SMS w cenie...
Władza i wybory mają swoje prawa. Władza lubi się pokazać i zostać doceniona zwłaszcza przed wyborami. Zapewne to „lubienie” sprawiło, że „gdzieś” opracowano karteczkę kolportowaną od kilku dni wśród miejskich urzędników, ale także niektórych radnych. To instrukcja obsługi głosowania w plebiscycie Gazety Współczesnej na najlepszego prezydenta - oczywiście Mieczysława Czerniawskiego. Ratusz oficjalnie odcina się od akcji i ostrzega pracowników że... sprawdzi bilingi. - Jeżeli pojawią się przypadki głosowania ze służbowych numerów, to koszt sms wysłanego na plebiscyt pracownicy będą musieli pokryć z własnej kieszeni – podaje Łukasz Czech.
Karteczka wygląda ta:
„Plebiscyt na najlepszego prezydenta Gazeta Współczesna
Aby zagłosować na Prezydenta Łomży Mieczysława Czerniawskiego trzeba wysłać
SMS pod numer 72(...) o treści p.02.tak
koszt sma-a 2,46 zł z VAT
Głosowanie trwa do 21 maja 2014r. do godz. 14.00”
Warto dodać, że w plebiscycie o miano najlepszego prezydenta rywalizuje czterech prezydentów miast – Łomży, Białegostoku, Suwałk i Ełku. Organizatorzy podają, że w treści SMS-a po numerze można wpisać „tak” popiera się danego prezydenta, ale także „nie” - jeśli nie jesteśmy zadowoleni z jego pracy. Niestety o tym na „miejskiej karteczce” nie ma ani słowa.
Jak anonimowo przekazują pracownicy ratusza, ale potwierdzają też niektórzy miejscy radni, karteczka rozniesiona została do kolportażu „przez wyższy szczebel”.
Łukasz Czech z ratusza podkreśla, że kierownictwo Urzędu Miejskiego w Łomży ani żaden z pracowników nie wystosował oficjalnej prośby ani nawet sugestii, aby głosować w plebiscycie „Gazety Współczesnej” na najlepszego prezydenta.
- Nic nam nie wiadomo o kartkach z informacją o tym, jak należy oddać głos na Prezydenta Mieczysława Czerniawskiego. Jeżeli takie kartki się pojawiły, były prywatną inicjatywą, nie związaną z Urzędem Miejskim – podaje Czech zaznaczając, że „nie sporządził jej ani Prezydent, ani nikt z kierownictwa Urzędu”. - Za wszystkie prywatne sms-y, wysłane ze służbowych telefonów, pracownicy płacą. Jeżeli pojawią się przypadki głosowania ze służbowych numerów, to koszt sms wysłanego na plebiscyt pracownicy będą musieli pokryć z własnej kieszeni.
Jedna afera już była
Aferę z SMS-owym plebiscytem Gazety Współczesnej Łomża przeżywała już raz w 2002 roku. Wówczas to „ktoś” w ciągu jednego dnia wysłał kilkaset płatnych SMS-ów ze służbowego telefonu ówcześnie urzędującego prezydenta Łomży Jerzego Brzezińskiego. Sprawą zajmowała się nawet prokuratura, która sprawdzała czy prezydent wykorzystywał telefon zgodnie z prawem.
Ostatecznie rachunek za SMS-y prezydent Brzeziński pokrył z własnej kieszeni, choć do końca utrzymywał, że on ich nie wysyłał.