Minister kultury obiecał pomoc teatrowi i filharmonii w Łomży
- To wielki honor gościć Pana w małym teatrze, który jest bardzo kreatywny i przyjazny kulturze, dzięki któremu Łomża także jest ważna na mapie kulturalnej Polski – mówił jak zwykle elegancki i dbały o każde słowo Jarosław Antoniuk, dyrektor Teatru Lalki i Aktora, gdzie gościli przez ponad godzinę: minister ds. dialogu międzynarodowego Anna Maria Anders i minister kultury prof. Piotr Gliński. Nie obejrzeli jednak najnowszej premiery, tylko wnętrza łomżyńskiego teatru i pobliskiej Filharmonii Kameralnej oraz spotkali się z przedstawicielami wielu instytucji i miłośnikami kultury.
Dyrektor Jarosław Antoniuk z satysfakcją mógł wyliczać, że w 60-tysięcznym mieście działają teatr i orkiestra kameralna, ośrodki kultury i muzea, galerie i biblioteki. Sekundowała mu wiceprezydent Łomży Agnieszka Muzyk, wykorzystując sprzyjającą okazję, ażeby przedstawić ministrowi kultury najpilniejsze potrzeby i poprosić o wsparcie. Wymienione zostały: remont zabytkowej hali targowej na Starym Rynku, którą ratusz chce zamienić w „halę kultury” z salą widowiskową i pracowniami oraz klubem restauracyjnym; Międzynarodowy Festiwal Teatralny Walizka i Festiwal Sacrum et Musica – tu wiceprezydent podziękowała za ministerialne dofinansowanie z konkursów i zaprosiła na krótki spacer po spotkaniu w kawiarence teatralnej do sali koncertowej FKWL. - Jeden obraz to tysiąc słów – spuentowała wypowiedź wiceprezydent, wyraźnie zadowolona z przychylnej reakcji wicepremiera Piotra Glińskiego oraz przewodniczącej Rady Pamięci Walk i Męczeństwa. - Mam „ucho” do premiera – żartowała Anna Maria Anders. - Pozwolę sobie do niego czasami zadzwonić.
Szansa teatru i filharmonii na współprowadzenie
- Powinienem dyplomatycznie uciec, tak wiele komplementów, a jeszcze więcej oczekiwań – śmiał się dobrotliwie minister kultury, przypominając, że to on wystąpił do premier Beaty szydło o awans dla 65-letniej córki generała Władysława Andersa, z którą poznał się w kościele. Jego zdaniem, rolą polityka nie tylko w Ministerstwie Kultury jest „zobowiązanie do realizacji zasady pomocniczości: wspierać działania oddolne, solidne i rzetelne”. Dobrze współbrzmiało to z wcześniejszym zdaniem wiceprezydent, że „nasz kapitał to ludzie, entuzjaści, którzy robią wszystko, żeby Łomża istniała na mapie kulturalnej kraju”. - Będziemy współprowadzić instytucje kultury, które są organizowane i nadzorowane przez samorząd – zadeklarował minister Gliński, nie precyzując, czy chodzi o Teatr Lalki i Aktora oraz Filharmonię Kameralną, których dyrektorzy chcą drugiego źródła finansowania. Jednocześnie ubolewał, że cały budżet resortu kultury to łącznie z finansami na szkoły artystyczne – zaledwie ponad 3 mld zł. Uważa, że to zdecydowanie za mało, bo średnia europejska jest wyższa. Za jeden z powodów zbyt niskiego finansowania z budżetu: służby zdrowia, nauki i kultury uważa za małe wpływy z podatku VAT do 50 mld zł oraz podatku CIT – od 48 do 50 mld zł. - Gdyby jedną trzecią, a w przyszłości do 50 procent odzyskać, to z budżetu na zdrowie mogłoby być 6 procent, na naukę 3 procent, a na kulturę ponad 1 procent – przekonywał. - Ciągle problemy z finansowaniem kultury biorą się stąd, że budżet państwa jest dziurawy, trzeba go uszczelnić i rozwijać gospodarkę.
Dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury Jarosław Cholewicki zaprosił ministrów na Muzyczne Dni Drozdowo – Łomża i Ogólnopolskie Dni Kultury Kurpiowskiej, które odbędą się latem, zaś wójt Wizny Zbigniew Sokołowski zaproponował, aby w budynku po poczcie urządzić muzeum Polskich Termopili, na co minister zareagował przychylnie. Na przykładzie pokazywał, jak można pomagać samorządom z ministerialnej kasy: kupił dom rodzinny żony rotmistrza Pileckiego w Ostrowi Maz.
Mirosław R. Derewońko