Gałązka vs. Brzeziński... Wyrok w przyszłym tygodniu
Dobiegł końca proces prowadzony przez Sądem Pracy w Łomży w którym Hanka Gałązka, była dyrektor Szkoły Podstawowej nr 10, domaga się przywrócenia na stanowisko. Została odwołana na początku roku w wyniku tzw. „wojny o basen”. Gałązka jak i jej mecenas udowadniali przed sądem, że odwołanie było bezprawne, bo nie było „szczególnie uzasadnionych przypadków” w których takie odwołanie dopuszcza prawo. Pełnomocnik pozwanych domagał się oddalenia powództwa i podkreślał, że prezydent miał prawo wydać zarządzenie o odwołaniu z funkcji dyrektor Gałązki. Podkreślał że dyrektor Gałązka nie wykonała jednego polecenia prezydenta – nie złożyła wniosku o wygaszenie zarządu nad basenem.
Nim sąd zamknął rozprawę jako świadka przesłuchał jeszcze wnosząca powództwo Hankę Gałązkę. Mówiła o swojej wieloletniej pracy na stanowisku dyrektora szkoły i o tym, że w tym czasie jej
praca była doceniana także przez prezydenta Jerzego Brzezińskiego. Mówiła też o okolicznościach tzw., „wojny o basen”, w wyniku której została odwołana. Gałązka podkreślała, że rozumie stawianych w uzasadnieniu przez prezydenta zarzutów i odnosząc się do każdego z nich tłumaczyła, że są one bezpodstawne.
- Mamy do czynienia z rażącym naruszeniem art. 38 punkt 2 ustawy o systemie oświaty (paragraf ten był podstawą odwołania – dop.red.) mówi reprezentujący ją mecenas Bogusław Dukacz, podkreślając, że organ prowadzący może odwołać dyrektora szkoły w „szczególnie uzasadnionych przypadkach”, a tu takich przypadków nie było.
Pełnomocnik strony przeciwnej przekonywał, że prezydent miał prawo żądać od dyrektor szkoły określonego zachowania. Odnosząc się do stawianych w uzasadnieniu odwołania kwestii, że Hanka Gałązka uporczywie nie przekazywała rzetelnej informacji o najważniejszych sprawach organizacyjnych szkoły Radzie Rodziców, oraz że swymi działaniami powinna zapobiec narastającemu społecznemu niepokojowi podkreślał, że jako dyrektor szkoły „popełniła grzech zaniechania, mogła wyjaśniać a ona milczała”. Domagając się oddalenia powództwa podkreślał, że po pierwsze jest ono nieuzasadnione, a po drugie jak uzasadniał przywołując rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego zarządzenie o odwołaniu nie podlega jurysdykcji Sądu Pracy, a „przywrócenie na stanowisko pracy nie wchodzi w rachubę”.
Pełnomocnik szkoły dopuszczał ewentualnie kwestię wypłacenia odszkodowania i to jedynie w postaci wypłacenia trzymiesięcznego dodatku funkcyjnego.
- Orzeczenie na które powołuje się pozwany dotyczą innych kwestii – odpowiadał mecenas Dukacz, podtrzymując żądania przywrócenia Hanki Gałązki na zajmowane stanowisko dyrektora szkoły, lub ewentualnie zasądzenie zadośćuczynienia finansowego.
Sąd wyrok w tej sprawie ma ogłosić w przyszłym tygodniu.
zobacz:
Wojna o basen... Dyrektor Gałązka odwołana
Gałązka: O odwołaniu dowiedziałam się z internetu
„Prezydent nie może spojrzeć mi w oczy” - mówi Hanka Gałązka