Rąbią, nie patrzą...
Jeszcze w środę podczas sesji Rady Miejskiej Łomży wiceprezydent Andrzej Garlicki zapewniał radnych, że „jego” inspektorzy, przed rozpoczęciem inwestycji drogowych, będą na miejscu dokładnie weryfikować, które drzewa trzeba będzie wyciąć, a które da radę oszczędzić i ominąć lub przesadzić. W piątek rano, gdy drogowcy rozpoczęli wyrąb drzew przy ul. Sikorskiego pod piłę szły także niewielkie drzewka. Niebawem drwale mają wejść też na ul. Polową. Tu do wyrębu – według oficjalnego planu jest 78 drzew, ale według danych podawanych przez prezydenta radnym - aż 88 drzew. Prace mają zacząć się tu do 10 marca.
Zapewnienia wiceprezydenta padły w momencie, gdy odnosił się do uwagi przewodniczącego Wiesława Grzymały, że odpowiedź jaką otrzymał na interpelację i prośbę z poprzedniej sesji, o „maksymalne oszczędzenie drzew”, była jedynie uzasadnieniem wycinki, a nie jakąkolwiek szansą być choć część z nich uchronić. Poza tym jak się okazuje w odpowiedzi tej prezydent do wycinki wskazał o 10 drzew więcej niż wynikało to ze sporządzonego wcześniej planu wyrębu.
Wiceprezydent Andrzej Garlicki odnosząc się do wypowiedzi przewodniczącego Grzymały zapewniał, że ich intencją jest chronienie drzew. Mówił, że lokalizacja drzew na mapach jest z dużym błędem, a jego inspektorzy, przed rozpoczęciem inwestycji będą dokładnie to weryfikować. Garlicki zadeklarował także, że ci inspektorzy będą także wskazywać drzewa, które będą nadawały się do przesadzenia, co nie tylko dla Grzymały, było miłą niespodzianką.
Deklaracje szybko zweryfikowało życie. W piątek rano drwale pojawili się przy ul. Sikorskiego. Na odcinku od ul. Kard. S. Wyszyńskiego do Al. Legionów według wcześniejszych informacji ratusza do wycięcia były 33 drzewa. Wśród zaznaczanych czerwoną farbą były także niewielkie drzewka, które z powodzeniem można było przesadzić. Nikt jednak tym się nie trudził. Niewielkie drzewka ucięte przy samych korzeniach, jeden człowiek bez trudu wkładał w całości do maszyny, która je przerabiała na wióry.
Podobne zachowania wysyłanych przez miejskich specjalistów drwali obserwowane w mieście są od lat (zobacz: Drwale z MPGKiM). Znacznie łatwiej i taniej drzewko ściąć, niż je przesadzić.
Ale nie musi tak być. W 2004 roku, gdy prywatny inwestor budował Galerię Stokrotka, ówczesny prezydent Łomży Jerzy Brzeziński wymusił na nim przesadzenie nawet stosunkowo dużych drzew. Wówczas, choć był to sam środek upalnego lata, przy użyciu specjalnej maszyny przesadzono drzewa rosnące od strony Alei Piłsudskiego, w miejscu, gdzie powstał wjazd i wyjazd z galerii. Drzewa te zostały przewiezione do Parku Jana Pawła II i rosną tam do dziś dając tlen, cień i... nadzieję, że z innymi drzewkami można zrobić tak samo.