Powrót do fotograficznej przeszłości
Fotografując na początku XXI wieku wykorzystuje metody stosowane w gdy fotografia się rodziła. Artystka świadomie rezygnuje z możliwości jakie daje nowoczesna technologia, stawiając na oniryczny i nierealny klimat zdjęć, wykonanych techniką mokrego kolodionu. – Zetknęłam się z tą techniką na zajęciach w szkole filmowej i to była miłość od pierwszego wejrzenia! Jest to tak nieprzewidywalne i inne, że od razu mnie zainteresowało! – mówi Monika Kryszczyńska. Wystawę „Powiedz życzenie” ubiegłorocznej absolwentki Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi, można oglądać w Galerii Pod Arkadami.
Wystawy fotograficzne najrozmaitszych, niekiedy nawet bardzo eksperymentujących twórców, to w Galerii Pod Arkadami nader częste zjawisko, jednak tego typu wystawa jak „Powiedz życzenie” zagościła w niej po raz pierwszy.
– Prace te wykonane są archaiczną, wręcz zapomnianą już techniką – podkreśla kierownik galerii Przemysław Karwowski. – Jest to mokry kolodion, czyli technika przypominająca dagerotyp, gdzie fotografia jest jednostkowa i nie można jej powielić. Była popularna w XIX wieku, ale na żywo można ją oglądać w naszej galerii po raz pierwszy!
Jak widać na przykładzie pani Moniki nie wszyscy przedstawiciele młodego pokolenia ulegają fascynacji najnowszymi rozwiązaniami, sięgając też do dawnych metod robienia zdjęć.
W przypadku wybranej przez nią metody trudność polega na tym, że wszystko musi przygotować własnoręcznie: począwszy od odczynników jak emulsja czy utrwalacz do czarnego pleksi, którego używa zamiast wykorzystywanych w połowie XIX wieku jako klisz, szklanych płyt.
– Takie zdjęcie trzeba zrobić bardzo szybko, bo mam tylko 8 minut żeby je naświetlić – opowiada Monika Kryszczyńska. – Jak sama nazwa wskazuje jest to mokry kolodion, czyli muszę zrobić zdjęcie zanim emulsja wyschnie. Jest to największa trudność, ponieważ jest to bardzo ograniczające – muszę mieć ze sobą ciemnię, albo robić zdjęcia tam, gdzie ta ciemnia jest.
Tego typu ograniczenia techniczne potrafią być jednak bardzo inspirujące w sensie artystycznym, bo każdy kadr jest wtedy przemyślany, wręcz wystudiowany, nie ma tu mowy o seryjnym naciskaniu migawki i późniejszym wybraniu jedynego udanego bądź najlepszego ujęcia.
Zaprezentowane na wystawie zdjęcia to efekt dwóch lat pracy i zarazem praca dyplomowa autorki.
To przede wszystkim nawiązania do czasów dzieciństwa, kiedy to, co nierealne przenika się z otaczającym nas światem, a teraźniejszość i przeszłość są nierozerwalnie związane. Duże znaczenie w kreowaniu tego magicznego świata ma tu również fakt, że w technice mokrego kolodionu trzeba zawsze pozostawić pewien margines na jego niepowtarzalność i pewną, uzależnioną od przebiegu samego procesu, przypadkowość efektu finalnego.
– Najciekawsze jest to, że ma się czas na to, aby zastanowić się co i w jaki sposób chce się sfotografować – wyjaśnia Monika Kryszczyńska. – Nie zależy mi do końca, by kontrolować wszystko całkowicie, bo to technika bardzo nieprzewidywalna, ale sam pomysł na zdjęcie i to co chcę uzyskać są już przemyślane.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk