Szydło w Łomży: „dajcie mi szansę”
- Takie miejscowości jak Łomża zasługują na to aby wreszcie się o nie upomnieć – mówiła Beata Szydło, kandydatka PiS na premiera nowego rządu na Starym Rynku w Łomży. We wtorkowe popołudnie spotkała się z około 200 mieszkańcami. - Łomża jak wiele polskich miast, które kiedyś były miastami wojewódzkimi, boryka się z tymi problemami, które są w całej Polsce w miastach powiatowych – wszyscy mówią o prac – podkreślała dodając, że PiS ma przygotowany Narodowy Program Zatrudnienia, który w ciągu 10 lat pozwoli na stworzenie 1,2 mln nowych miejsc pracy.
Na Starym Rynku spotkali się przede wszystkim zwolennicy PiS. Niektórzy z nich mieli ze sobą biało-czerwone flagi. Tuż przed przyjazdem autobusu, który jeździ po Polsce Beata Szydło, przyszło także kilkadziesiąt pielęgniarek z łomżyńskiego szpitala. Na miejscu byli działacze lokalnych i regionalnych struktur partii, oraz część kandydatów na posłów. Kandydatka PiS na premiera rządu w Łomży mówiła przede wszystkim o pracy.
- Ludzie potrzebują pracy, godnej pracy, która jest dobrze opłacana – podkreślała Szydło pokazując gruby plik kartek. - To Narodowy Program Zatrudnienia. Gotowa ustawa i rozporządzenia. Ten program jako jeden z priorytetowych wprowadzimy zaraz, jak Polacy nam zaufają, po stworzeniu nowego rządu. To jest jeden z tych projektów, który daje szanse takich miejscowości jak Łomża.
Według Beaty Szydło drugi projekt to 12 zł godzinowo brutto za pracę.
- Mieć prace to jedna kwestia, a druga to jest to, aby ta praca była godnie wynagradzana – podkreśla.
Kandydatka PiS na premiera nowego rządu pytana była przez dziennikarzy o wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy w Londynie, w której stwierdził on, że w tej chwili nie „zachęcałby” emigrantów do powrotu do Polski.
- „Ja nie mam odwagi powiedzieć tutaj: wracajcie do kraju. Nie mam odwagi tego powiedzieć, bo to jest, powtarzam jeszcze raz, cały szereg działań, które spowodują, że ludzie wrócą i nie będą rozczarowani i nie powiedzą: ten człowiek powiedział nam nieprawdę, ten człowiek nas okłamał, naciągnął nas” - mówił wczoraj prezydent Duda podczas spotkania z mediami polonijnymi w Londynie.
Pytanie dziennikarza TVN spotkało się buczeniem i krzykamai części mieszkańców. Niekórzy nawoływali, aby nie odpowiadała...
- „Dajcie mi szansę” - prosiła uciszając ich Beata Szydło. - Tutaj w Łomży, jeżeli Pan zapyta stojących z nami mieszkańców Łomży, to myślę że łatwo Pan zrozumie, że rzeczywiście to co jest pokazywane w tej chwili w statystykach, nie przekłada się niestety bezpośrednio na kieszenie Polaków – odpowiadała na pytanie dziennikarzowi TVN. - Z rozwoju Polski korzysta w tej chwili bardzo niewielka grupa. Trzeba zrobić wszystko, żeby korzystali i szanse korzystania mieli wszyscy Polacy. Z perspektywy takich miejscowości jak Łomża widać to bardzo dobrze.
Beata Szydło dodawała też, że politycy nie uciekną przed tym problem i, że nie trzeba bać się o tym mówić. Jej zdaniem politycy z rządzącej dziś PO nie dostrzegają problemu Polaków. - My te problemy widzimy i będziemy je rozwiązywać – dodawała.
Po ogólnym wystąpieniu kandydatka PiS na premiera przez kilkanaście minut rozmawiała z mieszkańcami Łomży i okolicy. Dłuższą chwilę rozmawiała z pielęgniarkami łomżyńskiego szpitala, które upominały się o podwyżki.
- Pod tym względem my nie jesteśmy już Polską B. Dla nas brakuje liter alfabetu – mówiła Izabela Metelska przewodnicząca łomżyńskiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - W nas się wzbudza poczucie winy jeżeli chodzi o podwyżki. Roztacza się wizje, że szpitale padną. Dlaczego odwołuje się do naszego sumienia, a nie innych grup zawodowych również?
- Jest kwestia nie tylko wzrostu wynagrodzeń, ale także tego co także podnosicie, że niedługo będzie zapaść i brak pielęgniarek – mówiła Beata Szydło, mówią, że na tym wszystkim trzeba będzie się szybko pochylić i wypracować rozwiązania.