Pieski problem...
Nie jest Ci obojętny los bezdomnych psów, jednak nie możesz przygarnąć żadnego pod swój dach? A może nie jesteś gotów na posiadanie zwierzaka i opiekę nad nim? Chcesz pomóc, ale nie wiesz jak? To proste. Zaadoptuj psa wirtualnie – zachęca Łomżyńskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które prowadzi schronisko dla bezdomnych psów w Łomży. – To był bardziej pomysł mamy – mówi 10-letnia Gosia Gałka. – To ona wymyśliła, żeby pojechać do schroniska, bo bardzo chcieliśmy mieć pieska, lubimy zwierzęta. Ale mamy za małe mieszkanie dla psa.
Gosia ma młodszego o 3 lata brata Kubę.
– Bawiłem się z tym pieskiem, rzucałem mu piłeczkę, drapałem go po brzuszku, bo się położył – opowiada o swej pierwszej wizycie w schronisku Kuba. – Piłkę wziąłem z domu, bo kiedyś dostałem ją od cioci, a mam jeszcze jedną, dlatego tamtą dałem pieskowi. Teraz w każdą niedzielę będę jeździć do piesków, pobawię się z moim pieskiem, będziemy też mogli wyjść z nim na spacer!
– Wirtualna adopcja dała moim dzieciom możliwość opiekowania się wybranym pieskiem „na odległość” – mówi Joanna Gałka z Łomży, mama Gosi i Kuby. - Moje dzieci mogą odwiedzać swego pupila w przytulisku, wychodzić z nim na spacery, bawić się, starać się znaleźć mu prawdziwy dom.
Adopcje wirtualne psów w łomżyńskim schronisku to pomysł nie tylko dla tych, którzy mieszkając w Łomży mają za małe mieszkania, aby przygarnąć do nich jeszcze psa, ale także wygodna forma pomocy dla mieszkających w innych zakątkach Polski, czy nawet świata, a chcących opiekować się psami z tego schroniska.
– Opiekun wirtualny wpłaca dowolną darowiznę na swojego podopiecznego, a taka wirtualna adopcja nie zabiera temu pieskowi szansy na adopcję rzeczywistą! - podkreśla Bożena Jarząbek, kierownik schroniska Arka. - Po takiej wirtualnej adopcji na naszej stronie: https://pl-pl.facebook.com/schroniskodlabezdomnychpsowlomza pojawią się obok imienia psa dane opiekuna wirtualnego, który może okresowo otrzymywać maile z jego aktualnymi zdjęciami.
W schronisku przebywa też dużo psów starszych, które z roku na rok tracą szanse na realną adopcję. Dla nich taka wirtualna forma opieki jest już często jedyną formą kontaktu z innymi ludźmi, poza pracownikami schroniska.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk