta to wyzwanie, do którego przygotowujemy się od dawna, a które stało się realne dzięki powstawaniu bulwarów nad Narwią. To miejsce musi tętnić życiem. Port rzeczny będzie bezpieczną przystanią dla łodzi szkoleniowych, potem wyścigowych - jak przed wojną. Łomża może być dumna z tradycji - bo tu właśnie ułatwiono kobietom dostęp do sportu wioślarskiego. To właśnie przedwojenne Łomżyńskie Towarzystwo Wioślarskie, jako pierwsze w Polsce przyjmowało kobiety w swoje szeregi! Zdobywały medale w dorocznych zawodach, co utrwaliły fotografie, chronione w dziale historii Muzeum Północno-Mazowieckiego: oto np. łodzie „hamburki” - migawki z przygotowań do regat czwórek ze sternikiem (fot.z lat 20). W sprawozdaniach miejscowego Towarzystwa Wioślarskiego ktoś odnotował: udział kobiet w wyścigach dowodzi: -„iż wdzięk niewieści daje się doskonale pogodzić z poważnym ćwiczeniem fizycznym”… Czy dziś znajdą się chętne panie do pielęgnowania tradycji i szlachetnej rywalizacji w sztuce wioślarskiej ?