Tajemnice Hanki Bielickiej odkrywa Katarzyna Droga
- Pani Hanka świadomie nie chciała mieć dziecka: zrezygnowała z macierzyństwa, by poświęcić się pracy na scenie teatralnej i estradzie - opowiada Katarzyna Droga, autorka powieści "Dziunia, ale Dama", z którą rozmawia Mirosław R. Derewońko. - Pani Hanka bywała w Łomży nie tylko pod koniec życia. Zawsze z sentymentem i czułością wspominała miasto rodzinne, chociaż urodziła się na Ukrainie. Państwo Bieliccy byli bieżeńcami: w 1915 r. uciekali na wschód przed Niemcami, a w 1918 z powrotem na zachód przed rewolucją bolszewicką Rosjan. Pani Hania urodziła się "na wozie", tak o sobie mawiała.
Katarzyna Droga to znana w środowiskach oświatowych polonistka, która w latach 1994-2008 prowadziła z mężem duże i cenione wydawnictwo. Czasopisma dla uczniów: "Cogito", "Victor" i "Junior" to popularne w tamtym czasie tytuły. Absolwentka Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego (1988) dwa lata po studiach zaczęła pracę jako nauczycielka w LO w Łapach, gdzie się wychowała i skąd ponownie wyjechała do stolicy. Po własnym etapie wydawniczym kierowała od 2009 do 2017 r. magazynem psychologicznym "Sens" Wydawnictwa Zwierciadło. Kiedy córki się usamodzielniły, wyprowadziła się z Warszawy, by wrócić w rodzinne strony i zająć się pisaniem książek. W 2013 r. debiutuje powieścią o swojej rodzinie ze Strękowej Góry i Łap - podlaską sagą pt. „Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca”. W roku 2015 kontynuuje losy bliskich bohaterów w 2. części sagi „Pokolenia. Powrót do domu”.
Mirosław R. Derewońko: - Jak narodził się pomysł powieści o Hance Bielickiej? Skąd czerpałaś inspirację do rozwijania historii Aktorki: Dziuni Pietrusińskiej, ale przecież i Damy w Kapeluszu?
Katarzyna Droga: - Od ponad pięciu lat zajmuję się biografiami kobiet, o których warto pamiętać, a czasami pomyśleć w inny sposób niż podpowiada nam to medialny wizerunek. Po Aleksandrze Szczerbińskiej z Suwałk i Hannie Ordonównie z Warszawy, Anna Bielicka z Łomży była naturalną kandydatką. Pani Hanka jest moją krajanką, bo ja urodziłam się w Zambrowie i obecnie mieszkam na wsi w gminie Zawady, 30 km od Łomży. W 100-lecie Niepodległości wydałam literacki portret nietuzinkowej Oli z Suwałk, która została żoną Marszałka Piłsudskiego. W 2019 r. ukazała się powieść biograficzna o Hance Ordonównie, z którą Hanka Bielicka spotkała się w głodującym, wojennym Wilnie w 1940 r. Obie artystki szybko się polubiły, do tego stopnia, że Ordonka wyprawiła Pani Hani przyjęcie ślubne z Jerzym Duszyńskim. Myślę, że mogła być nawet świadkową na ich ślubie, jednak to informacja niepewna.
MRD: - Czy poznałaś Panią Hankę osobiście? Bywałaś na audycji "Podwieczorek przy mikrofonie" lub na spektaklach muzycznych w Teatrze Syrena? Ja nawet raz w życiu gościłem u Damy w domu.
Katarzyna Droga: - Niestety, nie poznałam Jej. Pisząc powieść o Ordonce, zwróciłam uwagę na lata wojny w Wilnie, kiedy to na drodze gwiazdy 20-lecia pojawia się nieznana dziewczyna z Łomży. Przemknęła mi wówczas myśl, że może by napisać o Pani Hance...? Decyzja nabrała przyspieszenia, kiedy rok temu przygotowywałam artykuł o Dziuni i Damie dla "Twojego Stylu". Wtedy wiedziałam, że chcę napisać o najsławniejszej łomżyniance, ale i o ciekawej kobiecie. Pisałam książkę, która ma 300 stron, przez 2021 rok. To była piękna przygoda, bo poznałam Hankę Bielicką prawdziwą, z życia, a nie z estrady. Pisanie ma sens, bo pamięć o ludziach ma sens, co innego nam zostaje?
MRD: - O Pani Hance piękne wspomnienia z anegdotami wydał Zbigniew Korpolewski.
Katarzyna Droga: - Zbigniewa Korpolewskiego, autora ponad 200 monologów Pani Hanki i dyrektora Teatru Syrena, też nie zdążyłam poznać. Żałuję, bo jego książka "Umarłam ze śmiechu" bardzo mi pomogła w pracy nad biografią Bielickiej, podobnie jak "Urodzona na wozie" Barbary Kazimierczyk i "Uśmiech w kapeluszu" Marii Sondej. Nade wszystko, pomocne okazały się rozmowy z ludźmi, którzy Panią Hankę znali i pamiętali, jak Ewa Kuklińska, która czuła się uczennicą Mistrzyni, i Jerzy Filar, z którym Pani Hanka wyjeżdżała w ostatnich latach na koncerty. Słuchałam wywiadów, monologów i obejrzałam dwa razy Twój film. To Twoje oczy i Wasze kamery ukształtowały mi postać Hanki Bielickiej i Jej obraz w wyobraźni.
MRD: - "Żal wielki ...", zrealizowany w 2006 r., dzięki współpracy i archiwum taśm VHS Telewizji Narew. Marzę, żeby odnaleźć zakurzone VHS z nagraniami i mieć zgodę na publikację monologów.
Katarzyna Droga: - Też o tym myślałam, żeby do powieści dołączyć zdjęcia i nagrania, ale okazało się to zbyt kosztowne. Wracając do elegancji Pani Hanki, powiem, czego dowiedziałam się od Ewy Kuklińskiej: Pani Hanka była dyskretna i delikatna. Udzielała uwag i rad młodym aktorkom tylko na osobności, w cztery oczy, żeby nikomu nie sprawić przykrości. W garderobie rozwiązywała krzyżówki, nogi trzymała na stołeczku, obłożone liśćmi kapusty, bo cierpiała na choroby krążenia.
MRD: - Jakie tajemnice Pani Hanki odkryłaś w trakcie przygotowań i rocznej pracy nad powieścią?
Katarzyna Droga: - Trudno mówić o tajemnicach, skoro czerpałam z dostępnych źródeł, lecz mało kto wie, jaka była kobieca, w gruncie rzeczy poważna, skupiona na pracy. To właściwie były dwie różne Hanki: jedna na estradzie, kochana przez publiczność, roześmiana i tryskająca energią, druga refleksyjna, poważna, czasem smutna. Była Dziunią, ale była i Damą. Potrafiła to pogodzić: dama i artystka oraz kobieta niezłomna. Dzieliła się tym, co miała, wspomagała domy dziecka i schroniska. Była nieszczęśliwa w miłości, a radziła sobie w pokonywaniu barier w życiu. Była dzielną kobietą.
Pamiętajmy, że znana całej Polsce i Polonii w Ameryce zaradna i pyskata Dziunia Pietrusińska była czystą kreacją, stworzoną przez świadomą swojej wartości Artystkę. Dużo pracowała nad rolami do monologów. Zauważmy, że 16 lat po śmierci Pani Hani nie ma nikogo takiego na scenie i estradzie. W masowej wyobraźni to ciotka, babcia, która ma kapelusz i parasolkę, a jak wchodzi na scenę, to wszyscy w śmiech. Tymczasem za kulisami i na próbach to perfekcjonistka o znakomitej pamięci. Jej mama Leokadia mówiła, że Ania jest w trzech czepkach urodzona: na szczęście, na talent, na długowieczność. Myślę, że talent i długowieczność dopisały, jednak szczęście w miłości zawiodło...
MRD: - Które wydarzenia uważasz za najważniejsze w życiu głównej bohaterki swojej powieści?
Katarzyna Droga: - Najważniejsza była decyzja o aktorstwie. Pani Hanka zdawała egzaminy w tajemnicy przed ojcem, który nie chciał dla córki przyszłości jako szansonistki w kabarecie. Druga ważna decyzja to przejście z teatru stricte dramatycznego na scenę estradową. Studiowała przed wojną w Warszawie u Zelwerowicza, który wywróżył Jej karierę aktorki charakterystycznej. Powiedział: Ofelii grać nie będziesz, ale będziesz wyjątkowa. Wywołać śmiech jest dużo trudniej niż wzruszenie. Z pewnością przełomowy w biografii był ślub, a po kilkunastu latach rozwód, z amantem o urodzie filmowej Jerzym Duszyńskim. Mąż zdradził ją już po trzech dniach małżeństwa, a potem czynił to nieraz. To było małżeństwo oparte głównie na przyjaźni.
Wielką miłością Pani Hanki był Jerzy Baranowski, autor tekstów i reżyser radiowego "Podwieczorku", którego słuchała cała Polska. Niestety, był żonaty, a rozwiódł się z żoną nie dla Hanki, lecz dla młodszej kobiety, z którą miał dziecko. Zawód miłosny sprawił, że artystka skoncentrowała się wyłącznie na karierze. I na podróżach! Kochała podróżować, ale tylko samolotem. Nie znosiła statków od czasu, gdy rozchorowała się w czasie rejsu Batorym do Stanów Zjednoczonych. O tym epizodzie też potrafiła opowiadać z humorem. Lubiła dzielić się uśmiechem i dobrą energią. Mam nadzieję, że cieszyłaby się z mojej książki.
Mirosław R. Derewońko: - Mnie Twoja "Dziunia, ale dama" (Znak, 2022) się spodoba, bo jest pełna faktów z życia Pani Hanki, a napisałaś powieść biograficzną klarownym, potoczystym językiem, o czym świadczy fragment opublikowany przez Znak. Dziękuję za rozmowę i życzę weny pisarskiej.
https://www.znak.com.pl/ksiazka/dziunia-ale-dama-powiesc-o-hance-bielickiej-droga-katarzyna-217748
Tysiące warszawiaków, łomżyniaków, wielbicieli i przyjaciół pożegnało Hankę Bielicką
Królowa Estrady króluje w niebie...
Przyjaciele Pani Hani na 100. urodziny Królowej Estrady