Hipnotyczny „Puls” oddechów Marcina Wincenciaka
Łomżyniak Marcin Wincenciak przyjął pseudonim artystyczny Vincent, pod którym wydaje płyty i nagrywa piosenki oraz wideoklipy. 30-letniego wokalistę, pianistę i kompozytora wielu słuchaczy pamięta jako nastolatka z występów i koncertów Studio Piosenki PopArt Bernarda Karwowskiego. Melancholijny Vincent przed 3-ema lata temu nagrał płytę pt. „Vincent” i nie zaprzestał tworzenia. W środę przedstawił nowy singiel „Puls”, do którego napisał słowa tekstu i skomponował melodię.
Marcin Wincenciak przedstawia „Puls” jako opowieść o oddechu, metaforycznym i dosłownym, tak często bagatelizowanym w rytmie współczesnego życia. Artysta wyjaśnia, że oddech symbolicznie jest siłą, która ożywia również świat zewnętrzny. Z kolei miasto, o którym śpiewa, to realne miejsce tętniące życiem, które zasila sferę duchową. Vincent opublikował tekst najnowszego singla. Pisze w sposób niejednoznaczny, pozwalając słuchaczom na zbudowanie w wyobraźni obrazów: „Oddech żywych miast / Nieustannie mknie i / Zasila wszystkich nas / Tysiąc jasnych barw / Wciąż błyszczy, tańczy na znak / Posłuchaj, jak cudownie płynie w nas / Tańczy, kołysze się i trwa / Jak zgrabnie maluje czas / Tworzy historię zwiewny takt / Niespokojny oddech / Bez wytchnienia gna / Musi ciągle trwać / Płynie sam / I tworzy całkiem nowych nas / Ta historia trwa / Daje innym znak / Już spokojny oddech ma / Wolniej płynie czas / Ciągle ma ten wspaniały smak / Nieustannie tak / Tworzy nowych nas”. Warstwie tekstowej nastrojowej opowieści, spokojnie i delikatnie szeptanej i dośpiewanej z wokalizami bez słów, towarzyszą pojedyncze tony pianina, delikatnie wzmacniane co jakiś czas dźwiękami, przypominającymi śpiew ptaków. W drugiej części utwór nabiera gęstości przez dodanie coraz to nowych elementów tła, partii chóralnych, rytmizujących pulsowanie myśli.
Tlen toczy walkę o oddech z dwutlenkiem węgla
Nowy utwór jest tak transowo powolny, tak wyciągnięty w hipnotycznej monotonii, że nie godzi się go nazwać banalnie piosenką ani pieśnią. To nastrojowe śpiewadło Vincenta wprawia w zamyślenie na temat natury życia, pulsu krwi, rytmu oddechu człowieka i sensu tej pracowitości naprzemiennej dzień i noc, zanim pogasną wszelkie światła w egzystencji... Ale jednocześnie widzimy na ekranie, że chociaż Vincent idzie jak manekin w pojedynkę na zimnym, ciemnawym bezludziu krok w krok z naturą trawy i nieba, to słowami, myślami, obrazami przenosi nas do gorącego krwiobiegu miasta tajemnego, jarzącego się milionami świateł. Wędrujemy z nim do zdyszanych płuc z betonu, szkła, granitu, plastiku, asfaltu, gdzie ulice, autostrady i estakady utworzyły gęstą siatkę jak w pajęczynie. Dniem i nocą mkną przed siebie ludzie w zamkniętych, metalowych puszkach, dusząc jedni drugich tonami spalin. Tlen toczy nierówną walkę o oddech z dwutlenkiem węgla, siarki i trujących gazów. Najgorętszy rok 2023 w historii pomiarów klimatu oby nie powtarzał się rok po roku, żeby Vincent miał czym oddychać...
Artysta poinformował, że pracuje nad singlami, które zamierza pokazywać w 2024 r. Podziękował na profilu osobom, zaangażowanym w powstawanie singla „Puls”. Napisał pod wideo, że czuje ogromną wdzięczność i wobec kogo: lessman - za produkcję, Piotr Przedbora - za miks i master, MaJLo & keatsu za zdjęcia, Natalia Wiśniewska - za oprawę wizualną. W linkach poniżej podajemy wypowiedzi i utwory Marcina Wincenciaka. Konsekwentnie podąża swoją drogą.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146