Poseł z Grajewa do przewodniczącego PE: „czasy dyktatu Berlina kończą się”
„Jako Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wybrany z woli kilkunastu tysięcy obywateli, wyrażam stanowczy sprzeciw wobec prób ingerencji obcych państw oraz organizacji międzynarodowych w wewnętrzne sprawy państwa polskiego” – napisał poseł Adam Andruszkiewicz w liście do Martina Schulza przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. List posła to jego rekcja na wypowiedź Schulza, który powiedział, że ostatnie wydarzenia w Polsce „mają charakter zamachu stanu”. W ocenie Andruszkiewicz słowa te „są skandaliczne i niedopuszczalne”.
Pochodzący z Grajewa, wybrany posłem z listy Kukiz'15, Adam Andruszkiewicz (25 lat) jest też Prezesem Młodzieży Wszechpolskiej. W liście do przewodniczącemu Parlamentu Europejskiego „przypomina” mu, że jest „przedstawicielem narodu niemieckiego, który w historii wielokrotnie dopuszczał się nie tylko ingerowania w sprawy Polski, ale również ma na sumieniu tragiczne zbrodnie z okresu II wojny światowej.”
- Niemcy, które niegdyś doprowadziły do najstraszniejszej wojny w dziejach świata, a dziś starają się narzucać innym państwom własną politykę gospodarczą czy migracyjną, muszą w końcu zrozumieć, że czasy dyktatu Berlina kończą się. Polacy dostrzegli zbyt duże uzależnienie polskich mediów czy banków od kapitału niemieckiego. Nie zgadzają się również na próby narzucania Polsce przymusowych kwot nielegalnych imigrantów – pisze Andruszkiewcz.
Poseł apeluje do Martina Schulza „o zaniechanie ingerencji w nasze wewnętrzne sprawy” oraz zaprzestanie wyrażania skandalicznych opinii na temat Polski (poseł używa określenia „mojego kraju”) na arenie międzynarodowej.